Arbonne? Stanowcze nie!

Do napisania tego postu zbierałam się przez dłuższy czas. Nie to, że mi się nie chciało. Analizowałam zwyczajnie wszelkie możliwe informacje na temat firmy Arbonee i oferowanych przez nią produktów. Pochłonęło mi to sporo czasu, a że ostatnio praktycznie nim nie dysponuję, musieliście czekać na tą notkę aż pół roku. OMG!

Krótko o marce

Marka Arbonee wywodzi się ze Szwajcarii. Koncepcja jej utworzenia zapadła w 1975 roku, natomiast firmę założono oficjalnie w Stanach Zjednoczonych w roku 1980. Jej twórcą był Petter Morck. Wizja kierowania własnym koncernem kosmetycznym zrodziła się pod wpływem braku satysfakcji z wykonywanej przez niego pracy. Morck kierował bowiem działem pielęgnacji skóry i makijażu w jednej z norweskich firm. Obserwował przy tym, jakie składniki dodaje się do kosmetyków i jaki ma to wpływ na ludzką skórę. Będąc zwolennikiem działań proekologicznych, zapragnął stworzyć linię bezpiecznych produktów, opartych na naturalnych komponentach. Nie mam bladego pojęcia jaki skład posiadały pierwsze wyprodukowane przez niego kosmetyki, ale jeśli taki sam jak te ówczesne, to śmiało mogę stwierdzić, że Morck’owi zwyczajnie ten plan nie wypalił.

Kosmetyki Arbonee znane są nie tylko w USA, ale także w Wielkiej Brytanii, Kanadzie oraz Australii. Do naszego kraju zawitały w październiku 2014 roku. Media donoszą, że jeszcze przed wprowadzeniem marki na polski rynek, firma zorganizowała huczne imprezy w Warszawie, Krakowie oraz Sopocie. Podobno uczestniczyło w nich blisko 1200 osób zainteresowanych współpracą z firmą oraz Niezależni Konsultanci z innych krajów. 

Arbonee przynosi obecnie około 500 milionów dolarów zysku w skali roku i zrzesza ponad 200 000 Niezależnych Konsultantów. W Polsce jest ich od groma. Wystarczy chociażby wpisać w facebookową wyszukiwarkę: Arbonne konsultant i wyskoczy nam pełno profili konsultantów tej marki. Skromny wycinek wstawiłam Wam poniżej.


Arbonne posiada w swojej ofercie produkty do pielęgnacji skóry i włosów, kosmetyki kolorowe oraz suplementy diety. Marka szczyci się tym, że jej wyroby są bezpieczne, gdyż bazują na ekstraktach roślinnych i zawierają nie więcej niż 1% sztucznych konserwantów. Do tego są bezglutenowe i nietestowane na zwierzętach. 

Dr. Peter Matravers - Dyrektor ds. Naukowych twierdzi, że:

"W Arbonne inspirujemy się darami natury i łączymy je z odkryciami naukowymi oraz prawdziwymi innowacjami. Każdy nasz produkt tworzymy z rozwagą i w oparciu o skuteczne składniki roślinne, aby wspomóc piękno, zdrowie i dobre samopoczucie. Zmieniamy Twoje życie na lepsze - wewnątrz i na zewnątrz."

Moje śledztwo

O kosmetykach Arbonne dowiedziałam się przypadkiem. Kilka miesięcy temu odezwała się do mnie konsultantka, która zaproponowała, że wciągnie mnie w ten cały biznes. Nie mam czasu bawić się w takie rzeczy i nie lubię wciskać innym jakichkolwiek produktów na siłę, dlatego też odmówiłam. Pani (mimo, że bardzo sympatyczna) wykazała się wyjątkowym uporem w przekonywaniu mnie, że współpraca z Arbonne to dla mnie życiowa szansa. Bez przerwy nalegała na spotkanie mimo, iż mieszkamy na dwóch krańcach naszego kraju. Ze spotkania skutecznie udało mi się wymigać. Konsultantka zaproponowała, że wyśle mi próbki kosmetyków bym mogła przekonać się, że faktycznie są takie cudowne i żadne inne nie są w stanie im dorównać. Zgodziłam się dla świętego spokoju.

Próbki dotarły do mnie bardzo szybko. Zdziwiłam się, że było ich aż tyle. W paczce otrzymałam tubeczki produktów pochodzących z linii RE9 Advanced® oraz CALM.


Linia RE9 Advanced® zawiera:

- Kremowy żel oczyszczający do twarzy
- Tonik regenerujący
- Serum intensywnie regenerujące
- Korygujący krem pod oczy
- Krem regenerujący na dzień z SPF 20 
- Krem regenerujący na dzień, dodatkowe nawilżenie, SPF 20
- Krem regenerujący na noc


W skład linii CALM wchodzi natomiast:

- Delikatny żel do codziennego mycia twarzy 
- Łagodzące serum do twarzy
- Delikatny krem nawilżający do codziennego stosowania
- Łagodzący żel pod oczy


Każda tubka zawiera 3 ml kosmetyku. Zapowiadało się więc ciekawie. Serię RE9 Advanced® zamierzałam podarować mamie, natomiast sama wypróbować próbki z linii CALM.

Już miałam zabrać się za testowanie a tu BACH! Skład INCI powalił mnie na łopatki - dosłownie. Moje oczy nie widziały jeszcze kosmetyków, które zostały wyprodukowane z tak wielkiej ilości składników. Dowód zamieszczam poniżej (w nawiasach podałam liczbę wszystkich substancji mieszczących się w danym produkcie).

Linia RE9 Advanced®:

- Kremowy żel oczyszczający do twarzy (32)

- Tonik regenerujący (34)
- Serum intensywnie regenerujące (60)
- Korygujący krem pod oczy (58)
- Krem regenerujący na dzień z SPF 20 (54)
- Krem regenerujący na dzień, dodatkowe nawilżenie, SPF 20 (66)
- Krem regenerujący na noc (88)

Linia CALM:

- Delikatny żel do codziennego mycia twarzy (20)

- Łagodzące serum do twarzy (19)
- Delikatny krem nawilżający do codziennego stosowania (27)
- Łagodzący żel pod oczy (20)

Jak widać składy są straaaaasznie długie. Nic jednak nie pobije regenerującego kremu na noc zawierającego aż 88 składników. 

A jak wygląda kwestia składników ulokowanych w kosmetykach Arbonne?

Zacznijmy od tego, iż całe to przekonywanie klientów o tym, że są to bezpieczne i ekologiczne kosmetyki, to jedne wielkie kłamstwo. Zanim dotarły do mnie próbki, na własną rękę szukałam składów produktów u wujka Google. To spotkałam się z ogromnym rozczarowaniem - nigdzie ich nie znalazłam! Pomyślałam sobie, że to dziwne, że tak wielka korporacja wytwarzająca kosmetyki eko nie szczyci się na prawo i lewo tym, jakie substancje zawierają jej produkty. Od razu zapaliła mi się czerwona lampka. 

Prowadząc swoje małe śledztwo, odwiedzałam wiele stron zawierających opinie na temat marki Arbonne. Niestety nie było ich zbyt wiele. Z największą ilością komentarzy od kobiet stosujących produkty Arbonne spotkałam się natomiast na forach internetowych. Do myślenia dał mi fakt, iż były to jedynie pochlebne opinie. Nie wydaje się Wam to podejrzane? A co jeśli na forach grasują płatni lobbyści wynajęci przez Arbonne moderujący komentarze innych i dodający swoje własne? 

Z chwilą, kiedy dotarła do mnie przesyłka z próbkami wszystko zrozumiałam. Okazało się, że produkty Arbonne nie są wcale tak "czyste, bezpieczne i skuteczne", jak zapewnia producent. Arbonne jest więc kolejnym dowodem na to, że dla firm kosmetycznych ważniejsze są pieniądze, aniżeli zdrowie klienta. I weź tu człowieku wierz innym na słowo :/

Poniżej wymieniłam kilka szkodliwych substancji, jakie zawiera w sobie każdy z kosmetyków.

Linia RE9 Advanced®:


- Kremowy żel oczyszczający do twarzy (PEG-80 Sorbitan Laurate, sodium C14-16 olefin sulfonate, Sodium Trideceth Sulfate, polysorbate 20, Butylene Glycol, Hexylene Glycol, Disodium EDTA, Phenoxyetanol, Limonene)

- Tonik regenerujący (polysorbate 80, Butylene Glycol, Urea, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, 
Phenoxyetanol, Limonene)

- Serum intensywnie regenerujące (Cyclopentasiloxane, Polymethyl Methacrylate, Acrylates/Dimethicone Copolymer, polysorbate 40, Polyacrylate-13, Butylene Glycol, Sodium Hydroxide, Dimethiconol, Carbomer, 
polysorbate 20, Urea, Tetrasodium EDTA, Phenoxyetanol, Limonene)

- Korygujący krem pod oczy (PEG-100 Stearate, Carbomer, Tromethamine, Hydroxypropyl Cyclodextrin, 
Urea, Ceteareth-20, Disodium EDTA, Titanium Dioxide)

- Krem regenerujący na dzień z SPF 20 (polysorbate 20, ethylhexyl methoxycinnamate, Carbomer, Urea, 
Butylene Glycol, Limonene, Linalool)

- Krem regenerujący na dzień, dodatkowe nawilżenie, SPF 20 (ethylhexyl methoxycinnamate, etylhexyl salicytate, 
Butyl Methoxydibenzoylmethane, Octocrylene, Dimethicone, Isopropyl Isostearate, Butylene Glycol, Carbomer, polysorbate 20, Urea, Acrylates/C10-C30 Alkyl Acrylate Crossopolymer, Aminomethyl Propanol, Limonene)

- Krem regenerujący na noc (Dimethicone, PEG-100 Stearate, Polysorbate 60, Urea, Phenoxyetanol, 
Benzyl Alcohol, Alcohol, Limonene, Citral)

Linia CALM:

- Delikatny żel do codziennego mycia twarzy (Sodium Lauroyl Sarcosinate, Chlorphenesin)

- Łagodzące serum do twarzy (Mathyl Gluceth-20, Benzyl Alcohol, Carbomer)

- Delikatny krem nawilżający do codziennego stosowania (Dimethicone, Carbomer, Caprylyl Glycol)

- Łagodzący żel pod oczy (Mathyl Gluceth-20, Carbomer, Benzyl Alcohol, Aminomethyl Propanol)

Kwestia koszerności

Arbonne szczyci się tym, że wystąpiła o nadanie jej produktom certyfikatu koszerności.

"Koszerność, kaszrut (z hebr. כשרות, od כשר – dosł. właściwy) to pojęcie odnoszące się do reguł obowiązujących w prawie żydowskim (halacha), określających rodzaje produktów dozwolonych do spożywania (pokarmy, napoje i leki) oraz warunki, w jakich powinny być produkowane oraz spożywane". [źródło]

"W zasadzie wszystkie kosmetyki są koszerne na dzień powszedni, jakkolwiek w czasie trwania święta Pesach niekoszerne są (nie wolno ich nawet posiadać) kosmetyki zawierające chamec (a więc np. wyprodukowane na bazie alkoholu ze zbóż lub posiadające inne składniki wyprodukowane z ziaren zboża). Ponadto np. w Szabat nie można używać tych kosmetyków, które wymagają np. robienia makijażu lub malowania oczu lub ust, a także rozsmarowywania kremów, maści a także past i mydeł w kostce, ponieważ te czynności to toladot, czyli prace należące do kategorii melachot - działań zabronionych. Jednak zakaz wykonywania tych czynności nie czyni samych kosmetyków niekoszernymi".[źródło]

Osobiście jestem za nadawaniu kosmetyków certyfikatów, ale certyfikat koszerności nieco mnie rozbawił. W obliczu całej tej chemii, jaką Arbonne pakuje do swoich produktów, certyfikat ten wydaje się być zwyczajnym nieporozumieniem. 

Nieco inne spojrzenie ma oczywiście Michael D‘arminio - Dyrektor ds Kreatywnych marki Arbonne:

"(…) rozpoczęliśmy starania o przyznanie certyfikatów koszerności dla naszych kosmetyków. Cały proces zajmie około 9 miesięcy, wszystkie wykorzystywane przez nas składniki i urządzenia będą musiały zostać sprawdzone i zaakceptowane przez rabina. Naprawdę widzę sens przechodzenia przez formalności związane z procesem uzyskiwania certyfikatów. (…) Jest to bardzo drogie, ale na szczęście Kay Napier Prezes Arbonne ma podobną wizję i wie, jak ważne jest, aby uzyskać oficjalne potwierdzenia. Szczególnie tutaj, na polskim rynku, to jest bardzo ważne. Polscy klienci są bardzo wymagający i wiele rzeczy kwestionują. W USA jest odwrotnie, ludzie wierzą prawie we wszystko co przeczytają lub usłyszą. Społeczeństwo w Europie potrzebuje dowodów, dlatego też zajmuję się tym, czym się zajmuję. (…) Staramy się pokazać, że „mniej znaczy więcej” w kwestii selekcji składników. Jesteśmy bardzo ostrożni dobierając oraz sprawdzając surowce w naszych produktach. Wierzymy, że poprzez zmniejszenie alergenów i irytantów w kosmetykach i suplementach, promujemy tym samym zdrowy styl życia. Podczas stosowania kosmetyków skóra narażona jest na wchłonięcie sporej ilości toksyn do organizmu. Naszym celem jest usunięcie jak największego liczby tych „złych rzeczy”, pozostawiając jedynie niezbędne elementy. (…) Unikamy składników drażniących, kładąc nacisk na połączenie natury z nową technologią." [źródło]

Dla mnie wypowiedz tego pana to jedna wielka bujda. Jedyne z czym się zgodzę to fakt, że rzeczywiście Polacy są bardziej wymagający i nie dają robić się w balona. Nie wiedziałam natomiast, że naród amerykański jest aż tak naiwny.

Ceny kosmetyków Arbonne

Arbonne posiada w swojej ofercie nie tylko kosmetyki. Znajdziemy tu bowiem m.in. preparaty pomocne w zrzuceniu wagi, batoniki, herbatki itp. Jeśli chodzi o kosmetyki, to firma posiada sześć podstawowych linii dopasowanych do każdego typu cery i wieku kobiet. Znajdziecie je poniżej. Dodatkowo w nawiasach podałam Wam aktualną cenę za dany produkt widniejącą na stronie producenta.

RE9 Advanced®
to seria odmładzająca, w której znajdziemy:

- Krem regenerujący na noc (327 zł)
- Krem zwalczający oznaki starzenia (323 zł)
- Krem liftingujący i modelujący SPF 15 (272 zł)
- Intensywnie nawilżającą maskę na noc (266 zł)
- Ujędrniający krem do ciała (259 zł)
- Maseczkę stymulującą odnowę komórkową (254 zł)
- Krem liftingujący i modelujący pod oczy (246 zł)
- Serum intensywnie regenerujące (225 zł)
- Korygujący krem pod oczy (215 zł)
- Krem regenerujący na dzień dodatkowe nawilżenie SPF 20 (195 zł)
- Krem regenerujący na dzień SPF 20 (195 zł)
- Żel liftingujący o natychmiastowym działaniu (181 zł)
- Instant wrinkle filler (35th anniversary) (174 zł)
- Nawilżający balsam do ciała (169 zł)
- Kremowy żel oczyszczający do twarzy (156 zł)
- Odżywczy płyn do mycia ciała (149 zł)
- Tonik regenerujący (137 zł)

FC5® 
to linia przeznaczona do codziennej pielęgnacji skóry dla całej rodziny. 
Zawiera ona następujące produkty:

- Nawilżający krem na noc (231 zł)
- Balsam na dzień wchłaniający nadmiar sebum SPF 20 (169 zł)
- Odżywczy balsam na dzień SPF 20 (169 zł)
- Intensywnie nawilżającą maskę (159 zł)
- Głęboko oczyszczająca maska (159 zł)
- Nawilżający krem pod oczy (143 zł)
- Peeling złuszczający (128 zł)
- Oczyszczający żel do mycia twarzy + tonik (128 zł)
- Odżywczą emulsję do ciała (123 zł)
- Chłodzący krem do stóp (108 zł)
- Intensywnie nawilżający krem do rąk (108 zł)
- Nawilżająco-odświeżające mleczko do mycia twarzy (108 zł)- Orzeźwiający płyn do mycia ciała (103 zł)
- Puder matujący (102 zł)
- Odżywczy olejek do skóry (72 zł)

CALM
to linia przeznaczona do pielęgnacji skóry wrażliwej. 
W jej skład wchodzi:

- Łagodzące serum do twarzy (171 zł)
- Delikatny krem nawilżający do codziennego stosowania (127 zł) 
- Łagodzący żel pod oczy (112 zł).
- Delikatny żel do codziennego mycia twarzy (83 zł)

Clear Future 
ma za zadanie pielegnować cerę trądzikową. 
W tej serii znajdziemy:

- Płatki oczyszczające do cery z niedoskonałościami (184 zł)
- Matujące mleczko do cery z niedoskonałościami (149 zł)
- Kojącą maskę na noc (133 zł)
- Płyn oczyszczający pory do cery z niedoskonałościami (128 zł)
- Krem punktowy o intensywnym działaniu do cery z niedoskonałościami (118 zł)

Arbonne Intelligence® 
to kosmetyki wielozadaniowe, wspomagające pielęgnację skóry wszystkimi kosmetykami Arbonne. 
Ta seria zawiera:

- Genius Płatki kosmetyczne i płyn regenerujący na noc (410 zł) !!!
- Genius Serum stymulujące do ciała (215 zł)
- Serum do ust (149 zł)
- Arbonne Intelligence CC Cream (146 zł)

Arbonne RE9 Advanced® for Men 
to seria stworzona dla naszych Panów, w której znajduje się:

- Krem nawilżający do twarzy SPF 20 (166 zł)
- Emulsja peelingowa do mycia twarzy (122 zł)
- Balsam po goleniu (122 zł)
- Żel do golenia (93 zł)

Najniższymi cenami mogą pochwalić się oczywiście produkty dedykowane mężczyznom. Niestety my kobiety (jak zwykle) musimy zajrzeć do portfela znacznie głębiej. Prawdziwym zaskoczeniem (!!!) okazała się dla mnie cena płatków kosmetycznych, która wynosi aż 410 zł. Toż to kwota wzięta z kosmosu! Gdyby produkty Arbonne były w pełni naturalne i działały tak, jak zapewnia producent, to być może były by warte swojej ceny. W tym przypadku lepiej zatem odpuścić sobie ich zakup. 

