Relacja z wypadu na targi LOOK i beautyVISION

W weekend 7 i 8 maja Poznań przeżywał prawdziwe oblężenie. Oczy wszystkich osób skierowane były w jedna stronę - Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie po raz kolejny odbywały się Targi LOOK i beautyVISION. To wyjątkowe wydarzenie co roku zrzesza przedstawicieli branży kosmetycznej i fryzjerskiej z całego świata. Nie brak tu oczywiście także pasjonatów i osób chcących dokonać zakupu różnorodnych produktów w iście przystępnych cenach.


Jeśli o mnie chodzi, to tym roku pojawiłam się tu po raz pierwszy. O samych targach słyszałam wprawdzie wiele pochlebnych opinii i zawsze marzyłam o tym, by się tam znaleźć, jednakże zawsze coś stawało mi na przeszkodzie. Teraz postanowiłam jednak, że nic nie uniemożliwi mi podróży do tego wielkiego i cudownego świata kosmetyków. W końcu jest to bowiem coś, co kobiety uwielbiają najbardziej. O sobie to już nie wspomnę :)

W tym roku miałam jednak jeszcze większą motywację, by zawitać w tym czasie do Poznania. W ramach targów odbywało się bowiem IV Ogólnopolskie Spotkanie Blogerów kosmetycznych i fryzjerskich, na które zostałam zaproszona. Sami więc widzicie, że nie mogło mnie tam zabraknąć :) 

Od momentu w którym dowiedziałam się, że będę mogła uczestniczyć w tak zacnym gronie, nie było ani chwili, bym o tym nie myślała. Ten stan trwał nieprzerywalnie przez ponad tydzień czasu. Tyle samo czasu zajęło mi również namawianie mojego micha do udziału w tej całej wyprawie. Może to co zaraz napiszę zabrzmi nieco egoistycznie, ale potrzebowałam kogoś, kto dźwigał by za mną torby z kosmetykami, które miałam zamiar zakupić podczas targów. Ostatecznie dał się w końcu przekonać, chodź wcale nie tak łatwo znaleźć mi było sensowny kontrargument obalający jego tezę pn: „nie lubię Poznania!” Do wyprawy w ostatniej chwili dołączyły się także dwie kumpele z roku co zapowiadało, że spotka nas ciekawy i pełen wyjątkowych przeżyć dzień. 

Szybko jednak okazało się, że nie może być tak pięknie, jak sobie to wszystkie wymarzyłyśmy. Zniechęcenie mojego micha i jego ciągłe utwierdzanie mnie w przekonaniu jak bardzo nie lubi Poznania, dziwnym zrządzeniem losu wpłynęły na nasze autko, które 30 kilometrów od celu zastrajkowało i odmówiło dalszej jazdy. 


Możecie sobie tylko wyobrazić, jak w danej chwili przedstawiał się poziom mojej frustracji. Diagnoza - coś nie tak z turbiną. Aparatura pomocna w wyleczeniu chorego - brak (!). Opcja główna - prośba o pomoc kierowców zaparkowanego nieopodal tira. Opcja poboczna - zbesztanie micha za brak kompletu narzędzi i niedostateczne sprawdzenie auta przed wyprawą (wariant nieplanowany - zaistniał sam z siebie).

Z tego miejsca chciałabym serdecznie podziękować panom narodowości ukraińskiej (w/w kierowcom tira), którzy udostępnili nam swoje narzędzia i pomogli rozkręcić silnik. Później okazało się wprawdzie, że była to czynność całkowicie nadaremna, ale niech im będzie. Brawo Wy ;)

A tak na marginesie - wiecie jak zabawne jest przysłuchiwanie się rozmowie przedstawicieli dwóch różnych nacji, z której to każdy ma inną wizję rozwiązania problemu? Bogu dzięki, że istnieje coś takiego jak komunikacja niewerbalna i michu, który liznął nieco tego języka. Wtedy wprawdzie nie było mi do śmiechu, ale teraz gdy sobie przypominam całą tą akcję, to płaczę praktycznie ze śmiechu. I jeszcze to stwierdzenie micha: „lepiej bym Cię zrozumiał, gdybyś wolniej mówił”. Mistrzostwo świata :)

Ostatecznie panowie doszli do wniosku, że jak będziemy wolno jechać, to jakoś bez szwanku dokulamy się do samego Poznania. Przekulaliśmy się zatem z 10 kilometrów, by na najbliższej stacji odkryć, że ropa zalała cały silnik i że dalej już nie pojedziemy. Na szczęście Jola uruchomiła swoje kontakty i dzięki niej bez szwanku dotarłyśmy na targi. Michu niestety wrócił z powrotem na lawecie :(

Na spotkanie Blog Beauty Day przybyłam mocno spóźniona, a blogerki zaczęły już zwiedzać stoiska sponsorów. Nie załapałam się też na wspólne zdjęcie ;( Na szczęście cały czas byłam w kontakcie z Panią Hanią (naszą przewodniczką), która poinstruowała mnie gdzie się znajduje i jak mam ją odnaleźć. Zanim dotarłam do grupy zdążyłam się jeszcze kilka razy zgubić, gdyż stoisk było tu co niemiara. 


Zdjęcie pobrane ze strony www.trustedcosmetics.pl  

Zziajana dobiegłam do boksu, gdzie znany brytyjski fryzjer Shaun Pulfrey przedstawił nam swoje kultowe i znane na całym świecie szczotki. Tutaj miała również miejsce premiera nowego produktu, a mianowicie szczotki do prostowania włosów, dzięki której możemy uzyskać naturalnie proste włosy, bez konieczności sięgania po prostownicę. Ze swojej strony mogę dodać, że Shaun zrobił prawdziwe show. Nigdy nie przypuszczałam, że będę patrzeć jak wryta na faceta, który modeluje włosy. Wszystkie obecne podczas spotkania blogerki były nim po prostu zauroczone. Ja zresztą również. 

Na kilku zdjęciach udało mi się uchwycić ekspresję tego Pana. Sami zobaczcie, jaki z niego showman :)

Modelka w pełni zadowolona - wcale się nie dziwię :)

I kto tu jest królem?

Modelka tuż po stylizacji. Prawa strona wygładzona dzięki szczotkom Tangle Teezer.

Jako ciekawostkę mogę Wam zdradzić, że kilka lat temu Shaun Pulfrey przedstawił prototyp szczotki Tangle Teezer w programie Dragons' Den. W zamian za 85000 funtów wsparcia zaoferował pięciu potencjalnym inwestorom 15% udziałów ze sprzedaży swojego produktu. Ci jednak stwierdzili, iż nie jest to dobry pomysł na biznes i odrzucili złożoną przez niego propozycję. Teraz Shaun zarabia miliony na swoich szczotkach, a James Caan, Duncan Bannatyne, Deborah Meaden, Peter Jones i Theo Paphitis z pewnością żałują, że nie zainwestowali w jego szczotki. 

Po zakończonej prezentacji wszystkie blogerki otrzymały dwie szczotki Tangle Teezer i kilka innych upominków. Oczywiście bardzo się z tego faktu ucieszyłam, gdyż sama miałam w planach zakupić dodatkową szczotkę tej marki. Wcześniej posiadałam wersje kompaktową, która dziwnym zrządzeniem losu zawsze znikała, kiedy najbardziej jej potrzebowałam :) 

Obdarowane wyjątkowymi prezentami udałyśmy się na kolejne stoisko. Zawędrowałyśmy do Relash – marki, która posiada w swoim asortymencie serum pod oczy, odżywki do rzęs i brwi oraz kredki, tusze i eyelinery. Jej przedstawiciele opowiedzieli nam po krótce o swoich produktach oraz firmie. Firma Relash przekazała nam również w prezencie serum, którego zadaniem jest niwelacja cieni i rozświetlanie skóry wokół oczu. W weekend zaczęłam już je testować i wkrótce przedstawię Wam obiektywną opinię o tym kosmetyku.


Prezentacja kredki od Relash

Kultowe produkty marki (od lewej): tusz, eyeliner, odżywka do rzęs oraz serum pod oczy.

Nasza blogerska brygada zawitała również do stoiska marki ZEW, która posiada w swoim asortymencie produkty dla mężczyzn, oparte na węglu pochodzącym z Bieszczad. Nie ukrywam, że bardzo zainteresowały mnie te kosmetyki. Stanowią one bowiem połączenie prostoty i funkcjonalności. Mydło 3w1 które otrzymałam trafiło od razu w ręce micha, który wydał o nim pierwszą opinię. Na razie nie zdradzę Wam jednak, co mój mężczyzna sądzi o tym produkcie :) 



Kolejnym punktem na mapie zwiedzania okazało się stoisko EM Nail z produktami do stylizacji paznokci. Od tego ogromu kolorków niejednej z nas z pewnością zakręciło się w głowie. EM Nail posiada w swojej ofercie szeroką gamę lakierów hybrydowych oraz innych cudeniek do pielęgnacji i stylizacji pazurków. Przedstawiciele tej marki przygotowali dla nas mały pokaz nakładania lakieru hybrydowego i wzbogacili o kilka cennych rad. Obdarowali nas również lakierami hybrydowymi, żelami, odżywkami oraz pilniczkami. Jeśli chodzi o hybrydę, to mnie trafił się cudny neonkowy róż. Muszę wyposażyć się w lampę UV i zabrać się za jego testowanie :)



Blogerki jak zwykle chętnie wysłuchają cennych rad :)

Profesjonalne odżywki do paznokci. Jestem szczęśliwą posiadaczką tej po prawej.