W ogóle to jestem bardzo ciekawa, jak wygląda sprzedaż produktów tej firmy. Mogę domniemywać, że konsultanci wcale nie mają lekko. Upchnąć mało wartościowy kosmetyk i to w dodatku za wygórowana cenę wydaje się być mega wyzwaniem. Nie wiem, co kieruje ludźmi w chwili kiedy decydują się nawiązać współpracę z Arbonne. Prowizje od sprzedaży przekładające się na wysokie zarobki? Bonusy i zniżki? A może wczasy i Dodatek Pieniężny Mercedes-Benz? Tak, tak - nie przesłyszeliście się. Firma za wszelką cenę próbuje przyciągnąć do siebie ludzi. Nie dajcie się jednak zwieść możliwością szybkiego i łatwego zarobku. Żeby dojść do tego o czym wyżej wspomniałam trzeba przejść przez wszystkie szczeble kariery, które w Arbonne przedstawiają się następująco:

- Niezależny Konsultant
Menedżer Okręgu
District Manager (Menedżer Okręgu)
Executive District Manager (Starszy Menedżer Okręgu)
Area Manager (Menedżer Strefy)
Executive Area Manager (Starszy Menedżer Strefy)
Regional Vice President (Dyrektor Regionu)
Executive Regional Vice President (Starszy Dyrektor Regionu)
National Vice President (Dyrektor Krajowy)
Executive National Vice President (Starszy Dyrektor Krajowy)

Jeśli ktoś z Was choć raz zetknął się z piramidą finansową, to doskonale wie, czym to pachnie. Na początku trzeba oczywiście zebrać zespół, który będzie wciskał coś innym. W pojedynkę zarobimy bowiem niewiele lub zwyczajnie wyjdziemy na zero. A co z tym dodatkiem na zakup lub leasing samochodu Mercedes-Benz? Cóż - trzeba wspiąć się wysoko i osiągnąć poziom Regional Vice President (dyrektora regionu). Życzę powodzenia :)

I jeszcze jedna kwestia - kontrakt z Arbonne. Każdy konsultant podpisuje umowę z firmą na okrągły rok. Po tym okresie musi ją zwyczajnie odnowić. Dodatkowo należy uiścić opłatę w wysokości 90 zł brutto na poczet różnego rodzaju materiałów reklamowych i próbek. Co za zdzierstwo!

A czy ktoś z Was stosował kosmetyki tej marki? Co o nich sądzicie?

237 komentarzy:

  1. Krzywdzaca opinia, bo nieprawdziwa. Piramidy sa nielegalne a etyczny I nowoczesny network marketing nie ma nic wspolnego z piramida. Poza tym cena 420zl (glowna przed znizkami!) to nie cena za platki kosmetyczne a za produkt Genius czyli retinoid botaniczny z peelingiem migdalowym, ktory naklada sie owymi platkami. Poza tym nikt nie twierdzi ze kosmetyki Arbonne sa naturalne i organiczne, w stosunku do calej masy produktow na rynku maja nieporownywalnie dobry sklad. A biznes jest genialny... Robie go od 17 miesiecy i jestem bardzo zadowolona. Arbonne sie globalizuje i konsultanci Arbonne jeszcze niejeden rynek otworza... Szansa Google sprzed wielu lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od 17 miesięcy sprzedajesz produkty i nie wiesz, jakie kosmetyki firma produkuje. Dla Twojej wiadomości: "Każdy nasz produkt opracowujemy na bazie specjalnie dobranych, skutecznych i bezpiecznych składników naturalnych. Nieustannie podnosimy nasze standardy, aby znaleźć idealną równowagę pomiędzy tym, co jest naturalnie czyste, a tym, co skuteczne.Nasze produkty są bezpieczne, nietoksyczne i przyjazne dla środowiska naturalnego. Bazujemy na najnowszych osiągnięciach naukowych, aby ostrożnie i z rozwagą wykorzystywać substancje chemiczne. Nieustannie poszukujemy najczystszych i nieskażonych składników roślinnych z naturalnych źródeł." Informacja zamieszczona na stronie Arbonne.

      Usuń
    2. Toksyczna kosmetyczka - DLA KOGO PRACUJESZ?

      Usuń
    3. Nie pracuję dla żadnej kosmetycznej marki, jeśli o to pytasz.

      Usuń
    4. Haha o boże czytałam ten wpis i mi się podobał ale od razu czułam, że zaczną do Ciebie pisać "konsultanci", którzy z całego serca będą cisnąć, że to nie piramida finansowa... Bardzo mi żal takich ludzi, ale już mi się od jakiegoś czasu wydaje, że nawet jak im przedstawisz fakty, to nie uwierzą, ale jak im powiesz, że zarobią milion dolarów na wciskaniu badziewia, to na to pójdą. Przykre. Nie przejmuj się takimi opiniami. :)

      Usuń
    5. Chcialam zapytac? Dlaczego zal Ci takich ludzi? Dlatego, ze wierza w to, co robia, robia to z pasja i sa za to pieknie nagradzani i motywowani do dalszej pracy? Znam osoby, ktore uzywaja tych kosmetykow od 20 lat, w biznesie siedza 12 lat, jezdza mercedesami i ciesza sie wysmienitym zdrowiem! Dla mnie to jest dowod na to, ze firma jest autentyczna i MLM (bo tak nazywa sie ten typ biznesu) oferuje wiele wiecej niz inne piramidy... Bo przeciez kazdy biznes jest poniekad piramida... Nie moglam uwierzyc, jak wrocilam do kraju, jak rozrosly sie tu takie SYFY jak pepco, czy chinski market... Wiem, byc moze te sklepy nie maja nic wspolnego z kosmetykami i zdrowym odzywianiem, ale to, w jaki sposob dzialaja na nasze kochane polskie srodowisko jest TOKSYCZNE!!! T

      Usuń
    6. Mercedes i ekologia, hahahaha 🤦‍♀️

      Usuń
    7. Przeżyłem w życiu już kilka form MLM od zwykłych po sieciowe internetowe franczyzowe. W kilku mocno się udzielając i wniosek mam tylko jeden. Każdy z nich to banda oszustów naciągaczy i złodziei a ich produkty w 99% to badziew syf i dziadostwo nie warte jednej setnej ceny. Ale wiem też że ludzie w środku nie dadzą sie przekonać wieżą w mercedesy którymi jeżdżą dyrektorze i ich koledzy udający zwykłych konsultantów. Szczerze MLM = Frajerstwo LVL Exper.

      Usuń
  2. Certyfikat koszernosci u nas byc moze nie ma takiego znaczenia jak np w Israelu ale po co go wysmiewac zaraz to nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niczego nie wyśmiewam. Użyłam jedynie sformułowania: "nieco mnie rozbawił". Od rozbawienia do wyśmiewania jednakże długa droga :)

      Usuń
    2. W US też im się przyda ten certyfikat koszerności, tam mieszka wielu żydów.

      Usuń
  3. To mi wyglada na tekst sponsorowany... Takiej aroganckiej postawy juz dawno nie widzialam. poza tym tekst jest niekompetentny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę zatem poprawić tekst, skoro uważa Pani/Pan, że jest niekompetentny i podpisać się pod tym własnym imieniem i nazwiskiem.

      Usuń
    2. Na jakiej podstawie twierdzisz że te kosmetyki mają w sobie tyle chemii ?? Sama wczesniej stwierdziłaś, że w google nie mozesz znalezc nic o skladnikach zawartych w tych produktach?? tekst bardzo słaby i nieprofesjonalny!

      Usuń
    3. Pozwolę sobie zacytować fragment swojego wpisu: "na własną rękę szukałam składów produktów u wujka Google. To spotkałam się z ogromnym rozczarowaniem - nigdzie ich nie znalazłam!"

      Kłania się czytanie ze zrozumieniem.

      Zdanie odnosiło się do tego, że "Wasza" firma nie zamieszcza składów swoich produktów w Internecie, więc potencjalny klient nigdy nie dowie się ile chemii mają w sobie te kosmetyki, dopóki ich nie zakupi.

      PS. W odróżnieniu od Pani posiadam wiedzę nt. chemii kosmetycznej i wiem, jakie składniki są szkodliwe dla ludzkiego organizmu. Proszę nie mierzyć innych swoją miarą. Ja na Pani miejscu nie brałabym się za sprzedaż kosmetyków, bez podstawowej wiedzy o surowcach w nich zawartych.

      Usuń
    4. Dlaczego żądna z konsultantek nie ma odwagi podpisać się imieniem i nazwiskiem??? WIEM WIEM bo jest botem lub zwykłem hejtrem któremu firma płaci za produkowanie takich gnioto komentarzy chwalących gówno owinięte w złoty papierek. Toksyczna Kosmetyczka. Gratuluje odsłonięcia kart i dziękuje za artykuł. sam długo szukałem info na temat firmy i ich produktów.

      Usuń
    5. Mnie ciekawi, czy ktoś z Arbonne oficjalnie skontaktował się z autorką tego wpisu z jakimiś pretensjami. Bo po niektórych komentarzach twierdzę, że konsultantki firmy już tu są i bronią marki udając zwykłe konsumentki. Dziewczyny - autorka nie znalazła wcześniej informacji na temat tego co dany produkt zawiera, a składy kosmetyków odczytała z tubek po otrzymaniu produktów. I na tej podstawie wie, jaką chemią są nafaszerowane. Nie wiem jakbyście się starały, ale swoimi fochami i kręcącymi komentarzami raczej nie wygracie z faktami. Autorka tego wpisu odwaliła kawał dobrej roboty, który na pewno jest niewygodny dla tej marki. Ja doceniam ten artykuł.

      Usuń
  4. Sadząc po komentarzach tych konsultantek jest naprawdę sporo. Czy wszystkie już macie białe mercedesy? bo z tego co słyszałam tym firma kusi:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Biznes jest swietny pod wieloma wzgledami i wierz mi, ze w tym jest znacznie wiecej niz biale mercedesy. Firma ma ciekawa nietypowa kulture i niczym nie kusi a jak juz to wynagradza. Mozna miec ambiwalentny stosunek do firm network marketingowych ale zeby taka arogancka postawe miec.... a konsultantek bedzie jeszcze duzo wiecej jak i mercedesow wiec no worries. Firma petarda, wiec ogarniamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że odezwała się starsza dyrektorka krajowa. Dziwne jest, że musicie dorabiać nawet na komentarzach pod blogami.

      Usuń
    2. Firma ma ciekawa nietypowa kulture - jak Oriflame, Avon, Amway , FMcośtam i pierdyliard innych, bardzo ciekawe i nietypowe

      Usuń
  6. Witajcie - po pierwsze, nie wiem skad autorka tekstu zaczerpnela swoja wiedze ale firma ARBONNE NIGDY nie obiecywala ani nie chwalila sie tym, ze jej produkty sa ECO czy NATURALNE. To co firma gwarantuje i czym sie szczyci - tego dotrzymuje - a mianowicie, ze jej kosmetyki nie zawieraja w swoich skladach wielu szkodliwych substancji (co nie oznacza ze sa w 100% naturalne, na Boga, nie czytajmy pomiedzy wierszami, bo nie na tym polega dziennikarska rzetelnosc) ze nie maja: parabenow, olejow mineralnych, tluszczow zwierzecych, konserwantów uwalniajacych formaldehyd , ftalanow, substancji poprawiajacych kolor I smak, wazeliny, glutenu,sztucznych barwnikow I substancji zapachowych. O tym autorka nie wspomina - wytyka wszystyko to czego firma ARBONNE nigdy nie gwarantowala! nie jest to niestety ani rzetelny ani merytorycznie przygotowany tekst ....a szkoda, po prostu bełkot pseudodziennikarski bo brak fachowosci w opinii. dodatkowo autorka wysmiewa formy zarobkowania I model biznesu. na szczescie w demokracji jest wolnosc slowa ale rowniez wolosc wyborow. oferta biznesowa firmy jest w 100% legalna a wysmiewaja ja ci, ktorzy operaja swoja wiedze na utartych stereotypach - bo tak najprosciej - porownanie jej do piramidy jest nie tylko krzywdzace ale nieprawdziwe I proponuje nie pisac takich rzeczy.... Arbonne NIKOGO NIE ZMUSZA do wspolpracy - natomiast Ci ktorzy ja podjeli są BARDZO ZADOWOLENI I to jest ich WYBOR ktory fajnie byloby uszanowac a nie wyszydzac - widac, ze ludzi jednak koli to w oczy? najwyrazniej tak - no ale coz, na to juz nic nie poradzimy. kosmetyki arbonne maja swoich licznych zwolennikow na calym swiecie i dzialaja , firma dziala w sposob etyczny - mysle ze stwierdzenie - ILU ZWOLENNIKOW TYLU PRZECIWNIKOW ma tutaj doskonale zastosowanie. szkoda tylko ze prowadzac bloga - Pani nie byla dobrze przygotowana a pisala co jej pasowalo aby oczernic firme - to uwazam za mega nieprofesjonalne. ale bloga dzisiaj kazdy moze prowadzic, bez zadnych predyspozycji merytorycznych czy fachowosci - dlatego w wielu takich przypadkach przygoda dziennikarska zaczyna sie I konczy tylko na blogu ..... zaden porzadny magazyn nie pozwoliby sobie na taka chalture. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, skąd takie stwierdzenie, że uprawiam zawód dziennikarza? Nigdy niczego takiego nie podawałam do publicznej wiadomosci. Pozwolę sobie zacytować fragment Pani wypowiedzi: "(...) na Boga, nie czytajmy pomiędzy wierszami (...)"

      Usuń
    2. Proszę poczytać tutaj: http://www.arbonne.com/odkryj/promise/our-promise.shtml

      Firma chwali się, że bazuje na "specjalnie dobranych, skutecznych i bezpiecznych składnikach naturalnych."

      Usuń
    3. poza tym bardzo popularny skadnik phenoxyetanol ma swoj historie. Powszechna naswa PARABEN zostaa zastpiona bardziej skomplikowan .
      Fenoksyetanol np.jest zakazany w Japonii. Liczne badania wykazały, że toksyczność fenoksyetanolu może powodować skutki szkodliwe dla mózgu i układu nerwowego, nawet przy umiarkowanym stężeniu. FDA ostrzega, że fenoksyetanol może powodować wyłączenie ośrodkowego układu nerwowego, wymioty i kontaktowe zapalenie skóry. Jednak tylko w sytuacji połknięcia, wdychania lub wnikania bezpośrednio przez skórę. Istnieją badania, które wskazują, że może być drażniący nawet w niskich dawkach, choć większość źródeł wskazuje, że w ilości 1% jest bezpieczny. Mimo to kontrowersje nie cichną. W 2013 roku Francuska Agencja Bezpieczeństwa Lekarstw i Produktów Higieny (ANSM) zaleciła, by nie stosować fenoksyetanolu bezpośrednio na skórę pupy niemowląt i małych dzieci. Wskazała, by zmniejszyć dozwolone stężenie z 1% do 0,4%. Obecnie Francuska Agencja zaleca, by nie używać tego składnika w ogóle w kosmetykach dla dzieci poniżej 3 roku życia! Tak kategoryczne postawienie sprawy zmotywowało inne organizacje do ponownego przeanalizowania działania fenoksyetanolu.Badania trwają…

      Czytaj więcej: https://www.sosrodzice.pl/fenoksyetanol-powszechny-skladnik-ktory-warto-uwazac/

      Usuń
    4. "(..) po pierwsze, nie wiem skad autorka tekstu zaczerpnela swoja wiedze ale firma ARBONNE NIGDY nie obiecywala ani nie chwalila sie tym, ze jej produkty sa ECO czy NATURALNE." - no fakt, tylko co drugie słowo używa pojęcia "zdrowe" odmieniane przez wszystkie przypadki.
      https://www.arbonne.com/odkryj/promise/index.shtml

      Usuń
    5. Szczerze mówiąc ja kupiłam te kosmetyki, bo sądziłam, że takie są tzn. naturalne. Tak mówiła konsultantka. Więcej ich nie zamówię. Tonik to porażka mega drogi i wystarczył mi na tydzień.

      Usuń
  7. ...Absolutnie zgadzam się z powyższą opinią z unknown 22 marca 2016 z 13:02...Żenujący i oszczerczy tekst.
    Jeśli prowadzi się bloga, przeprowadza się tak "profesjonalne" testy, to wypadałoby z czystej uczciwości podpisać się z imienia i nazwiska. Bo jeśli dochowało się staranności i uczciwości w swojej pracy, to dlaczego by nie podpisać się pod tym....retorycznie pytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli komentuje się wpisy na blogu, także warto było by podpisać się z imienia i nazwiska :) Zachęcam do zapoznania się z oświadczeniem, jakie przed chwilą pojawiło się na blogu.