Przedostatnim miejscem do jakiego dotarłyśmy było stoisko marki Smooth, która produkuje kosmetyki na bazie zielonej glinki. Nie ukrywa, że cenię sobie wszelkiego rodzaju produkty pochodzenia naturalnego, dlatego też ucieszyłam się, że otrzymałam do testowania kremy z zielonej i czerwonej glinki do cery suchej, krem wypełniający z hormonami roślinnymi oraz maseczkę piękności również na bazie zielonej glinki.

Masa kosmetyków opartych na naturalnych składnikach - to uwielbiam.

Ostatnim i najbardziej wyczekiwanym przeze mnie miejscem okazało się stoisko Sylveco. Uwielbiam kosmetyki tej polskiej marki. Są w pełni naturalne i całkowicie bezpieczne dla mojej skóry. Dzięki niej będę miała okazje wypróbować kolejne produkty z serii Biolaven i Vianek, w tym żel do mycia ciała, emulsję myjącą do twarzy oraz maskę do włosów. W paczuszce znalazłam również dwie odżywcze pomadki z peeligiem do suchych i spękanych ust. Od dziś kocham Sylveco jeszcze bardziej.



Stoisko Sylveco cieszyło się sporym zainteresowaniem i to nie tylko z mojej strony.


Na tym zakończyłyśmy zwiedzanie targów z przewodnikiem, które zajęło nam ponad dwie godziny. Po skończonym zwiedzaniu zaproszono nas jeszcze na poczęstunek. W końcu mogłyśmy usiąść i chwilkę odpocząć.

Miałam również okazję, żeby na spokojnie przyjrzeć się otrzymanym prezentom. W mojej paczce oprócz prezentów, które Wam wcześniej opisałam, znalazła się jeszcze szczotka Tangle Angel, kapsułki z kolagenem Collagen Plus od BioMed Pharma oraz kapsułki zapewniające zdrowe i piękne włosy marki Hairvity, które okazały się kolejnym strzałem w dziesiątkę :) Mam nadzieję, że dzięki nim moje kłaczki dojdą w końcu do należytego porządku.

Pozytywnie zmęczona zdołałam jeszcze odwiedzić kilka punktów, tym razem już bez przewodnika. Dziewczyny (zawodowe stylistki pazurkowe) zaciągnęły mnie na stoisko Semilac gdzie pełna zachwytu obejrzałam pokaz zdobienia paznokci i pstryknęłam im fotki z Rafałem Maślakiem. 

Tutaj moja wizyta dobiegła końca. Żałuję, że nie zdołałam zobaczyć więcej i nie wykonałam dodatkowych zdjęć. Żałuję też, że nie wybrałam się na targi w niedzielę mimo, iż strasznie mnie korciło. Teraz już wiem, że za rok wybiorę się na całe dwa dni i będę chodzić aż do upadłego :)

Z całego serca dziękuję wszystkim sponsorom za otrzymane prezenty oraz organizatorom za możliwość uczestnictwa w tym wyjątkowym dniu. Mam nadzieję, ze za rok również będę miała przyjemność znaleźć się w gronie znanych polskich blogerek, podczas kolejnego spotkania Blog Beauty Day. A Wam szczerze polecam uczestnictwo w targach LOOK i BeautyVISION. Kto z Was nie był niech wie, że wiele stracił :)


Partnerzy Blog Beauty Day


14 komentarzy:

  1. Było świetnie mam nadzieję że za rok się zobaczymy jeszcze raz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja żałuję, że mi się w ogóle nie udało dojechać :/ Musiało być fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę powiedzieć tylko jedno: szkoda, że mnie tam nie było :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym wziąć udział w tych targach :). Świetna relacja, szkoda tylko, że były problemy z dojazdem :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow niezłe miałaś przygody, najważniejsze że udało się ostatecznie dotrzeć na targi!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tutaj przeczytałam pierwszy raz o lakierach hybrydowych EM Nail. Do sprawdzenia ich strony zainspirowała mnie szczególnie informacja o tym neonowym różu, który od nich otrzymałaś ;) Dzięki Tobie stałam się wielką fajnką ich produktów i mam już prawie całą kolekcję Candy :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy pozostawiony komentarz 💚

Copyright © 2018 Toksyczna kosmetyczka