      Usuń
  8. Bardzo lubię ten blog. Doceniam autorkę z jej dociekliwość i sumienność. Dziękuję też za ten artykuł. Porusza on wiele ważnych kwestii, m.in. czy kosmetyki Arbonne są zdrowe, bo firma tak je reklamuje. Ma swoim blogu pisze też "W Arbonne wierzymy, że kosmetyki powinny zawierać najlepsze, pochodzące z natury składniki, przynosić korzyści i oferować zachwycające kolory." Nie wspominają, że oprócz tych "najlepszych, pochodzących z natury składników" zawierają też sporo chemii. Faktem jest też, że na stroni firmy ze świecą szukać składów kosmetyków. Zastanawia mnie, dlaczego?
    Pomimo, że jestem fanką tego bloga, oburza mnie porównywanie marketingu sieciowego do piramidy finansowej. Świadczy to o tym, że autorka bloga nie ma wiedzy na temat tego czym jest "piramida finansowa" (https://pl.wikipedia.org/wiki/Piramida_finansowa) - nielegalna w Polsce, ani czym jest "marketing sieciowy/wielopoziomowy" - legalny model biznesowy, który setkom tysięcy ludzi daje możliwość zarabiania uczciwych pieniędzy. Proponuję uzupełnić braki w tym temacie, lub ograniczyć się do tematów stricte kosmetycznych. Nadmienię, że nie jestem związana z firmą Arbonne, ale od półtora roku pracuję w ramach innego marketingu wielopoziomowego (Perfect Coll) i bardzo sobie cenię tę pracę. Mam też rozległe grono klientów, którym nigdy niczego nie "wcisnęłam". Wręcz przeciwnie, moi klienci przetestowali produkty, które im zaproponowałam, i teraz sami dokonują zakupów poprzez stronę internetową. O dziwo, dobrowolnie :)
    Nie bez kozery marketing wielopoziomowy (MLM) jest też zwany "marketingiem rekomendacyjnym". Ponieważ opiera się na rekomendacjach, produkty sprzedawane w tym modelu są zawsze najwyższej jakości. Klient podejmujący decyzję o ich nabyciu dokonuje świadomego zakupu (od tego ma konsultanta, żeby mu dostarczył wiedzę na temat produktu i odpowiedział na wszelkie pytania) - dużo bardziej świadomego niż wtedy, gdy sięga po produkt z półki sklepowej bazując na reklamie. Twierdząc, że konsultanci "wciskają" swoje produkty, obnaża Pani wielu ludzi, którzy z powołaniem wykonują zawód sprzedawcy i obnaża Pani swoją ignorancję także na temat tego na czym polega "sprzedaż".
    Jakby nie było, Pani też sprzedaje treści znajdujące się na swoim blogu (nawet jeśli walutą nie są pieniądze). A może też Pani nam tu coś "wciska" ? Pozdrawiam serdecznie Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, Arbonne, wiecie że bardziej profesjonalnie wygląda, jeśli odezwiecie się jako Arbonne, a nie podsyłacie unknown komentatorów? Marketing szeptany działa troszkę inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. A jak już koniecznie inwestujecie w anonimów, to niech chociaż znajdą zasady języka polskiego i nie piszą wielokropków tak: .... i używają polskich znaków diakrytycznych.

      Usuń
    2. Świetny tekst autorki! Bardzo dziękuję za te informację. Faktem jest to, iz firma obiecuje same cuda i szczyci sie ze nie uzywaja chemii a na skladnikach kosmetykow lista samych swinstw dluga... Ja od lat stosuje naturalne kosmetyki i nigdy z tak długim skladem sie nie spotkalam.

      Usuń
    3. O tym samym pomyślałam. Im więcej komentarzy konsultantów przeczytałam, tym bardziej tracę wiarę w ich wiedzę na tematy podstawowe w przypadku składu produktów. A obraz samej marki totalnie legł w gruzach. Brak odpowiedzi z ich strony, a - bądźmy szczerzy - w dobie monitoringu sieci od początku wiedzą o istnieniu tego artykułu. Autorce dziękuję za podanie składów - też nie mogłam ich nigdzie odszukać.

      Usuń
    4. O podanie skladow udaje sie do zrodla... zreszta, zawsze powinno sie udawac do zrodla... uwielbiam to, jak kolezanka idzie do kolezanki i pyta: Ty, sluchaj, a zeby zlozyc podanie o dowod, to jakie musze miec dokumenty?... A nie prosciej siegnac po telefon i zadzwonic do urzedu, gdzie sa ludzie, ktorzy maja rzetelne informacje? WIELOKROPEK, lol

      Usuń
  10. Witaj blogerko Agato Struzik.Jestes gołosłowna co innego pisałas mi na wiadomosci prywatnej a co innego teraz jesli chcesz zeby wszyscy zobaczyli co pisałas w wiadomosci prywatnej o Arbonne upublicznie je. Nie ma problemu. Arbonne to fantastyczna marka ale nie dla kazdego.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko ładnie i pięknie, ale ja nie nazywam się Agata Struzik. Najwyrazniej pisała Pani z kimś innym :)

      Usuń
    2. HMMM, a to dlaczego Pani blogerka jest anonimowa? A na blogu wrecz ludzie "wymagaja" od anomimow, zeby sie legitymowali... Co za paranoja! Trzeba wracac na emigracje...

      Usuń
  11. Niech nie przejmuje się Pani powyższymi komentarzami. Taki atak ma miejsce gdy brak sensownych argumentów. Chociaż nie znam kompletnie tej firmy - to świadczy tylko o ich jakości. Gdyby były takie świetne to pocztą pantoflową każda kobieta by o nich wiedziała - to nigdy nic nie kupię. I będę namawiać do tego moje koleżanki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Kamilo nie przejmuje się krytyką. Dzięki niej mam jeszcze większy zapał do pisania. Dziękuję za ciepłe słowa :)

      Usuń
    2. Proszę się nie przejmować komentarzami, skład tych kosmetyków znam i nigdy bym ich nie kupiła , odradzam tez moim koleżanką . Świetny post!

      Usuń
    3. A to co Pani zaproponuje? Bo odradzac to kazdy swietnie potrafi, negowac jeszcze lepiej... WIELOKROPEK

      Usuń
  12. Przede wszystkim GROMKIE BRAWA za tak świetnie rozwinięty MARKETING firmy Arbonne! Jednak tylko w połowie świetny, bowiem UŁÓŻCIE JEDNĄ WERSJĘ I SIĘ JEJ TRZYMAJCIE. Jednak co do szybkości i agresji to brawa brawa... Gdyby taka była polska polityka, bylibyśmy hegemonem!

    Jak już bronicie tej firmy, to spójrzcie najpierw, co Wasz wspaniały właściciel zamieścił na swojej stronie o naturalnych składnikach.
    Na pierwszy ogień hasło widniejące na zdjęciach: "PURE, SAVE, BENEFICIAL". Jeżeli pracujecie w międzynarodowym koncernie, wypadałoby znać chociaż troszkę obcy język...
    Idąc dalej, cytuję: Łączymy najbardziej wartościowe naturalne składniki roślinne z najnowszymi trendami w ekologii, a tworząc nasze produkty, kierujemy się badaniami naukowymi, doświadczeniem i innowacyjnością." - CZY TO OZNACZA, ŻE NIE WIECIE CO SPRZEDAJECIE?! Jak byk macie napisane słowo w słowo o ekologii, a czytam Wasze komentarze, że nie ma nic w Arbonne o EKOLOGII!
    Jaki z tego wniosek? Nie wiecie, co wciskacie ludziom! Tutaj napiszecie, że nic nie jest o ekologii, a gdy pójdziecie łowić "nowe rybki"- będziecie taki kit z ekologią wciskać!!!
    Jesteście jak call center- wpychacie produkt do upadłego... do celu po trupach:)

    Co do piramidy finansowej, która jest "nielegalna" w Polsce... Jeżeli piramida jest nielegalna, to zastępczo można udawać, że bawimy się w marketing wielopoziomowy. Jednak lepiej jest oszukiwać samych siebie, że to co innego:) Proszę Was, obłuda.
    Jeżeli marketing wielopoziomowy charakteryzuje się tym, że "Klient podejmujący decyzję o ich nabyciu dokonuje świadomego zakupu (od tego ma konsultanta, żeby mu dostarczył wiedzę na temat produktu i odpowiedział na wszelkie pytania) - dużo bardziej świadomego niż wtedy, gdy sięga po produkt z półki sklepowej bazując na reklamie", to współczuję klientowi.
    Wcisną kosmetyk "ekologiczny", a potem się tego wyprą...

    Pomimo, że artykuł negatywnie przedstawia produkty Arbonne ( może i dobrze, bo wiem co się w nich znajduje), spróbowałabym tego kosmetyku, GDYBY NIE TE KOMENTARZE KONSULTANTEK, które nie wiedzą, CO SPRZEDAJĄ! Nie piszę komentarzy i się nie udzielam, ale dawno mnie tak nikt z równowagi nie wyprowadził. :) I jeszcze biedną dziewczynę będziecie szykanować, bo NAPISAŁA PRAWDĘ?! DO POLITYKI IDŹCIE, pasujecie do obecnej władzy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ....w punkt!!!👏👏👏...anna maria szyjer..zeby nie bylo,ze sie nie podpisalam🤣...i BRAWO dla autorki bloga pani Igi..."konsultantki" z arbonne nawet tego nie sa w stanie ustalic..jak Autorka bloga ma na imie🙈🙈🙈...zreszta,ich tych "pseudo konsultantek" komentarze bawia mnie po prostu😂🤣..mam nadzieje,ze p.Ige rowniez ubawily..niestety namiar na ten art dostalam dopiero teraz...zaczelysMy z moja przyjaciolka male sledztwo na temat tej marki,gdyz jedna z naszych kolezanek "przeistoczyla" sie w "pseudo konsultantke" i stala sie wkurzajaco nieznosna(!!!!)..a taka fajna dziewczyna z nieJ byla,aczkolwiek otwarcie mowila,ze ma depresje..moze dlaTego dala sie skusic tej "sekciarskiej" firmie do wspolpracy...teraz po ok.2 latach tego "cudownego zajecia",ktore daje jeJ "tyle mozliwosci,a przede wszystkim daje wiecej czasu na bycie z rodzina i ukochanym synkiem" prosi mnie o przywiezienie z pL prepartow na poprawe samopoczucia(na liscie byla sama chemia,jaka stosuja "miesniaki" z silowni..wiem,bo pokazalam te liste homeopacie) i...nie ma jeJ praktycznie w domu (wiem,bo rozmawialam z jeJ malzonkiem)...a jesli chodzi o produkty tej marki...dostalam po nich uczulenia w postaci pieczenia,a wlasciwie uczucia jakbym posmarowala sie mascia z tygrysa i to po uzyciu tych "cudownych" platkow(!!!!)..dodam,iz "pseudo konsultantka"(ktora to podobno tym sie rozni od pani sprzedajacej w sklepie,ze "rzetelnie i profesjonalnie potrafi doradzic") nalozyla mi ten platek na widocznie podrazniona skore nie pytajac mnie nawet skad to podraznienie!!!...i nawet nie spytala jaki mam rodzaj skory,jaki rodzaj kosmetykow lubie i jakie zapachy🙈🙈🙈...dlaTego "pseudo konsultantki"..jakBy ktoras z was miala zamiar sie oburzyc...a jesli i to za malo,to jeszcze tylko jedno..pytanie...ktora z was ma chociaz pierwszego stopnia kurs z kosmetologii i dietetyki?!?...i jeszcze odnosnik do "pan sprzedajacych w drogeriach",ze podobno to tylko "panie sprzedajace"...w UK i w Hiszpanii aby sprzedawac w tej branzy sklepach nalezy miec dyplom( moze byc ze specjalnie w tym kierunku kursu,ktory w UK jest "odpowiednikem" licencjatu w pL) i zdac test przy aplikowaniu do pracy..test jest na takim poziomie,ze jedna z moich znajomych majaca dyplom 2letniego studium ukonczonego w pL+wieloletnia praktyke oraz "samodoksztalcanie" nieustanne niestety nie zdala go i pracy nie dostala...hmmmm....a i jeszcze to...ta moja kolezanka "pseudo konsultantka" owszem szkoli sie ...z "ladnego mowienia" na przyklad😂🤭...a na temat kosmetologii wie tyle co przecietna klientka drogerii ..z dietetyka podobnie..stwierdzila ostatnio,ze shakes arbonne zastepuja jedzenie!!!!!....i ze onA odkad je pije nie musi juz jesc,bo po nich nie pojawia sie uczucie glodu u nieJ!!!🙈...dietetyk,ktory to przeczyta to oslepnie chyba😂...pozdrwiam wszystkich myslacych i poszukujacych...🙂...i jeszcze raz dziekuje p.Idze🙂...

      Usuń
    2. "Na pierwszy ogień hasło widniejące na zdjęciach: "PURE, SAVE, BENEFICIAL". Jeżeli pracujecie w międzynarodowym koncernie, wypadałoby znać chociaż troszkę obcy język... "
      No to teraz sie ubawilam.... WIELOKROPEK... Seriously, do YOU know English?? hahaha, what does the company SAVE? Money, time, save me from the evil?? I'm loving it! I need to go to McDonald's and have a juicy burger!

      Usuń
  13. Świetny artykuł! Dziekuję Ci! Strasznie chciwa i żenująca marka. Ich produktów nawet za darmo bym nie chciała! No i nie stety, całkowity brak profesjonalizmu. Greed will bite you back. -Magda

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakis dramat, przecież naturalne skladniki nie sa az tak drogie jak te produkty! Dziekuje za ten tekst, utwierdzil mnie tylko w przekonaniu, ze jednak nie sa to dobre produkty. Kiedys dostalam propozycje wejscia do firmy, kiedy wchodzili na polski rynek. Wcale nie zaluje,ze odmowilam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Arbonne to jedna wielka ściema. Sami wystawiacie sobie opinię. Takiego chamstwa ze strony przedstawicieli firmy kosmetycznej to jeszcze nie widziałam. Zachowujecie sie jak jakaś sekta bo wierzycie w to, co wam sie mówi i takie brednie powtarzacie klientowi, a jak się cos nie podoba to potraficie zmieszać człowieka z błotem. Na pewno będę się trzymać z dala od kosmetyków tej fałszywej marki i do tego samego bede namawiać rodzinę i znajomych!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wspominając o możliwościach miała Pani na myśli dorabianie się na swoich klientach?

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Jestem ciekawa, co Pani powie po kilkunastu latach, kiedy nagromadzone w Pani organizmie toksyny zaczną wpływać negatywnie na stan Pani zdrowia. Oczywiście nie życzę tego ani Pani, ani nikomu.

      Z całego serca polecam obejrzeć wykład Katarzyny Lewkowicz-Siejki "Toksyny wokół nas". Może wówczas zmieni Pani tok swojego myślenia.

      Usuń
    4. Nie mam NIC wspólnego z firmą o której Pani pisze . NIC . ZERO !
      Chciała Pani napisać "coś mądrego" i napisała Pani ( w swoim mniemaniu)
      Biochemik by się uśmiał.
      A skoro Pani tak bardzo uważa na wszystko co eco i bio to ... proszę uważać co zje Pani dziś na kolację i czym Pani oddycha , wzdychając nad tym co teraz Pani czyta ;)
      "Młodości wyrastaj Ty nad poziomy ..."
      O branży MLM , jako o legalnej formule dystrybucji (jednej z wielu) już mi się nie chce pisać bo jestem nie obiektywny , a z laikiem i ignorantem jakim się Pani okazała zwyczajnie nie warto .
      Zdrówka życzę i smacznej kolacji.

      Usuń
    5. Zadziwiające, że nie ma Pan nic wspólnego z tą marką, a pofatygował się i założył konto tylko po to, by skomentować mój wpis. Sądząc po tonie pańskiej wypowiedzi, mogę z pełną stanowczością stwierdzić, że należy Pan do orszaku Arbonne. Tylko "wam" brakuje umiaru i przede wszystkim kultury w stosunku do innego człowieka i jego przekonań.

      "Biochemik by się uśmiał" - tak zgadzam się z Panem całkowicie. Biochemik upadł by na ziemię i zataczał się ze śmiechu czytając wpisy ludzi, którzy nie wiedzą co sprzedają i wmawiają innym, że to co mają do zaoferowania jest super naturalne.

      Dziękuje za troskę, jaką mnie Pan otoczył. Uświadomił mi Pan, że w moim przypadku jeden blog to zbyt mało. Dzięki Panu już wiem, że wystartuję z kolejną ą propozycją dla czytelników. Tym razem będzie to blog dotyczący szeroko pojętej ekologii, w tym również zdrowego jedzenia, jakim na co dzień się żywię.

      I jeszcze jedno - proszę wszystkim zdradzić, jaki koncern Pan reprezentuje, skoro nie potrafi Pan być w tej kwestii (MLM) całkowicie obiektywny.

      Ignorantka pozdrawia i życzy miłego dnia :)

      Usuń
    6. Ile trzeba lat, zeby toksyny "dopadly" osoby, ktore uzywaja kosmetykow Arbonne?? Ja tam uwazam, ze wystarczy mi jak wyjde zima na spacer, czuje sie jak mnie sie cale DNA mutuje... A pozniej ide do sklepu i kupuje cos do jedzenia... o jezu, dalam sie wykorzystac, bo wlasciciel na mnie zarobil!!!

      Usuń
  17. Ja również dziękuję za artykuł. Wiele mi wyjaśnił.
    Pokuszę się natomiast o podanie mojego przykładu kontaktu z firmą Arbonne. Przyjaciółka, która z wielkim powodzeniem prowadziła salon kosmetyczny przez 10 lat, dziś na moich oczach traci regularnie stałych klientów, którzy są po prostu zmęczeni systematycznym nakłanianiem do stosowania kosmetyków Arbonne lub wręcz do wstąpienia w szeregi.
    Próbuję ratować przyjaciółkę przed utratą kontaktu z rzeczywistością, a co za tym idzie, przed utratą dobrze prosperującego biznesu.
    Życzę Paniom Konsultantkom przyjaciół.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda się Pani wyciągnąć przyjaciółkę z tej patowej sytuacji. 3-mam kciuki :)

      Usuń
  18. Zetknęłam się z tą marką niedawno i kupiłam kilka kosmetyków Arbonne. Są świetne. Pachną bardzo przyjemnie i naturalnie, a efekty widać na skórze. Co do struktury sprzedaży... myśli Pani, że tradycyjna sprzedaż kosmetyków w sklepach jest bardziej etyczna? Proszę uzasadnić. Byłam uczestniczką wieczoru pokazowego kosmetyków Arbonne. Cóż może być przyjemniejszego? Babskie plotki, śmiech i przy okazji relaks z kąpielą stóp, maseczka. To o wiele bardziej uczciwe, niż ustne przekonywanie w sklepach, że dany kosmetyk będzie odpowiedni. Nikt nie zmuszał mnie do kupienia produktów. Sama miałam na to ochotę. Gdybym nie miała - nie kupiłabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak Pani, ale ja nie spotkałam się z nachalnym przekonywaniem sprzedawców o wyjątkowości oferowanych przez nich produktów. Po dobry kosmetyk klient sięgnie przecież sam. Nie potrzebuje do tego żadnych spotkań z przedstawicielami, gdzie (nie ukrywajmy) chodzi tylko o zaszczepienie w nim przekonania, że na "gwałt" potrzebuje jakiegokolwiek z oferowanych produktów.

      Dla mnie to nic innego jak zwykła manipulacja mająca na celu zachęcanie innych do podejmowania działań, których tak naprawdę wcale nie mają ochoty podejmować. Klient nie zdaje sobie nawet sprawy, w jaki sposób szkoli się tego typu przedstawicieli. Wiem co mówię - w "mojej" firmie przez ponad rok jedna z bardziej znanych marek przeprowadzała szkolenia dla swoich pracowników, podczas którym wpajano im różnorodne techniki manipulacji, o których potencjalny klient nie ma bladego pojęcia.

      Jak działa większość tego typu firm? Odpowiedź jest prosta. Umawiamy się na spotkanie podczas którego przedstawiciel miłym i spokojnym głosem w samych superlatywach przedstawia dany produkt. Tworzy do tego wyjątkową atmosferę, próbując się z nami zwyczajnie "zaprzyjaźnić". Klient zaczyna wówczas wierzyć, że można mu zaufać. To jednak zwykłe sztuczki, które mają doprowadzić do efektywnej sprzedaży. A to, że klient po takim spotkaniu wychodzi z chudym portfelem, za to bogatszy o kolejną porcję do niczego mu nie potrzebnych gratów już się nie liczy. Towar został sprzedany - statystyki idą w górę. Reszta nie ma znaczenia. O efektach naiwności wielu klientów możemy sobie potem posłuchać/poczytać w mediach, gdzie większość z reportaży rozpoczyna się od słów: "ale ta pani była przecież taka miła...."

      Usuń
    2. Boże, przepraszam, ale tego wpisu nie da się czytać:-/ Oceniać kosmetyki po ilości dodanych składników? Że krem ma 88? Ale jakich?

      Od razu zaznaczam, że nie jestem konsultantką ani nawet klientką, ale ostatnio namówiona przez koleżankę, zamówiłam podkład Arbonne. Skład faktycznie bogaty, ale pierwsze kilkanaście składników to substancje roślinne!! Cena podkładu wcale nie wygórowana, tańszy od Lancome, którego używałam do tej pory i którego skład pozwolę sobie zamieścić poniżej:


      aqua/water, cyclohexasiloxane, alcohol denat., isodecane, butylene glycol, acrylates/polytrimethylsiloxymethacrylate copolymer, nylon-12, ethylhexyl methoxycinnamate, peg-10, dimethicone, isohexadecane, silica, perlite, aluminium hydroxide, magnesium sulfate, disodium stearoyl glutamate, cetyl peg/ppg-10/1 dimethicone, parfum/fragrance, linalol, geraniol, eugenol, alpha-isomethyl ionone, hydroxyhexyl 3-cyclohexene carboxaldehyde, citronellol, butylphenyl methylpropional, hexyl cinnamal, benzyl alcohol, benzy salicylate, [+/- may contain: CI 77491, CI 77492, CI 77499/iron oxides, CI 77891/titanium dioxide]


      Sama chemia!!!!! Ani jednego składnika roślinnego!!! NIC!!! I kosztuje 200 złotych!! To jakaś porażka!
      Podkład Arbonne ma chemiczny składnik na samym końcu listy INCI, co oznacza że jest tam minimalna ilość dodatku, który ma za zadanie np. zapobieganie rozwoju bakterii i grzybów. Na to się godzę, a tym, które wolałyby smarować swoją twarz grzybami i bakteriami po używaniu otwartego od miesięcy podkładu, gratuluję i życzę powodzenia.

      I proszę nie pisać bzdur, że po dobry kosmetyk klient sięgnie sam, bo ja zanim nie skończyłam Kosmetologii i Ochrony Zdrowia, też wierzyłam, że Lancome jest super, bo drogi, reklamowany, a pani w Sephorze go poleca. Prawda jest taka, że na skład mało kto zwraca uwagę bo mu się nie chce albo się na tym po prostu nie zna, więc bierze to co reklamują, wierząc że wybór jest słuszny.

      Ja wiem, że zostanę przy tym podkładzie, bo długo szukałam, ale tak znakomitego składu nie znalazłam w żadnym innym.

      Usuń
    3. Niby nie da się czytać tego wpisu, ale jednak go Pani przeczytała i specjalnie założyła konto na Google, by móc wylać tu swoje żale :)

      Jeśli skończyła Pani kosmetologię, to zapewne zdaje sobie sprawę z tego, że dobry kosmetyk to taki, który posiada rozsądną ilość składników.

      A co do podkładu Arbonne - jeśli jest taki super, to po co wpakowali do niego cyklopentasiloksan, który przy długotrwałym stosowaniu może odkładać się w organizmie, zapychający i wywołujący alergie dimetikon oraz siarczan magnezu mogący wysuszać skórę i działać na nią drażniąco? Właśnie te substancje znajdują się na samym początku składu, przed kilkoma składnikami roślinnymi.
      Dalej znajdziemy natomiast etyloheksyloglicerynę mogącą podrażniać oczy oraz szkodliwy fenoksyetanol wywołujący wypryski, pokrzywkę na skórze oraz doprowadzający do uszkodzeń w obrębie układu rozrodczego i zaburzający pracę mózgu i układu nerwowego.

      Faktycznie, super skład :)

      Usuń
  19. Widać, że ma Pani niewielką wiedze nt.kosmetyków i technologii produkcji. Zasatanwiam się też jak długo stosowała Pani produkty Arbonne - te kosmetyki bronią się same, kilka tygodni stosowania i skóra twarzy jest zdecydowania w lepszej kondycji. Dziwi mnie,że tak mocna atakuje Pani akurat tą firmę, kiedy inne "topowe marki" nie mogą się pochwalić nawet w połowie tak dobrymi składami. A co do zasad pracy to radziłabym poczytać czym jest nowoczesny MLM :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać, że nie potrafi Pan/i czytać ze zrozumieniem...

      W którym miejscu napisałam o tym, że stosowałam te produkty? Za nic w świecie nie pozwoliłabym sobie nałożyć tak toksycznej chemii na jakąkolwiek część mojego ciała.

      Produkty Arbonne bronią się same? Czym się pytam? Szkodliwą chemią, którą w sobie zawierają? A może wygórowaną ceną nijak mającą się do jakości składników stosowanych w procesie ich produkcji? Proszę wybaczyć, ale znam lepsze marki od Arbonne. Te które sobie cenię mają świetne składniki i ceny oscylujące na rozsądnym poziomie. I jeszcze jedno - żadna z tych marek nie wciska swoim konsumentom kitu o naturalnym pochodzeniu i selekcji składników stosowanych w procesie produkcji kosmetyków.

      Mam wrażenie, że kolejny rozżalony konsultant tej marki próbuje przelać na mnie swoje frustracje. Jak bowiem nazwać kogoś, kto zakłada konto tylko po to by hejtować posty innych osób.

      PS. Ostatni raz komentuję teksty "ludzi", którzy ukrywają się pod anonimami. Zapraszam do kulturalnej i otwartej rozmowy. Chętnie posłucham, co ma Pan/i do powiedzenia. Zarzuca mi Pani, że nie posiadam wiedzy o kosmetykach i technologii produkcji? A jaka wiedzę Pan/i posiada? Czekam na komentarz zwrotny ze spersonalizowanego konta. Jeśli Pana/Pani nie stać na taki krok - proszę darować sobie podsyłanie podobnych wypowiedzi.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Sporo firm może się pochwalić lepszymi składami - chociażby Lavera albo nasza rodzima marka Sylveco. To są marki, które naprawdę mogą pochwalić naturalnymi składnikami swoich produktów. Co z tego, że wyeliminowaliście część szkodliwych składników podczas gdy nadal stosujecie inne (np. cyclopentasiloxane, acrylates, itp.), a składy waszych produktów to istna tablica mendelejewa? Nie wierzę, że posiada pani profesjonalną wiedzę o kosmetykach i technologii produkcji, bo mając taką wiedzę, na pewno nie zostałaby pani konsultantem tej firmy.

      Na szczęście każda osoba, która choć trochę zna się na biochemii kosmetycznej, po analizie składu nie nabierze się na Arbonne. Gorzej z osobami, które zostaną zmanipulowane przez konsultantów. Szkoda, że tak trudno znaleźć jakiekolwiek informacje na temat składu waszych produktów. Skoro tak się nimi szczycicie, chyba powinny być na stronie internetowej?

      Usuń
  20. Witam,
    z zaciekawieniem przeczytałam Pani wpis, ponieważ kupuję i używam kosmetyki Arbonne od jakiegoś czasu. Miałam duży problem z trądzikiem różowatym i żadna kosmetyczka ani żaden dermatolog nie mogli sobie z tym poradzić przez 2 lata, natomiast po zakupie kosmetyków Arbonne z linii re9 moja skóra wyzdrowiała po 3 miesiącach. Potem użyłam płatków geniusz, to była 60-cio dniowa kuracja, która wyczyściła mi skórę, mam na myśli, że trądzik wrócił w niektórych miejscach, ale pod koniec kuracji zniknął. Używam tych kosmetyków nadal, bo nigdy nie miałam tak pięknej skóry.
    Wcześniej niestety traciłam miesięcznie 600 zł na zabiegi w renomowanym salonie kosmetycznym, nabywałam od kosmetyczek kremy za 250 zł, które miały działać a niestety było coraz gorzej. Jeśli ten Arbonne byłby taki zły, myślę, że nie wyleczyłby mi skóry... wcześniej testowałam wszystko, nawet zamawiałam półprodukty w sama mieszałam kremy, które potem trzyma sie w lodówce bo mają trwałość kilku dni, również koleżanki produkujące eko kosmetyki przygotowywały dla mnie specjalne mieszanki za nie małe pieniądze... ale niestety były to pieniądze wyrzucone w błoto. Testowałam również wszystkie dostępne kosmetyki dermatologiczne... generalnie pozbyłam się paru tysięcy zlotych... Kuracja kosmetykami Arbonne była mniej kosztowna i jako jedyna zadziała...
    Także nie wiem co myśleć o Pani wpisie, bo jestem w szoku, że według Pani te kosmetyki są złe, a mnie jako jedyne wyleczyły. Nie wspomniałam, że kremy od dermatologa i różne lekarstwa doustne też testowałam...ale nic nie dały.
    A jakich kosmetyków Pani używa? Pisze Pani że ma niedrogie i bardzo dobre bez chemii. Może mogłabym tez spróbować.
    Dziękuję serdecznie za odpowiedź.
    Kamila

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam,
      we wpisie starałam się położyć nacisk na to, że kosmetyki tej marki nie są naturalne, jak to zakłada producent. To nic innego jak celowe wprowadzanie klientów w błąd. Jeśli Pani pomogły to bardzo się cieszę. Proszę jednak mieć na uwadze to, że te produkty są naszpikowane koszmarną chemią, która wcześniej czy później da o sobie znać. Nasz organizm ma tendencję do kumulowania w sobie niektórych składników, a których nadmiar może indukować złośliwe nowotwory.

      Każdego dnia wystawiamy się na działanie wielu toksycznych substancji, jakie płyną do nas chociażby z otaczającego nas środowiska, pożywienia itp. Niektórych z nich nie da się wyeliminować. Tych zawartych w kosmetykach możemy jednak unikać. Po co nacierać się czymś, co nam szkodzi? Czy to jest cena piękna? Sama borykałam się z trądzikiem i innymi problemami skórnymi. Po przejściu na naturalne kosmetyki problem znikł.

      Jeśli chodzi o polskie kosmetyki naturalne w rozsądnych cenach to polecam chociażby SMOOTH, Orientana, Sylveco, Vianek, Nova i Biolaven. Sama je stosuję i mam do nich pełne zaufanie. I najważniejsze - żadna z tych marek nie okłamuje swoich klientów, że sprzedaje produkty naturalne i bezpieczne. Jakość potwierdzona przez znane organizacje certyfikujące obroni się sama.

      Usuń
  21. Jaki wstyd usuwa się niewygodne wypowiedzi zamiast na nie odpowiedzieć ?
    Czy może Pani powiedzieć dlaczego usunęła moją wypowiedź czy usunie kolejną ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstydem jest obrażać innych za to, jakie mają przekonania. Nie zamierzam komentować podobnych wypowiedzi. Przypominam, ze to mój blog i to ja jestem jego moderatorem. Mam więc prawo usuwać komentarze, które obrażają moją osobę. Tyle mam do powiedzenia w tej kwestii.

      Usuń
  22. Szczerze powiedziawszy bawi mnie to, że tekst został dodany w marcu, a w październiku firma nadal robi "nagonkę" na osobę, która pozwoliła sobie na krytykę. Ludzie nie macie innych problemów? Zajmijcie się, na przykład czymś, co nazywa się ŻYCIE. Zamiast przyjąć że stoickim spokojem krytykę i coś z tym zrobić, przyznać się do błędów, że kosmetyki jednak naturalne nie są, wolicie bawić się w teatrzyk prezentowany na co dzień na ulicy Wiejskiej w Warszawie. Zamiast gadać, ruszcie się do roboty i tyle. Wiecie, co to jest konstruktywna krytyka? Jak dzieci w piaskownicy- obrażacie się i nic z tym nie robicie. Jeszcze się popłaczcie. AMEN.

    OdpowiedzUsuń
  23. z całego serca dziękuję za rzete;ną analizę oraz otworzeniu oczu wielu kienykom oraz konsultantkom tej dziwacznej fitmu,,, no cóż ostatnio i mnie zaatakowała jedna Pani z tej fitmy z bardzo oryginalną ideologią: otóż chce mnie nakłonić na udział w jakiejś konferencji online, która spowoduje, ze wiele zyskam. Chodziło oczywiście o kosmetyki Arbonne. Przekonywała mnie, że jej życie nabrało sensu, że jest szczęśliwa, że szuka osób, które nie chcą tylko zajmować się sprawami życia codziennego tylko szukać sensu w życiu.. Stwierdziłam, że chyba szczęście nie zależy od sprzedaży kosmetyków haha. Pani odpowiedziała ŻE NIE CHODZI o żadną sprzedaż! No powiem, że to chyba największe zdziwnienie ostatnich lat. Czym to pachnie? Jak dla mnie sekciarksim naciąganiem w stylu amway, bo znam osobę ktora wpadła w ich szpony i zrobili jej wodę z mózgu. Same kosmetyki potwornie drogie, zarabiam okolo 6 tys zł miesiecznie nie jest to mało... ale NIGDY nie kupiłabym kremu za 200 czy 300 zł... Znam mnostwo fantastycznych firm z naturalnymi, prawdziwie kosmetykami gdzie ta cena jest kilka razy niższa. Dzięki wielkie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę o poprawienie moich literowek, piszę jak jest ciemno:)

      Usuń
  24. Artykuł w pełni zgadza się z moimi odczuciami na temat tych kosmetyków. Usiłowała wciskać mi je sąsiadka, zgodziłam się dla świętego spokoju na jakąś prezentację - szczerze mówiąc miałam nadzieję, że po latach prania ludziom mózgu produktami typu amway i jakąś patologiczną ideologiczną otoczką z nimi związaną firmy dały sobie już z tym spokój, bo nikt się już na to nie nabiera. Nic bardziej mylnego. Na początek musiałam wysłuchać historii o zawodowym sukcesie mojej sąsiadki, dla której bycie de facto domokrążcą stanowiło świadomy wybór i poprawę jakości życia po rezygnacji z pracy etatowej (więcej czasu dla dzieci i te sprawy), choć od jej matki wiem, że po prostu została zwolniona. Po tym przydługim wstępie dotyczącym błyskawicznie rozwijającej się kariery w handlu obwoźnym nastąpiła prezentacja kosmetyków Arbonne z całą historią firmy, opisem niezwykłej rzekomej popularności w całym cywilizowanym świecie oraz niesamowitego unikalnego składu (wegańskiego - cokolwiek miałoby to oznaczać). Co dziwne - jak słusznie zauważyła autorka artykułu - skład ten nie jest podany na żadnym z tych cudownych kosmetyków (nawiasem mówiąc, nie wiem, czy jest to w ogóle zgodne z prawem polskim). Po prezentacji kosmetyków (moczenie nóg w soli, jakieś maseczki, smarowanie kremami i inne "magiczne zabiegi, po których miało mi ubyć 20 lat)nastąpił atak frontalny, czyli próba sprzedania mi jak największej liczby tych cudownych specyfików wraz z nachalnymi pytaniami i sugestiami, bym nie tylko ja sama rozważyła podjęcie się handlu obwoźnego kosmetykami Arbonne pod auspicjami ww. sąsiadki, lecz także naraiła jej swoje koleżanki jako ewentualne klientki lub potencjalne dystrybutorki. Na odczepnego wzięłam jakiś super odmładzająco-rewitalizujące mega skoncentrowane serum w jakiejś super promocyjnej cenie 135 zł (cóż, przyznam że w głębi duszy miałam jakąś 5-% nadzieję, że "TO" być może jednak działa). Dziś pozostaje mi śmiać się z własnej głupoty, zgodnie z artykułem to tylko jakiś tam kolejny kosmetyk o żadnym działaniu, za to za kosmiczne pieniądze. Nigdy więcej! Współczuję tylko wszystkim tym, którzy uwierzyli, że dorobią się na tym fortuny i będą jeździć mercedesami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję ludziom którzy żyją w przekonaniu, że zostali wybrańcami i dumnie noszą miano "konsultanta Arbonne". Najbardziej zaskoczył mnie jednak fakt, że tak wielu z nich dało by sobie odciąć głowę za koncern, który tak naprawdę ma ich głęboko w poważaniu. Ludzie, to jest biznes i liczy się tylko kasa. Jeśli uważasz, że spotkało Cie wielkie szczęście i czeka na Ciebie wspaniała kariera, to pozostaje mi tylko współczuć. Myślisz, że Arbonne (czy inna marka działająca na podobnej zasadzie) utrzymało by się, gdyby nie granty i inne pierdółki mające na celu przyciągniecie do siebie potencjalnych pracowników?

      PS. Chyba wybiorę się (incognito) na prezentację produktów Arbonne. Nie obawiajcie się - nie zmienię swoich przekonań. Myślę jednak, że warto było by nagrać i pokazać światu to, w jaki sposób traktuje się klientów i jak robi im się wodę z mózgu...

      Usuń
  25. hahahahahaaahaaha
    ja jestem klientką tej firmy bardzo sobie chwale
    zobaczymy za parę lat jak wasze buzie będą wyglądały :P

    szkoda że toksyczna kosmetyczka nie napisała że jest z innego MLM tak się składa że ją znam.... Ale lepiej jest oczerniać lepszą firmę skoro sama używa dziadostwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My się znamy?
      Raczej mało o mnie wiesz skoro twierdzisz, że jestem "z innego MLM".

      Ludzie naprawdę nie macie nic innego do roboty, poza wymyślaniem kolejnych bajek?
      Zajmijcie się może ulepszeniem składów swoich "cudownych" kosmetyków.

      Ja i "MLM" - uśmiałam się :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Szkoda, że usunęła Pani komentarz zaraz po jego dodaniu i nie dowiedziałam się, co ma Pani do przekazania.

      Usuń
    4. wczoraj byłam na prezentacji produktów firmy Arbonne i widzę, że styl jej prowadzenia od lat się nie zmienia. Niestety ale coś musi być w tych kosmetykach skoro moja skóra od razu zareagowała negatywnie. przyznam się, że zapach był cudowny i tylko tyle, bo ceny zwaliły mnie na kolana. Zasada działania tej firmy jest taka sama jak Oriflame, Avon, Amway itd,itp, etc...

      Usuń
  26. Zgadzam sie, sama widze, jak kosmetyki Arbonne działają na moje klientki. Na szczęście konsultanci Arbonne zachowują sie bardziej etycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widzę jak się zachowujecie. Wasze postępowanie z etyką nie ma nic wspólnego.

      Dziękuję, ze założyła Pani konto tylko po to, aby hejtowac mój post.

      To jest dopiero etyka :)

      Usuń
  27. Ja się tak tylko zastanawiam kto kupuje kosmetyki za takie pieniądze? Nigdy nie słyszałam o takiej firmie, a skoro tak jest, to wcale nie jest taka dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zastanawiam, bo istnieje wiele firm posiadających w swojej ofercie znacznie lepsze i przede wszystkim tańsze kosmetyki. Ale kto bogatemu zabroni :)

      Usuń
    2. Witaj, czy możesz napisać jakie kosmetyki proponujesz?
      Pozdrawiam

      Usuń
  28. Hahaha, ale się uśmiałam. Przeczytałam wpis i całą dyskusję i stwierdzam, że ci "pożal się boże" konsultanci mają wyprane mózgi jak w jakiejś sekcie. Zgadzam się z autorką odnośnie tych kosmetyków. Co to za kosmiczna cena? Podejrzewam że bierze się z troski o użycie naturalnych składników. Jest bardzo dużo firm, które są wegańskie, eco i naturalne, ale nie straszą cenami z kosmosu. Przykładowo Origins. Są trochę droższe, ale nie mają cen rzędu kosmetyków Arbonne. A wy szanowni konsultanci, z całym szacunkiem ale jesteście żałośni. Nigdy nie kupię tych kosmetyków i będę namawiać do tego moją rodzinę i znajomych oraz każdego kogo znam i poznam :) autorkę proszę o jeszcze jeden post obnażający działania tej firmy i kosmetyków. Pozdro 600! ;))

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak można się z Panią skontaktować w sprawie konsultacji na temat innej marki? :)
    Pozdrawiam,
    Marcin Markowski

    OdpowiedzUsuń
  30. Byłam ostatnio na "spotkaniu spa" w domu mojej koleżanki. Jest to strasznie smutne. Pani, która opowiada o cudownych kosmetykach i sukcesie, jaki na nią spływa ma tragiczne zmarszczki - czy te kremy nie zdążyły zadziałać? Kosmetyki nie mają składu na bezpośrednim opakowaniu. W katalogach zdjęcia przed i po kilku stosowaniach. Koleżanka zapytała o glicerynę - usłyszała, że jest bardzo szkodliwa - a ja akurat trzymałam pudełko jakiejś odżywki do włosów, która glicerynę miała wymienioną w składzie. To wszystko jasno świadczy o tym, że firma działa nieuczciwie. No cóż, być może jest to jakiś nowy test na inteligencję i ludzie o zbyt niskim IQ są z góry skazani na patrzenie na cienie w jaskini.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "a ja akurat trzymałam pudełko jakiejś odżywki do włosów, która glicerynę miała wymienioną w składzie" ... zero konkretnych informacji.. jakiejś odżywki... firmy arbonne? podaj jakiej jeśli już piszesz takie komentarze. Poza tym z tego co widzę, naturalna gliceryna występuje wśród składników, więc nie wiem o czym piszesz.. może nie o tych kosmetykach? :/

      Usuń
    2. A Pani pamięta nazwy wszystkich produktów które trzymała w rękach, a których z jakiś powodów nie zakupiła? Założę się, że nie.

      Odnoszę wrażenie, że bezpodstawnie czepia się Pani wypowiedzi osób, które niepochlebnie wypowiadają się o "Waszej" firmie.

      Usuń
  31. Od jakiegoś czasu obserwuję moje znajome które zarażają się firmą Arbone, wyskakują jak grzyby po deszczu wchodząc na Facebooka, każda chwali się, postępami jakie robią kosmetyki. Nie czepiałam się, ani nie zwracałam uwagi, przecież każdy ma prawo robić i używać to co mu się podoba. Po jakimś czasie chciałam spróbować tych oto specjałów, ale nie stać było mnie na kupienie kosmetyków, użyłam próbek. Podczas używania, zauważyłam że cera się troszkę polepszyła, ale czekałam. Po skończeniu myślałam o ich zakupie. Ale to co się wydarzyło potem... Dziewczyny zaczęły mi wyskakiwać zgrubienia, jakby podskórne ropne syfy, które były grube wielkie i bolące. Zaczerwienienie i zgrubienie trwało około kilku dni. Teraz zostały grudki. Napisałam do znajomej czy coś takiego może się komuś zdarzyło, ona stwierdziła, że nie no co ty. Zaczęłam szperać w internecie i znalazłam ten artykuł. Nie znam się może wy mi podpowiecie czy te kosmetyki mogły tak zadziałać? Również spotkałam się z informacją o tych kosmetykach, że są w 100% naturalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stosuję próbki od trzech dni i też mi się takie coś pod ustami zrobiło! Myślałam, że to nie od tego. Przyjrzę się jeszcze temu. WOW!!!
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Niestety nie jesteś pierwszą i ostatnią kobietą, która miała takie doświadczenia w kontakcie z kosmetykami tej marki :/

      Usuń
  32. To nie jest pierwszy negatywny artykuł na temat tej firmy, a stwierdzenia co niektórych komentujących utwierdzają mnie, FACETA, w przekonaniu, że ta firma kłamie i jej kosmetyki nie mają nic wspólnego z ekologią. Na Fb w polecanych wyświetliło mi się (za sprawą należących znajomych) kilka "kosmetycznych" grup i w ich regulaminach znajdowałem informacje o tym, że za reklamowanie Arbonki jest natychmiastowy wylot.
    A jak tu trafiłem ? Szukam informacji o składnikach pasty do zębów :D i ten blog mi wyskoczył w komentarzu. To tyle od laika :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Zgadzam się z powyższym stwierdzeniem, że wszystko to jest bardzo smutne, a szczególnie to, że takie firmy w perfidny sposób wykorzystują sieć powiązań rodzinnych i towarzyskich swoich konsultantek. No bo co innego obca osoba, ale kto odmówi koleżance, sąsiadce, kuzynce, która proponuje miłe spotkanie przy kawie, aby pogadać o urodzie i kosmetykach? Ja również byłam nagabywana, abym przyprowadziła na prezentację swoje koleżanki - no i co potem, sąsiadka się napracuje, zrobi nam fajne spa, i głupio tak nic nie kupić. No i biznes się kręci... A firma, która tak bardzo szczyci się genialnym, w pełni naturalnym i wegańskim składem swoich wyrobów, ale nie podaje ich na żadnym opakowaniu przeczy niestety sama sobie.

    OdpowiedzUsuń
  34. Wlasnie staram sie zwrocic ich krem regenerujacy i konsultantaka stawia ogromny opor, choc posiadaja polityke zwrotu produktu podobno. Krem zwyczajnie podraznil mi twarz. Bylam tak czerwona ze nawet pod makijazem bylo to widac... spodziewalam sie czego lepszego za 35 funtow, ale zwyczajnie dalam sie nabic w butelke. I jeszcze jedno: nigdzie wczesniej nie slyszalam o tak uniwersalnych produktach, nie stosuja podzialu na rodzaj cery. A to dosc niebezpieczne przy cerze wrazliwej jak moja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteś pierwsza osobą, której te kosmetyki podrażniły twarz. W Internecie pojawia się coraz więcej negatywnych opinii o produktach Arbonne. Mam nadzieję, że udało Ci się już wyleczyć buzię.

      Usuń
  35. Nie rozumiem jak można oczerniać człowieka tylko dlatego, że ma własne i słuszne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Witam.
    Używam tych kosmetyków od maja zeszłego roku . I faktycznie na poczatku skórami się zaczerwieniła i jakby lekko opuchła. Odstawiłam je w kąt . Potem zostałam przekonana ,że to jednak tylko taka pierwsza reakcja skóry na kosmetyki które naprawdę działają . Zaczęłam używać ich znowu . I dobrze zrobiłam . Nie mam już żadnych problemów z wiecznymi "syfami" na twarzy .
    Nie chcę nikogo przekonywać ani namawiać . Każdy ma swój własny rozum .
    Co do cen - to myślę że są w takiej klasie średniej, bo znam kosmetyki kilka razy droższe no i też kilka razy tańsze.
    A sposób ich sprzedaży- no to chyba zwykła sprzedaż bezpośrednia . Jednym to odpowiada , innym nie.
    Jedni ludzie wolą pracować na własny rachunek i dysponować swobodnie swoim czasem , inni wolą odbębnić dupo-godziny w korporacji , a jeszcze inni wolą zarabiać na pisaniu bloga . Nie należy krytykować nikogo za sposób zarobkowania jaki wybrał , jeśli pracuję rzetelnie i uczciwie .
    Ps. Urea-mocznik- nie jest szkodliwa , a wręcz przeciwnie

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co jest mi wiadomo,są dwa typy mocznika. Jeden zapewnia nawilżenie, a drugi jest szkodliwym konserwantem. Mocznik w wysokim stężeniu może źle wpływać na chore paznokcie, które po prostu rozpuszcza. Skoro w taki sposób wpływa na twarde paznokcie, to strach pomyśleć w jaki sposób zareagują na tą substancję delikatniejsze wytwory naskórka (np.włosy).

      Usuń
    2. Więcej o moczniku można przeczytać tutaj:

      https://en.wikipedia.org/wiki/Urea

      Usuń
  37. Zapomniałam dodać, że pełny skład wszystkich kosmetyków i tych rzeczy do jedzenia jest podany na ich stronie internetowej i tak samo jest podany na opakowaniach .
    Informacja, że jakoby nigdzie nie ma tego składu jest nieprawdziwa .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może producent wprowadził składy poszczególnych produktów na stronę internetową. Wcześniej (przed publikacją wpisu) ich nie znalazłam.

      Usuń
  38. Dziękuję za cały artykuł. Zastanawiałam się nad zakupem kosmetyków tej firmy i trafiłam na Pani blog. To skutecznie ostudziło mój zapał do zakupów. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Witam :) to niesamowite, że tej zaciętej batalii hejtu za niedługo stuknie roczek :D Może szampana? :D

    Lubię kosmetyki, a że gdzieś zobaczyłam ich produkty zrobiłam mały research w necie i tak trafiłam tutaj.
    Pierwsze na co patrzę w kosmetykach to skład - nie opakowanie, nie opis, nie obietnice producenta, itp. A że wujek Google nic nie wie nt. składu kosmetyków tej marki (a to nie lada wyczyn) - wydało mi się podejrzane. Żadnych zdjęć, opisów... Przecież nawet blogerki w swoich kosmetycznych review zamieszczają skład!! Czyżby marka zabraniała tego?
    I w sumie to już skreśliło produkty. Skład powinien być jawny - ludzie przecież mają uczulenia na różne składniki. Dobrze ktoś napisał wyżej - czy to nie jest łamanie prawa?
    Ktoś także nazwał konsultantki sektą - nie umiałabym znaleźć trafniejszego słowa :)
    Ceny się nie czepiam, bo wiem, że są osoby *rające kasą i nie szkoda im wywalić tysiące na kosmetyki - byleby zatrzymać objawy starzenia (ja osobiście nigdy bym tego nie zrobiła). I oczywiście, to złudne, bo za wizualne starzenie twarzy prędzej odpowiadają tkanki pod skórą (mięśnie, pokłady tłuszczyku) i ich migracja, a nie skóra sama w sobie, która może przez chwilę będzie napięta, ale po zaprzestaniu stosowania kosmetyku prawdopodobnie wróci do kondycji wyjściowej. Biedni ci, którzy się z przerażeniem w oczach wklepują wszystkie mazidła świata w celu zatrzymania czasu i wierzą, że to poskutkuje. Yhm, taak, papierosy, zła dieta, brak snu i ruchu również :D

    Autorko bloga - podziwiam Cię za wytrwałość w odpieraniu hejtu. Co prawda nieźle zjechałaś markę, ale nie brakuje w tym prawdy. Mi się nóż w kieszeni otwiera czytając te wypociny w komentarzach. Konsultantki stają w gorliwej obronie swojego guru, ale żadne rzetelne i konkretne informacje z tego nie wynikają. No tak, bo teraz siłą koncernów jest grono ogłupionych i wiernych konsumentów, którzy wskoczą w ogień za marką. Teraz wartością zaczynają być szerzone opinie w gronie rodziny i najbliższych - bo skoro przyjaciółka poleciła mi krem to na pewno jest dobry, a ona chce dla mnie jak najlepiej...
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dalszej wytrwałości :) Dorota

    OdpowiedzUsuń
  40. Wielu osobom odradzam te kosmetyki, bo ludzie naiwnie w nie wierzą..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy musi mieć swój rozum i umieć wyczuć podstęp. My możemy jedynie uświadamiać. Czytelnik i tak ma prawo zrobić swoje. Niestety naiwnych osób skuszonych możliwością szybkiego zarobku nadal nie brakuje :/

      Usuń
  41. Byłam kiedyś na takim "babskim wieczorze" u swojej kosmetyczki. Była tam konsultantka Arbonne na prezentacji. Chwaliła, że takie naturalne i w ogóle super. Trochę zdziwiło mnie , że za bardzo nie pozwoliła mi wziąc słoiczka z balsamem do ręki. Chciałam przeczytać skład. Zrobiłam to gdy pani zajęła się malowaniem koleżanki. Skład był okropny! Te magiczne ekstrakty w jakimś ułamku procenta. A Pani strasznie się zbłaźniła bo makijaż wyszedł jej okropny. Pewnie to brak jej umiejętności, ale zapewne też jakość kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  42. Miałam kontakt z kilkoma kosmetykami tej marki i byłam pod wrażeniem ich działania. Mają najpiękniej pachnącą sól na świecie, na pewno do niej wrócę. Mam też ochotę na serię nawilżającą FCI5.
    Ja nie zwracam aż takiej uwagi na składy, Arbonne jest dla mnie trochę jak Yves Rocher : "bazują na naturalnych składnikach" :)

    Jak spora grupa, przyczepię się jednak do porównania MLM z piramidą finansową. na zasadzie MLM działa Avon czy Oriflame. I jest to po prostu jawne pokazanie, że po kolei zarobi kilka osób. Bo niby jak kupujemy w drogerii to co? Hurtownia nie zarabia, sklep, ekspedientka nie dostaje wypłaty? Wiele osób zarabia po drodze tylko chyba o tym zapominamy.

    Nie spotkałaś się nigdy z namawianiem i przekonywaniem przez ekspedientki w drogerii czy perfumerii? Bo ja wiele razy, szczególnie jak trafią na podatną osobę.

    Co do wypowiedzi powyższych konsultantek - no czasami są fanatycy, w każdej branży, w każdej marce kosmetycznej. Polecam trochę więcej trzeźwego spojrzenia na oferowane przez siebie produkty.

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie miałam pojęcia ze w nich jes tyle chemii! :( obserwuje i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Toksyczna kosmetyczko zdradź nam proszę swoje wykształcenie. Kim jesteś z zawodu? Biochemikiem? Może biologiem lub chemikiem? Ja jestem dziennikarką, moim zawodem jest zbieranie informacji. Moja mama jest mgr chemii. Bardzo lubimy kosmetyki Arbonne. Twój wpis to nowelka o emocjach a nie opracowanie merytoryczne. Postraszyłaś, tylko czym? Mnie przestraszył Twój brak elementarnej wiedzy. Co złego jest w UREA? Przecież to mocznik!! A co złego czy toksycznego jest w Limonene??? Czy są tu Panie, które kupują maseczkę z Sephory Glam Glow? Albo krem na słońce Iwostin? Wiecie, że w składzie jest sól aluminium? To dopiero jest przegięcie! Toksyczna kosmetyczko, dlaczego o tym nie piszesz? Nikt nie mówi, że Arbonne to czysta natura. Chcesz natury? Idź na kurs, skręć sobie krem i trzymaj go w lodówce góra 3 tygodnie, bo po tym czasie nie będzie się nadawał do użycia. Nie odpowiada Ci ARBONNE - nie używaj. Nikt Cię nie zmusza. Proste, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno, jeśli byłaby Pani stałą czytelniczką mojego bloga to wiedziałaby, jakie jest jego założenie. Staram się rozbijać skład każdego kosmetyku na czynniki pierwsze i pokazywać, jak dana substancja wpływa na cały nasz organizm. O solach aluminium pisałam już niejednokrotnie. To samo tyczy się mocznika, czy też syntetycznych substancji zapachowych. Wystarczy, że cofnie się Pani wstecz i poczyta moje wpisy. Dla dziennikarki nie powinno to stanowić jakiegokolwiek problemu :) Jeśli jednak nie odpowiadają Pani moje wpisy, polecam wyjść i już nie wracać. Każdy ma swój styl pisania, a mój jest właśnie taki. Nie jestem dziennikarzem i nie interesuje mnie dziennikarski bełkot, nie wnoszący nic do sprawy, poza suchymi faktami. Dziwi mnie to, że jako dziennikarka, nie ma Pani pojęcia o tym, jakie jest założenie blogów kosmetyczno-recenzenckich. Będę tak miła i Pani przypomnę :) Posty publikowane na takich blogach jak mój zazwyczaj mają emocjonalny wydźwięk. W końcu jak mamy pokazać czytelnikowi, czy dany produkt spełnił nasze oczekiwanie, czy też nie, nie odnosząc się do swoich emocji? Pragnę również przypomnieć, że blogi o tej tematyce nie zmuszają czytelników do posiadania takiego samego zdania jak publikujący, a jedynie przekazują odczucia jego autora. To, czy czytelnik poprze zdanie blogera zależy tylko od niego samego.
      Jeśli chodzi natomiast o Arbonne, to na stronie marki widnieje takie oto info: "co sprawia, że produkty Arbonne są bezkonkurencyjne? Są inspirowane naturą, a nauka potwierdza ich skuteczność. Łączymy najbardziej wartościowe naturalne składniki roślinne z najnowszymi trendami w ekologii, a tworząc nasze produkty, kierujemy się badaniami naukowymi, doświadczeniem i innowacyjnością."
      Nadal twierdzi Pani, że producent nic nie wspomina o naturze? Jak dla mnie jest to zwykła manipulacja słowami kluczowymi. Zastanawiam się, jak wygląda u Pani proces rzetelnego zbierania informacji, skoro pominęła Pani aż tak istotny aspekt. A może nie jest Pani dziennikarką, a kolejnym sfrustrowanym przedstawicielem marki Arbonne?
      PS. O swoim zawodzie również niejednokrotnie pisałam. Nie mam zwyczaju powtarzać się, dlatego również odsyłam Panią do wcześniejszych wpisów. Mam nadzieję, że zaspokoiłam Pani „pseudo dziennikarską” ciekawość.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  45. Używam arbonne od kilu lat , żadnych wysypek ani łupieżu nie doświadczyłem , skład każdego produktu jest na opakowaniu, oficjalnie środki utrwalające produkt są zredukowane do jednego procent zawartości opakowania , dla mnie produkty są jak najbardziej NIE SZKODLIWE !
    Tak czy inaczej ktoś kto nie wypróbował produktu i bierze sie za ocenę jest conajmniej mało wiarygodny ! Polecam każdemu produkty Arbonne ! PS. Dla porównania weź po lupę własne kosmetyki których używasz na codzień !
    Zdziwisz sie bardzo.

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że biorę pod lupę wszystkie kosmetyki których używam. Nie bez powodu decyduję się na zakup tylko tych naturalnych. Widać, że nie jesteś stałym czytelnikiem mojego bloga :)

      Usuń
  46. Dlaczego mocznik (Urea) czy Sodium Lauroyl Sarcosinate są wg Ciebie składnikami szkodliwymi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O moczniku pisałam w komentarzu nieco wyżej:) Co do Sodium Lauroyl Sarcosinate, to jest on szkodliwy ze względu na możliwość zanieczyszczania go nitrozoaminą, która jest składnikiem kancerogennym. Poza tym ułatwia innym szkodliwym substancjom przedostawanie się w głąb naszej skóry.

      Usuń
  47. Firma Arbonne to jest jedno wielkie gówno o której w miasteczku Arbon nad jeziorem bodeńskim w szwajcarii nikt nie slyszał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam ostatnio na spotkaniu "spa" z Arbonne. Na powitanie napój szkoda ze dopiero po pół godziny dowiedziałam się że zawiera kofeine na ktora źle reaguje. Jako kosmetyczka szybko zauważyłam że na tubkach nie ma składu. Na pudełku może i jest. Po spotkaniu weszłam na stronę i przeraziłam się. Mnóstwo chemii, a kosmetyk zachwalany jako naturalny. Zostaje przy swoich sprawdzonych kosmetykach z holland and barrett. Szkoda mi tylko konsultantki bo spoko babka a teraz przez NLP jak zombie zaczarowana Arbonne

      Usuń
  48. Ktoś próbował mnie nakłonić po raz kolejny. Za każdym razem inna osoba. Zawszwe odmawiam. Tak jak nie przepadam za namawianiem religijnym, tak i żadnym innym. Ludzie naprawdę zwariowali myśląc, że dorobią się za wciskanie gówna innym.
    Świetny artykuł i eleganckie odpieranie ataków. Brawo !
    Osobiście rownież preferuje naturalne kosmetyki i wolę sobie "ukręcić" własne na 3 tygodnie, niż wcierać tablicę mendelejewa i czekać na wybuch bomby z opóźnionym zapłonem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. Witam. Mnie tylko interesuje czy według osób które na tym nie zarabiają, może tego używać kobieta w ciąży. Przyznaje,że chciałam spróbować i kupiłam kosmetyk. Fajnie oczyścił twarz, jednak teraz dziecko jest ważniejsze. Dziękuje,że otworzyliście mi oczy na te kosmetyki. Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem takiego zdania jak Ty Kasiu. Lepiej sobie odpuścić. Dziecko jest najważniejsze :)

      Usuń
  50. Bardzo Dziękuje za tak szybką odp, może to przez używanie tego kosmetyku co tydzień bolał mnie brzuch. Liczę,że nie zdążyłam zaszkodzić. Pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to był raczej przypadek ale nigdy nie wiadomo, jak organizm reagowałby podczas dłuższego stosowania tych kosmetyków.

      Usuń
  51. Ciekawe dlaczego ludzie nie piszą o kosmetykach Channel,Dior ecc...tylko się chwalą że je kupują,bo faine to prawda ale skład!!!!szok..wogole nikt nie myśli ślepo wierzy...jedyne rozwiązanie to nie stosować kosmetyków..dlaczego ktoś krytykuje Arbonne,a nie Channel- warto sprawdzić sklady

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marki które wymieniłaś nie produkują kosmetyków pod szyldem "bezpieczne, czyste i naturalne" (jak Arbonne). Myślę, że każdy zdaje sobie sprawę z tego, że nie mają one wartościowych składów. Ja z kolei nie zamierzam wyrzucać kilka stówek na coś, czego nie zużyję. Kupowanie kosmetyków tylko po to by zrobić o nich wpis nie ma dla mnie sensu :)

      Usuń
  52. Dzięki za ten artykuł. Mieszkam w UK i w ciągu ostatniego miesiąca miałam już dwie propozycje od obcych mi Polek, które "złowiły" mnie na facebooku. Oczywiście, nie ma żadnej natarczywości, ale gdy ktoś zwraca się z propozycją pracy, nie mowiąc od razu o jaką markę chodzi, lecz jedynie o sprzedaż online kosmetyków NATURALNYCH (tak drodzy konsultanci, są wśród was tacy, którzy używają tego słowa, mało tego - na swoich profilach robią otoczkę pełnej harmonii z naturą), a reszta informacji wyłącznie na spotkaniu, to już to budzi wątpliwości. Identyczny motyw miałam niedawno z Forever Living i już się nauczyłam, że najpierw trzeba zrobić dokładny research. Jeśli nie można jakimś cudem znaleźć składu kosmetyków na oficjalnych stronach i graniczy to wręcz z cudem, to zazwyczaj jest to karmienie chemią. Bo jeśli nie, to skąd to całe ukrywanie? Nie zapomnę, jak pani z Forever (choć była przemiła) do tego stopnia przekonywała mnie o naturalności kosmetyków, o cudownych mocach aloesu i innych pierdołach, że w swoim galopie powiedziała "wszystkie kosmetyki mają NATURALNE PARABENY!" Dlatego postanowiłam sprawdzić też od razu Arbonne. I co? Chyba jesteś jedyną, która coś rzetelnego napisała w całym Internecie :) I jeszcze dostajesz baty od konsultantów właściwie tylko za to, że po prostu wymieniłaś skład kosmetyków :D Ałć :) Jestem w pełni zgodna, niech sobie producenci sprzedają co chcą. Na codzień mamy masę chemii dookoła z której korzystamy lub nie, nasz wybór. Ale fakt kuszenia NATURALNOŚCIĄ mnie bardzo irytuje. Zwłaszcza, że nie każdy ma wiedzę, na temat tego, co jest szkodliwe co nie i łatwo daje się nabierać takim firmom jak Arbonne lub Forever Living. Chwała za Twój blog i rozszyfrowanie tematu :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Dziewczyny Arbonne to zwykła piradmida finansowa, poczytacie sobie w googlu wujku po angielsku artykuły.

    OdpowiedzUsuń
  54. Nie jestem znawcą kosmetyków ani wyuczonym kosmetologiem. Z kosmetykami Arbonne zetknęłam się przez przypadek. Po wakacjach napadł mnie w wieku 40 lat straszny trądzik - na czole! Wylądowałam u dermatologa, który zlecił kilka badań, przepisał kilka masci, kremów, toników itd. i po zainkasowaniu niezłej sumki za wizyty (chodziłam prywatnie!) stwierdził, że to wina stresu... Może i tak, ale skóra wyglądała okropnie i trzeba ją było maskować pod dobrą warstwą kosmetyków "kolorowych". Zainwestowałam więc w drogie kosmetyki nazwijmy je z drogerii... drogich, bo wydawało mi się, że one będą "lepsze" i że tego trądziku nabawiłam się właśnie przez stosowanie "tanich" kosmetyków. Sytuacja się nie pogarszała ale też nie poprawiała. Nastąpiła stagnacja - trądzik był i się nie zmieniał. Moja przyjaciółka stała się konsultantką Arbonne i przyjechała do mnie z torbą tych kosmetyków. Bałam się stosować, no bo nie chciałam pogorszyć i tak już złej sytuacji skóry... więc przyjaciółka nie naciskała a ja żeby jej nie robić przykrości zamówiłam zestaw pędzli do makijażu, puder sypki i bazę pod makijaż. Potem dokupiłam żel do ciała pod prysznic a następnie taki balsam do ciała w wielkim słoiku co pachnie jak połączenie aloesu z cytryną... Ten balsam stosuję również na twarz na noc... Trądzik po chyba 5 miesiącach stosowania tego wszystkiego znikł. Od czasu do czasu pojawi mi się jakiś wyprysk, ale to jest nic w porównaniu do kaszy która miałam na twarzy... Na początku stosowania tego balsamu do ciała (uwaga na twarz go stosowałam i stosuję nadal!) skóra mnie mega piekła, ale rano była bardzo wygładzona, jakby rozjaśniona, ukojona. Teraz już jest ok, skóra nie piecze, ale balsam nakładam na noc wciąż, bo jest po prostu przyjemnie. Stosuje te kosmetyki od równo roku. Skóra jest lżejsza - przynajmniej to moje odczucie - i jakby oddycha. Wcześniejsze pudry były ciężkie, skóra się męczyła - po całym dniu nie mogłam się doczekać żeby zmyć makijaż z twarzy. Z tym pudrem nie mam takiego wrażenia. Kosmetyki są drogie to fakt, ale mi naprawdę pomogły... Puder przy codziennym stosowaniu starcza na pół roku więc po podzieleniu kwoty ponad 120 zł przez 6 mcy nie wychodzi jakoś strasznie dużo. Teraz nosze się z zamiarem kupienia kosmetyków CALM - dostałam probki o których piszesz powyżej i mam nadzieję przemóc swój strach i wypróbować. Nie jestem jak widać totalnym Arboniarzem czyli stosującym wszystko od nich, bo mnie na to nie stać... mimo wszystko... ale stwierdziłam, że co pół roku będę coś dokupować i stopniowo przerzucę się na te kosmetyki. Nie znam się na składzie, nie bardzo też czytam co obiecują, ja je po prostu stosuję. Nie chce Cię krytykować, ale jestem zdania, że aby coś ocenić należy tego po prostu spróbować. Albo nie krytykować i dalej korzystać "z własnych" kosmetyków. Ja nie mogę nic złego napisac o tych kosmetykach - pewnie zaraz posypią się komentarze, że 3 kosmetyki na krzyż nie czynią ze mnie znawcy... i tak jest. Nie czuję się znawcą. Uważam po prostu, że mi pomogły, a naprawdę przez ponad 2 lata próbowałam różnych rzeczy... po większości było tylko gorzej, a skóra albo była purpurowa, albo schodziła płatami... albo nie dawała się dotknąć... Przeszłam krzyż Pański... Arbonne mi pomógł. Być może pomoże i innym. Dlatego to piszę. Nie jestem tez konsultantką więc nie mam interesu w tym żeby ich biznes się kręcił... Wiem jak czuje się kobieta co ma "coś do ukrycia", jak to doskwiera i powoduje duże obniżenie pewności siebie... Proponuję spróbować czegoś z Arbonne i wyrobić sobie własną opinię :) Mam nadzieję, że komuś pomogłam. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  55. Jak ktoś ma opcję zakupu kosmetyków z neobio z ekopiramidy to polecam. Jestem straszną alergiczką i jeśli chodzi przede wszystkim o kosmetykę twarzy to mam z tym ogromny problem, zwłaszcza że nie mogę buzi nawet umyć zwykłą wodą z kranu bo mam od razu zaczerwienienia i swędzenie. Ale ich kosmetyki miło mnie zaskoczyły. Mają bardzo przyjemną konsystencje, ładnie pachną i nie uczulają.

    OdpowiedzUsuń
  56. Znalazłam ten artykuł, bo znajoma podesłała mi właśnie próbki tej firmy do przetestowania. Używałam różnych produktów, nie specjalnie sprawdzałam skład, bo jakoś mnie to do tej pory nie interesowało. Napisałam jej feedback, że dziękuję za rzeczy, ale nie jestem zainteresowana (okropny zapach serii R9 a podkłady to jakiś totalny niewypał...). Odpisała, że pierwszy raz w życiu coś takiego słyszy i że niemożliwe... Będąc "wysoko" w tym wszystkim, bardzo mnie dziwi, że jestem pierwszą osobą w jej wieloletniej karierze, której po prostu coś nie pasuje. To raz a dwa... za taką cenę to ja wolę sobie kupić Chanel :D i jeszcze to nachalne "to jest genialne, firma sie caly czas rozwija"... Mnie to nie przekonuje. A sam artykł - czegoś tu zabrakło. Fkatycznie jest dużo negatywów, ale nie ma chociażby tych złych skłądników a po to tu weszłam. Tylko subiektywna opinia.

    OdpowiedzUsuń
  57. Użyłam kosmetyków tej firmy na "spa" które zorganizowała jedna z konsultantek. Używam głównie naturalnych produktów, sama sobie robię mieszanki z różnymi naturalnymi olejkami. Pani na "spa" nawaliła na nas tysiąc dziwnych produktów marki Arbonne, JUŻ WIECZOREM CAŁA MOJA TWARZ BYŁA CZERWONA I PODRAŻNIONA. Pierwszy raz w życiu miałam taką reakcję skóry, a kilka lat temu niczego nieświadoma używałam trochę chemii. Co to oznacza? że w życiu bym się nie zdecydowała, wystarczy mieć trochę świadomości, zbilansowaną dietę i naprawdę nie trzeba walić takiego składu codziennie na twarz. To jest śmieszne, że takie zyski są ze sprzedaży takich kosmetyków i świadczy o braku świadomości wielu osób :) Post bardzo słuszny i wcale nie stronniczy, natomiast stronnicze są ewidentnie niektóre komentarze pod nim :) Pozdrowienia dla autorki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam wszystko, artykuł, komentarze. I właśnie się zastanawiam, bo zamówiłam już płatki genius i peeling do stóp. Płatki są peelingiem z kwasem i retinolem, a peeling do stóp był całkiem przyjemny. Peeling kwasami nie powinien być chyba :) szkodliwy - w końcu można go kupić u różnych firm, choćby u Bielendy (znacznie mocniejsze). Mam pytanie odnośnie płatków genius - może ktoś z Was mi odpowie - czy po przetarciu nimi twarzy należy je potem zneutralizować? Bo tego niestety nie wiem. Normalnie zabieg kwasami się neutralizuje (sama zresztą bym sobie nie robiła).
      Kupiłam, bo koleżanka z tym przyjechała. Ale nie spodobała mi się jedna rzecz i dlatego nic więcej nie kupię. Mianowicie wmawianie mi, że urządzenie Genius, działające przez 1 minutę (strasznie to wkurzające było), to ultradźwięki. Przyniosłam więc swoje ultradźwięki, zrobiłam pokaz z kroplą wody i wytłumaczyłam, że kupowanie urządzenia za 1550 zł, którego wartość nie przekracza 100 zł jest lekką przesadą, zważywszy, że można kupić do użytku domowego profesjonalne urządzenia do ceny 500 zł - galwan, ultradźwięki, rf, darsonwal, masażery, etc.
      Tylko, że tak poczytałam i nie wiem, robić, nie robić te płatki?????

      Usuń
  58. Ja po serii Arbonne Calm dostałam koszmarnej reakcji alergicznej. Nigdy wcześniej nic takiego mi się nie zdarzyło. Mam wrażliwą skórę, ale po użyciu tych kosmetyków miałam wrażenie jakby moja skóra płonęła żywcem! Cała twarz była czerwona jakby ktoś ją kwasem oblał. Konsultantka oczywiście nie chciała uwierzyć i próbowała mi wmówić że pewnie używałam jeszcze jakiegoś innego kosmetyku. Nigdy więcej Arbonne! Wolę zainwestować w inne marki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi przykro, że musiałaś przejść przez coś takiego. Mam nadzieję, że jest już lepiej i udało się wyleczyć buźkę.

      Usuń
    2. Ja - niestety i ku mojemu zdziwieniu - miałam podobne doświadczenia z serum Biolavenu z olejem z winogron i lawendą. Dostałam okropnego uczulenia na twarzy oraz rękach - produktu używałam wieczorem, a śpiąc podkładam sobie rękę pod twarz. To było okropne doświadczenie i pomógł mi zastrzyk odczulający na pogotowiu.

      Usuń
  59. Z całą pewnością kosmetyki Arbonne nie są ani eko ani wegańskie jak twierdzą jej przedstawiciele. Ale dotyczy to kitu marketingowego wciskanego przez różne firmy sprzedające kosmetyki naturalne, bez konserwantów z trzyletnim okresem ważności. Zawsze mnie to bawi. Znam też firmy, które sprzedają kosmetyki z "atestem aptecznym" albo bez parabenów (najlepiej i najdłużej badane środki konserwujące Stosowane również w przemyśle spożywczym) na rzecz triclosanu (wycofanego środka konserwującego powodującego epitemię zaburzeń hormonalnych). Nie dajcie się Państwo oszukać działaniom marketingowym ludzi, którzy opracowują specjalne formuły, takie jak Paraben Stop a wkładają do produktów dużo bardziej szkodliwe złoto. Nie mogę w 100% odnieść się do samego artykułu ale firma robi swoim klientkom dużą krzywdę. Coraz częściej kobiety "po przejściach" z Arbonne trafiają do mnie z tragicznymi skutkami używania produktów tej marki. Teoretycznie można by się cieszyć ale nie tak powinien wyglądać uczciwy biznes.
    Pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  60. A ja mam bronzer Arbonne i choć nie znam składu i nie wiedziałam nic o firmie i dopiero dziś trafiłam na ten wpis, to niestety nigdy go nie lubiłam i nadal nie lubię. Ciężko się blenduje, a że go dostałam, to kolor również trochę zbyt ciemny hehe :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo interesująca i rzetelna ocena.
      Podziwiam Autorkę i dziękuję...
      Proszę o więcej...

      Usuń
  61. Mnie tylko jedno mierzi, nazywanie marketingiem czegoś co nim nie jest. Przyjęło się, że marketingiem jest oszukiwanie konsumentów, a marketing to zupełnie co innego :)

    OdpowiedzUsuń
  62. Jestem pod wielkim wrażeniem jak kosmetyki marki Arbonne wyleczyły skórę mojej żony mimo że nie są lecznicze, ale nie posiadają całej plejady innych ultra toksycznych związków
    Nabiegaliśmy się po różnych kosmetyczkach również tych „nietoksycznych”:) zostawiając furę pieniędzy:(
    Z pełna odpowiedzialnością polecam produkty tej marki bo na własne oczy zobaczyłem ich działanie!
    W razie dodatkowych pytań jestem dostępny pod mailem mateusz@cn-tryton.pl
    Pozdrawiam Mat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jprld. No przesada. Jaki facet powiedziałby "nabiegalismy sie z żoną po kosmetyczkach 😂

      Usuń
    2. Taki, który kocha żonę. Mój mąż biegałby że mną. I nie ma w tym nic dziwnego. Bo w odwrotnej sytuacji ja biegalabym z nim.

      Usuń
    3. Prawdziwy James Błąd na pewno by biegał.

      Usuń
  63. Zamówiłam żel do mycia twarzy i krem nawilżający z tej firmy.Nigdy więcej! Po kremie moja twarz robiła się zaczerwieniona a po żelu miałam pryszcze i suchą skórę. Pani która mi to sprzedała próbowała mi wmówić ze ja to źle stosowałam i dlatego są takie efekty,a z reklamacja spotyka się pierwszy raz. Czekam na wynik reklamacji. Mam nadzieję, że pieniądze zostaną w całości zwrócone. Nie dajcie się nabrać. Oni na tym zarabiają duże pieniądze. Nigdy żaden kosmetyk mnie tak nie uczulił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że takich osób jest więcej, ale koncern zamiata problem pod dywan i udaje, że nic się nie dzieje.

      Usuń
  64. Zamówiłam żel do mycia twarzy i krem nawilżający z tej firmy.Nigdy więcej! Po kremie moja twarz robiła się zaczerwieniona a po żelu miałam pryszcze i suchą skórę. Pani która mi to sprzedała próbowała mi wmówić ze ja to źle stosowałam i dlatego są takie efekty,a z reklamacja spotyka się pierwszy raz. Czekam na wynik reklamacji. Mam nadzieję, że pieniądze zostaną w całości zwrócone. Nie dajcie się nabrać. Oni na tym zarabiają duże pieniądze. Nigdy żaden kosmetyk mnie tak nie uczulił.

    OdpowiedzUsuń
  65. Cieszę się, że napisałaś na ten temat. Niezależnie czy to Arbonne czy inna firma - jedna próbowała namówić mnie do współpracy niedawno - tak trudno znaleźć jakiekolwiek informacje w internecie. Firmy typu "marketing sieciowy" to oczywiście "piramida finansowa" tylko zakamuflowana w udany sposób, żeby obejść prawo. A jak dla mnie to trochę jak sekta. To nie konsultanci, to wyznawcy. Po minucie rozmowy z nimi wiadomo, o co chodzi. Przecież to istny cud, pieniądze robią się same, produkty są najwspanialsze na świecie - a my tylko leżymy i się uśmiechamy.
    Dobrze, że zwróciłaś uwagę na to, że to drogie śmieci, a nie bezpieczne i eko produkty.

    OdpowiedzUsuń
  66. Dziękuję za potwierdzenie moich podejrzeń co do tej furny " odwróconej" piramidy jak nazwała to dziś kuzynka mojej przyjaciółki.
    Żeby skrócić historię, pytam dziewczyny "czy ten tonik zawiera alkohol bo piecze mnie po nim buzia?
    -Nie skąd to kosmetyk naturalny nie ma w nim alkoholu.
    -czy ta baza pod podkład jest silikonowa?
    -Ależ skąd! Absolutnie nie.
    (Baza jest na pewno silikonowa! )
    Na pytanie czemu nie ma składu na opakowaniach dostałam odpowiedź że jest na pudełkach które zostały w domu.
    Po jednym życiu (5 minut temu ) serum o kremu re9 piecze mnie twarz. Musiałam to zmyć.
    Nie ma składu? Nie kupujcie dziewczyny kota w worku.
    A i dziwnym trafem akurat dziś po południu niedługo po spa dostałam zaproszenie na udział w uroczystości odbioru tego mercedesa dla pani z poziomu trzeciego.
    Dziękuję jeszcze raz za otwieranie oczu naiwnym kobietom, które szukają naturalnych kosmetyków tam gdzie ich nie ma.
    Naturalne kosmetyki są czyste i proste. Składem bronią się same. Jeśli nie ma firma nic do ukrycia to dlaczego tak trudno znaleźć pełny skład wszystkich kosmetyków, które oferuje? Jeśli są takie wspaniałe to na pierwszej stronie drukowanimi literami by było.
    Pozdrawiam autorkę o tak trzymaj. Nie daj się zjeść anonimowym obelgom.

    OdpowiedzUsuń
  67. Sorki za literówki. Późno juz jest

    OdpowiedzUsuń
  68. Fajnie, ze ktos napisal prawde o tych niby super kosmetykach. Co kobietom broni uzywac naturalnych olejkow, zamiast badziewnych chemicznych gowien?
    Olejek z czarnuszki, olejek jojobowy i inne... Google nie boli, jak sie chce, to sie znajdzie prawdziwe naturalne srodki i za smieszne pieniadze ☺ wiecej takich pan prosze, co mowia glosno nie na ladnie zapakowana chemie 😉

    OdpowiedzUsuń
  69. Miałam możliwość wypróbować sporo kosmetyków firmy Arbonne, głównie do twarzy z serii RE9 i FC5. Niestety mnie nie zachwyciły. Krzywdy mi nie zrobiły ale też żadnych efektów nie było. Do żadnego z nich nie wróciłam ponownie. Uważam że nie są warte swojej ceny.

    OdpowiedzUsuń
  70. Dziękuje bardzo za artykuł. Właśnie ktoś próbował mnie wkręcić, ale na szczęście znalazłam ten artykuł, jeszcze raz bardzo dziękuje

    OdpowiedzUsuń
  71. Ja ostatnio tez zostałam poproszona o dołączenie do tej firmy. Kosmetyki bardzo ładne, estetyczne. Spróbowałam i na 6 chyba sztuk miałam reakcje alergiczne. Pomijając fakt niebotycznych cen tych produktów nie zachwycił mnie żaden ze specyfików. Dobrze, że natknęłam się na ten artykuł, bo wcześniej nie zwróciłam uwagi na skład. teraz patrzę na katalog i w opisie jest pięknie wymijająca informacja key ingridients czyli kluczowe składniki a nie wszystkie! firmy, które nie podają w stu procentach składu swoich produktów zawsze maja coś do ukrycia i to nie są fajne rzeczy. Takie wymijające informacje, to mydlenie oczu konsumentom. I tak nie zamierzałam się tego podjąć, bo nie lubię wciskać ludziom produktów, których w zasadzie nie potrzebują. jeśli potrzebują to idą do sklepu, lub drogerii, nigdy nie przepadałam za domokrążcami i przedstawicielami handlowymi, bo kojarzyli mi się z sępami żerującymi na naiwności ludzkiej. Magiczne garnki pościele i kremy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie przepadam za domokrążcami, którzy szukają naiwnych i pakują ich w takie g****

      Usuń
  72. Zgroza ogarnia jak się czyta tę dyskusje! Strasznie mnie zasmucił ten wpis, z resztą komentarze konsultantek pod chyba jeszcze bardziej. Kiedyś dostałam w prezencie szampon i odżywkę tej firmy i byłam wniebowzięta! Moje włosy nigdy nie wyglądały tak dobrze jak po ich użyciu. Nigdy nie kupiłam następnego opakowania, bo ceny nie są na studencką kieszeń... A teraz to już w ogóle się do nich zniechęciłam :/

    OdpowiedzUsuń
  73. Arbonne to jakis koszmar, nigdy nie próbowałam ich kosmetyków ale wystarczy że mam okazję obserwować koleżankę która wdepnęła w to goovno jako niezależna konsultantka, i stwierdzić że to ściema i oszustwo. Koleżanka brzmi jak nawiedzona, jak naćpana, mozg jej totalnie wyprali. Bredzi jakąś psychologiczną nowomową o poszerzaniu strefy komfortu, o tym że arbonne nauczył ją być szczęśliwą, że wcześniej nie widziała sensu w zyciu.Twierdzi że nareszcie ma prace w której pracuje kiedy chce..co za bzdura! Arbonne wypełnia cały jej czas, żyje tym 24 godziny na dobe, jej facebook to wielka platforma marketingowa, rodzina i znajomi sa nagabywani o spa , o przyłączenie sie do tego szajsu, nawet pyta sie innych czy nie znają kogos kto by chciał się przyłączyć. Buja sie z tym arbonne dłużej niz dwa lata a jak się jej pytam ile miesięcznie zarabia to wymijające odpowiedzi, i bredzenie o możliwościach jakie może dac ci arbonne. Jej partner zaczyna miec tego dość i MARZY o tym żeby poszła do normalnej pracy nawet za minimalną krajową, opiekują sie dziećmi i finansowo u nich nie najlepiej. Ja oczywiście też byłam namawiana żeby zostać konsultantką, taa... płacić wpisowe, wypełniac jakies targety w sprzedaży kosmetyków i REKRUTOWANIU NOWYCH KONSULTANTOW!!!..normalnie piramida finansowa do której dla picu dołożono produkt goovnianej jakości i po absurdalnie wysokiej cenie, jak się targetu nie wyrobi to płacić aby dalej zostać konsultantką, uczestniczenie w jakichś durnych konferencjach za udział w ktorych też trzeba płacić, i płacenie za próbki używane w spa..chyba bym na głowę upadła żeby wejść w to. Biznes życia - płacenie za to żeby być reprezentantem handlowym haha, .. do tego sie te 'możliwości biznesowe' arbonne sprowadzają. Niestety do mojej koleżanki żadne racjonalne argumenty nie trafiają, jej umysł jest jakby zablokowany na krytykę, wsiąkła na dobre. Nawet myślalam żeby iść na to spa z kumpelami, trochę z ciekawości ale głownie dla jaj i śmiechu bo dla nas to bzdety ale stwierdziłam że byłoby to nie fair w stosunku do mojej koleżanki; ona traktuje to powaznie , jest WYZNAWCZYNIĄ arbonne. Czulabym sie trochę tak jakbym wyśmiewała się z osoby chorej, i tak ją traktuję, jak chorą osobę która trafiła do sekty ekonomicznej gdzie wyprali jej mózg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak obszerny komentarz :)
      Prawda jest taka, że Arbonne (jak i inne MLM) zarabiają nie tyko na swoich klientach, ale i konsultantach. Płatne próbki, darmowe wysyłki kosmetyków po uzyskaniu określonego progu finansowego.... można by tak wymieniać w nieskończoność. Mimo tego, wiele osób pracujących dla danej firmy nie dostrzega, że ten cały biznes przynosi zyski ale tylko markom. Niektóre MLM zachowują się jak sekta. Obserwowałam spotkania jednej z takich firm w moim byłym miejscu pracy. Firma wynajmowała salę konferencyjną i spotykała się co tydzień o tej samej porze (czasami nawet częściej). Każdy z uczestników wypowiadał się, jak to MLM zmienił ich życie na lepsze, po czym dostawał gromkie brawa. Żeby było śmieszniej - przeźroczyste szpary w drzwiach zasłaniali banerami, by nikt nie podejrzał, co się tam wyrabia. Mało tego - nie szanowali cudzej własności oraz czasu. Po każdym spotkaniu potrzebowałyśmy z koleżanką dobrych 15 minut, by ogarnąć salę, odstawić wszystkie swoje rzeczy na miejsce, pozbyć się wosku ze świeczek ze stolików i przede wszystkim zrobić intensywne wietrzenie, bo od oparów perfum, olejków, świeczek i kadzidełek robiło się słabo.

      Najbardziej bawiły mnie jednak te uściski i przybijanie piątek na koniec spotkania. Ludzie zachowywali się tak, jak by rok się nie widzieli. Nie szanowali również czasu pracowników i firmy, która im te sale wynajmowała. Człowiek po całym dniu pracy chciałby już iść do domu, ale nie może, bo wszyscy się jeszcze nie wyściskali. Suma sumarum - kończąc pracę o 20:00 (w teorii), wychodziłam z zakładu nawet o 20:45. Po uprzątnięciu tego całego bajzlu i po zamknięciu firmy natykałam się jeszcze na członków tego MLM, którzy tarasowali cały chodnik i znów się ściskali, poklepywali po ramionach i przybijali sobie piąteczki. Przedrzeć się przez taką grupkę zawsze graniczyło z cudem, bo każdy chciał ci przybić piąteczkę i opowiedzieć o wspaniałych zaletach sprzedawanych przez siebie kosmetyków. Niektórzy byli jeszcze odpytywani przez guru MLM, czy na pewno zapamiętali jak maja rozmawiać z potencjalnymi klientami przez telefon. Dla pewności odgrywali scenki - jeden z nich stał w odległości kilku metrów i dzwonił do drugiego. Istna paranoja.
      Nie wiem, jak zachowuje się Arbonne i czy również organizuje szopki dla swoich pracowników, ale widziałam i słyszałam już wiele by wiedzieć, że każdy MLM posiada podobną strategię: zrobić wodę z mózgu niczym sekta oraz oskubać z pieniędzy i przyzwoitości.

      Usuń
  74. Hej. Mam pytanie do wszystkich firm kosmetycznych. Stosujecie w swoich magazynach mini load? Czy jest to Waszym zdaniem istotne?

    OdpowiedzUsuń
  75. Świetny artykuł 😊 kobiety ale także i mężczyźni powinni sami uświadamiać się czym traktują skórę i wogòle ciało! A jeśli tego nie potrafią to takie artykuły właśnie po to są! Brawo! A składy tych kosmetyków sprawdziłam osobiście i są masakrycznie biorąc pod uwagę także ich ceny!!! Powodzenia przy pisaniu kolejnych artykułów 😊

    OdpowiedzUsuń
  76. Dzień dobry, przeczytałam Pani cały wpis łącznie z wszystkimi komentarzami i zastanawia mnie jedno. Bo Pani oceniła te kosmetyki na złe i wgl. Proszę mi powiedzieć czy one są takie same jak te nazwijmy to drogeryjne czy jednak są ciutke lepsze czy są z tej najniższej półki. Bo przyznam szczerze jestem typowym laikiem. Nie czytam etykiet kosmetyków bo te nazwy mi nic nie mówią. Ja raczej kupuje kosmetyki yves Rocher i tego typu a Pani do czego by je porównała. Do jakich marek. Bo te najbardziej znane wcale nie są dobre z tego co tu czytam typu Lancome typu clinque
    czy Loreal. Będę wdzięczna za odpowiedź. Pomijając fakt co firma obiecuje jaką jest Pani opinią. Dziękuję i pozdrawiam. Renata Kijowska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi je przyrównać do innej marki, ponieważ jest ich masa. Biorąc jednak pod uwagę obecność szkodliwych skladników, mogę stwierdzić, że mają trochę wspólnego z produktami drogeryjnymi.

      Usuń
  77. Kilka dni temu byłam na spotkaniu kosmetycznym, na którym koleżanka koleżanki prezentowała kosmetyki Arbonne, czyli - jak to firma A. nazywa - na spa. Wcześniej, parę lat temu byłam na takim spotkaniu z Mary Cay. I powiem jedno - to, czy te konsultantki są nachalne, natrętne, czy pachnie to sektą - to zależy tylko od osobistej kultury, umiejętności i inteligencji konsultantki. Z marketingiem bezpośrednim spotkałam się już w latach 90. - pracowałam jako usługodawca dla firmy Rainbow, a wtedy marketing bezpośredni to była nowość. I też miałam szczęście do inteligentnych ludzi. Wówczas, rozmawiając o samym modelu biznesowym sprzedaży bezpośredniej, który w USA jest bardzo popularny, przekonałam się, że to bardzo mądrze skonstruowany biznes. Nie uważam tego za piramidę. Bo to samo robi każde przedsiębiorstwo nastawione na zysk - pracownicy tyrają, zarząd ciśnie (znaczy managerowie motywują), w ramach restrukturyzacji ludzi się zwalnia, dokłada pozostałym robotę a potem zarząd rozdziela sobie premie z zysku (śledzę co się dzieje u naszego narodowego przewoźnika samolotowego i właśnie tak się tam dzieje - teraz tam trwa strajk i właśnie zwalniają strajkujących. -sorry za przydługą dygresję). Tu przynajmniej jasno widać, że jak się natyrasz, to TEŻ dostaniesz. Ci nad tobą owszem, więcej - ale to też od początku wiadomo. A sposób w jaki to robi konsultantka, jak buduje grupę - to już jej osobista kultura.
    W Mary Cay też trafiłam na mądrą kobietę, która niczego mi nie wciskała, nigdy nie była ani natrętna ani nachalna, mądrze argumentowała i potrafiła na każde pytanie odpowiedzieć, co sprawiło, że używam niektórych kosmetyków.
    cdn...

    OdpowiedzUsuń
  78. Spotkanie z Arbonne - konsultantka nie ukrywała składu kosmetyków, ale też nikt nie dociekał. Zresztą nikt chyba tego nie ukrywa - na stronie internetowe składy są (przy każdym kosmetyku wystarczy kliknąć obrazek "Poznaj produkt") i faktycznie lista jest imponująca. A marketing przekombinowany. Mam wrażenie, że albo im to ktoś słabo przetłumaczył na polski a jakaś kiepska agencja reklamowa/marketingowa im tę słabą filozofię zafundowała, chyba nie potrafili do naszej rzeczywistości dostosować tego całego bełkotu marketingowego. Przykłady nic nie mówiących haseł: zielona chemia, dary natury, holistyczne podejście, filozofia "czyste, bezpieczne, korzystne", Certyfikat Arbonne Clean (czyli mają własny certyfikat! i sami to weryfikują), Certyfikat Towarzystwa Wegańskiego, Certyfikat Organizacji Certyfikacji Produktów Bezglutenowych, itd. I imponująca lista zabronionych składników (2000 pozycji!!!) - którą można przecież dowolnie rozwinąć, dodając do niej chociażby naftalinę (trochę ironizuję, ale to nie ma sensu, przegieli, to typowa manipulacja typu "zasłona dymna").
    Fajnie, że nie używają produktów odzwierzęcych (tak mówią i chyba tak jest - ale ja nie przeanalizowałam tak dogłębnie składów kosmetyków), fajnie, że nie testują na zwierzętach, fajnie, że nie używają parafiny. To usłyszałam na spotkaniu i chyba nie mie mam powodów w to wątpić.
    Na koniec o samych kosmetykach.
    Testowane podczas spotkania kosmetyki oceniam bardzo dobrze. Żadnych sensacji po spotkaniu - żadnych reakcji alergicznych. Peeling (dłonie i stopy) baaaaardzo przyjemny i nawet skuteczny. Maseczka przepięknie mi zmniejszyła pory (niewiele kosmetyków z takim działaniem spotkałam, lepsza nawet od samej zielonej glinki, bo tak nie ściąga skóry). No i podkład - podkład oceniam wręcz rewelacyjnie. Taki podkład, tak fenomenalnie wyglądający i działający, tak trwały - chcę mieć i nawet przecierpię ten fenoksyetanol na 30. pozycji w składzie. I przeżyję cenę, która jest w tym wypadku przystępna (jak na kosmetyk ekskluzywny) - 110 zł lub 88 (jak się zarejestruję jako konsultantka). Bo ceny to najsłabszy punkt, ale jeśli to są kosmetyki ekskluzywne, to - nie bójmy się głośno powiedzieć - ceny niższe niż w Sephorze. Na nasze średnie krajowe jednak drogo. No ale są ludzie co kupują kremy za 500 - nie czytając składu - bo przy tej cenie, to już przecież samo popatrzenie na słoiczek odmładza :)
    No - za taki pieniądz, to przecież musi działać :/
    I błagam, uśmiechnijcie się wszyscy czasem, nie jedźcie takim jadem w tym internecie.
    Arbonne to nie jest sprawa życia i śmierci - to tylko kremy i takie tam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko że peeling do stóp można kupić (z o wiele delikatniejszym składem i nie taki tłusty) za 3 euro w niemieckim DM. To tak dla porównania. To samo jeśli chodzi o ów podkład - kosmetyki alwerde. Naturalny skład i przystępna cena. A aparat masujący to oszustwo. Bo tam nie ma ultradźwięków. Sama sprawdzałam. Poza tym lepsze można kupić za 300 zł A nie za 1500. Te kosmetyki są przeplatane
      Jak ktoś chce bardzo dobre naturalne kosmetyki niech zerknę na ATW, używałam I są naprawdę dobre.

      Usuń
    2. Właśnie o tym piszę - jakoś nikt się nie miota w Douglasie i nie robi afery, że krem kosztuje 500 zł - chcesz, stać cię to kupisz, nie chcesz, nie masz tyle kasy albo jak masz ale uważasz, że to gruba przesada - to nie kupisz. I nikt jakoś firmy Dior albo innej ekskluzywnej takiej nie atakuje. A podkład nawet od Diora'a mi tak nie przypasował (byłam na makijażu w Douglasie i mi tam pani dobrała różne kosmetyki, dostałam ksążeczkę ze spisem użytych i cenami). Można sobie przepyszny peeling zrobić z oleju koksowego, soli i olejku lawendowego - będzie bardzo podobny. Nikt mnie do zakupów tam niezmusza. Podkład mi jak wyjątkowo podpasował. A szukam już długo i naprawdę wiele ich próbowałam - a nie chę wydać na podkład więcej niż 120 złotych. Alverde nie próbowałam, bo chyba nie sposób wszystkiego spróbować - nie kupuję co tydzień nowego podkładu, męczę się zawsze z kolejnym eksperymentem przez kwartał. Ale dzięki za podpowiedź, obejrzę, może następnym razem tam kupię. Na aparat masujący nikt mnie nie namówi - nie mam takiej nadwyżki finansowej i nawet argument, że to taniej nić 10 takich zabiegów w gabinecie kosmetycznym czy SPA też do mnie nie trafia, bo tam też nie chadzam. Proste.

      Usuń
    3. O aparacie pisałam, bo mnie namawiano. Ale jestem też kosmetyczką z zawodu i orientuje się bardzo dobrze w tych rzeczach. Ja nie namawiam. I lubię mieć wybór. Bo kosmetyków jest cała masa i fajnie sobie pouzywac różne i to wcale nieprawda, że muszą być drogie. One muszą nam odpowiadać. I to jest najważniejsze.

      Usuń
  79. Podziwiam odwage do napisania tego artykulu i wystawienia sie na wieloletni hejt konsultantek.

    Polecam film Betting on Zero o historii firmy Herbalife. Po jego obejrzeniu (netflix) od razu pomyslalam o Arbonne. To jakby ten sam model biznesowy tylko w lepszych czasach, bo nie trzeba otwierac sklepow ani pseudo spa, tylko jest internet :)
    Niestety mam jedna kolezanke wyznawczynie ktora w to wsiakla. Az zal patrzec na jej posty i komentarze na fb, mam wrazenie ze wpadla w jakas sekte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego Pani zal? A pani Grazyna co w zyciu robi? I dlaczego pani Grazyna uwaza, ze to, co robi jest prawidlowe? Powiem tak, niech kazdy sobie rzepke skrobie! Nauczyciel, urzednik, biznesman, czy konsultant Arbonne!

      Usuń
  80. Szanowna Pani, od lat używałam kosmetyków arbonne, poniewaz byłam konsultantką marki i uważam, że poza zbyt wysoką ceną jak na polski rynej, niektóre kosmetyki- np z linii re9 nie mają sobie równych.
    Kupowałam jako konsultantka kosmetyki na wlasny uzytek, nie próbowałam wśród znajomych bo to nie ten przedział cenowy - niestety bardzo dużo kobiet z klasy tzw średniej nie uznaje kremu ponad 40 zł, a zamiast mezoterapii albo terapii osoczem pakuje w siebie botoks i wypelniacze. Krem pod oczy jest najlepszym jaki kiedykolwiek stosowałam a płatki genius rewelacyjne.
    Teraz na te kosmetyki mnie po prostu nie stać bo wolę zabiegi niż tak drogi krem.
    Nie zgadzam sie z pani opinią i właśnie wertuje Olx żeby kupić cos z arbonne taniej.
    Piramida finansowa? Każda firma MLM ma podobny schemat, nie musi się to pani podobac, ja też niezbyt go lubie, dlatego kupowałam kosmetyki raczej dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprzedam Pani serum! Nietknięte, dostałam ale ani myślę użyć.

      Usuń
  81. Po przejrzeniu skladów kosmetyków uważam, że mogą zrobić więcej szkody niż pożytku dla skóry. W dodatku konsultantki, które nic nie wiedzą o szkodliwości niektorych substancji w nich zawartych są święcie przekonane, że ich kosmetyki są super zdrowe i silnie regenerujące. Co prawda w skladach jest też troche naturalnych olei itp. ale porownując ilość sztucznych, chemicznych dodatków uważam, że te naturalne składy nie mają siły przebicia w działaniu.
    Wszystko ładnie opowiedziane o firmie o tradycji o możliwości zwrotów w ciągu 45 dni ale konsultantka może zostać każdy, nawet ktoś kto nie ma pojęcia o tym jakie działania na skore mają poszeczgolne składy ich kosmetykow. Panie przekazują tylko wyuczoną regułke , która została im przekazana do powtarzania dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w sklepie kosmetycznym tez moze pracowac kazdy i rowniez kazdy moze go otworzyc!

      Usuń
  82. Witam,
    Niedawno wzięłam udział w babskim spotkaniu z prezentacją Arbonne.
    Było sympatycznie, zabawnie, bez presji na zakup.
    Jako laik w temacie kosmetologii i jako wieloletnia "ofiara" trądzika rozowatego oraz matka wielu (duza rodzina i wiele potrzeb) dzięki temu spotkaniu postanowiłam szukać na polskim rynku zdrowych tanszych od Arbonne kosmetyków.
    Dlatego cieszę się, że Arbonne w moim przypadku spełnił po prostu funkcję edukacyjną :)
    A artykuł na blogu daje do myślenia.
    Więc

    OdpowiedzUsuń
  83. Pod składem kosmetyku Arbonne jest napisane że pochodzenie jest roślinne lub np. zapach z olejów eterycznych . Gliceryna - tak jest w składzie ale z kokosa, silikon tak ale to naturalny lotny krzem palony. Wszystkie skladniki są botaniczne. 1% jest konserwantów żeby nie musialy stać w lodówce. Skład każdego produktu jest na stronie, jest też karta produktu. Wszystkie substancje są pochodzenia roślinnego. Chemia użyta w kosmetykach Arbonne to tzw ziekona chemia czyli np w peelingu naturalnych konserwantem jest sól morska.
    Wklejam tekst ze strony Arbonne z zakładki "zasady dotyczące składników"
    "Na naszej Liście ZABRONIONYCH SKŁADNIKÓW (ang. NOT ALLOWED List™) znajduje się ponad 2000 substancji, których nigdy nie użyjemy w formule żadnego produktu, w tym kosmetyków do pielęgnacji cery, ciała i włosów oraz do odżywiania i makijażu. Ta lista wykracza poza prawne wymagania Unii Europejskiej, które dotyczą prawie 1400 niedozwolonych do stosowania substancji, gdyż dodaliśmy do niej kilkaset innych składników."
    Firma obiecuje, że składy są całkowicie botaniczne, potwierdza to certyfikatami, które są poprzedzone badaniami. Gdy produkt z USA przychodzi do Europy jest ponownie badany skład co do czystosci składników. Firma z 40 letnim doświadczeniem na rynku nie moze sobie pozwolić na taką wtope. Składniki są botaniczne czyli pochodzą z roślin. Oczywiście można mieć uczulenie na legendę, rumianek lub kwas salicylowy, cytrusy. Skladniki szybciej i głębiej wnikają bo nie blokowane są olejami mineralnymi czyli parafinami czyli w skrócie pochodnymi ropy naftowej które są we wszystkich kosmetykach drogeryjnych i wszystkich podkładach! Nie blokuje nic wnikniecia substansji aktywnych wiec kosmetyk działa mocniej. Filtr na słońce 30 dziala jak 50 bo jest naturalny. Oj moglabym tak wymieniać. Ja stusuje, widze ogromne rezultaty i będę polecać Arbonne. Jako jedyni mają taki wybór kosmetyków botanicznych do makijażu. Wegański makijaż jest najlepszy lekki, zdrowy i bardzo poszukiwany.

    OdpowiedzUsuń
  84. Byłam ostatnio na spotkaniu "spa" z Arbonne. Na powitanie napój szkoda ze dopiero po pół godziny dowiedziałam się że zawiera kofeine na ktora źle reaguje. Jako kosmetyczka szybko zauważyłam że na tubkach nie ma składu. Na pudełku może i jest. Po spotkaniu weszłam na stronę i przeraziłam się. Mnóstwo chemii, a kosmetyk zachwalany jako naturalny. Zostaje przy swoich sprawdzonych kosmetykach z holland and barrett. Szkoda mi tylko konsultantki bo spoko babka a teraz przez NLP jak zombie zaczarowana Arbonne

    OdpowiedzUsuń
  85. Ja lubię te kosmetyki. Prosiłam o analizę znana blogerkę która czyta składy i te kosmetyki wypadły bardzo dobrze. Informacja, że skład jest długi to nic złego, są inne wspaniałe marki a skład także długi. Ważne co w składzie. Tu akurat peptydy, peptydy, peptydy. Mam problem z cerą, testuje od niedawna, jest poprawa i to mnie bardzo cieszy . Każdy ma prawo wyboru, krzywdzaxym jest jednak gdy ktoś doszukuje się złego w czymś dobrym.

    OdpowiedzUsuń
  86. Chyba musi być opłacana :)
    Skoro ktoś tyle czasu poświęca na pisanie takich tekstów to musi mieć za to płacone :)
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Pani/Panu ile płacą za zakładanie kont tylko po to, by mnie hejtować? :)

      Usuń
  87. Dodam chętnie swoją skromną opinię: Z ludźmi najczęściej jest tak, że wiara daje im większą siłę i to nie zawsze musi być wiara w Pana Boga. Choć jedni wierzą w Jezusa Chrystusa inni w Jehowę jeszcze inni w buddę czy Konfucjusza a jeszcze inni w Abrahama, Mahometa, Wisznu, Sziwę /Hinduizm/, itd.... Po prostu ludzie tak mają.To psychika. Jedni bezgranicznie wierzą w uzdrawiający i nieśmiertelny wegetarianizm, że cukier lub mięso, mąka lub mleko szkodzi..jeszcze inni wierzą w sport i bieganie o jeszcze inni w krzyżówki...co ciekawe następni wierzą, że cukier lub mięso, mąka lub mleko to samo zdrowie a bierny odpoczynek to długowieczność...I tak dalej i tak dalej wystarczy ludzi przekonać, że jak będą codziennie jedli czosnek lub pili herbatkę z czarnego bzu to będą zdrowsi i silniejsi lub jeśli będą unikać czosnku czy herbatki z czarnego bzu bo to może szkodzić...Mówiąc krótko: kwestia wiary i dobrego samopoczucia, że wierzymy i to daje nam siłę , że to w co wierzymy działa i czyni cuuuuda!!! I to wykorzystują liczni handlowcy nie tylko Arbonne.To zwykły biznes. Chodzi przecież o kasę...czasem o bardzo dużą kasę.. Proste? Proste jak drut..he, he...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze ujęte. Cała prawda o ludziach. Tylko, że przez arbonne przestałam spotykać się z koleżanką, bo nie da się z nią już zwyczajnie rozmawiać. Tylko jeden temat - arbonne.

      Usuń
    2. A ja straciłam koleżankę, ale z AVONU :D

      Usuń
  88. Uważam że te wszystkie komentarze urażonych konsultantek, są co najmniej żałosne ;)

    OdpowiedzUsuń
  89. Witam , jestem facetem , mam żonę i trzy córki. Nie mam pewności czy mój komentarz ujrzy tutaj światło dzienne , ale co tam . Jestem inżynierem ( tu akurat nie ważna specjalność ) ale nie jestem chemikiem. W swoim dość długim życiu miałem do czynienia ze sprzedażą od pampersów i podpasek po laptopy i instrumenty muzyczne. Gdy coś sprzedawałem posługiwałem się parametrami , danymi technicznymi czy składem chemicznym ( np. LTO - nowoczesne ogniwa tytanowe ) . W powyższych wymianach "korespondencji" nie odnajduję u Państwa "twardych danych" . A chyba każdy kto nie jest magistrem farmacji czy kosmetologii, chciałby wiedzieć jakie maksymalne stężenia danych preparatów dla danych właściwości skóry są statystycznie akceptowalne etc etc. O tyle jest to dla mnie istotne , że moje Panie zaczęły tych kosmetyków używać a co więcej uczestniczyć w procesie dystrybucji. Obawiam się z jednej strony odpowiedzialności prawnej w przypadku wystąpienia ewentualnych problemów jak przy azbeście w pudrze J&J a jeszcze bardzie kłopotów zdrowotnych mojej rodziny. Czy ktoś z miłych respondentów jest w stanie wskazać wyniki niezależnych badań tych specyfików , ale podkreślam , niezależnych, gdyż w niektórych krajach np homeopatia jest prawem zabroniona a w innych na niej robi się kokosy.

    OdpowiedzUsuń
  90. Mógł bym napisać duża wiedza ale zastanawia mnie czy nie za duża, znajomość marki, produktów, i struktur firmy.... a może biznes nie wypalił i trzeba troszkę obsrać jak to się po polskiemu mówi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz mi, że przez pół roku prześwietlania tematu, można się dowiedzieć bardzo wiele.

      Usuń
  91. W punkt i co najważniejsze zgodzi się z tym tekstem każda NORMALNA osoba, nieuwikłana w żenującą i dziecinną sieć Arbonne. Są to ludzie tak samo jak w innych MLMowych pseudo firmach jak DUO life, Avon, Oriflame- oślepieni, wręcz zakrawający o psychicznie niezrównowarzonych. Jak niedowartościowanym, malutkim i głupim trzeba być, aby pracować jako taki konsultant i nachalnie wciskać każdemu coś- co jest jednym wielkim bublem, nawet nie to,że nie robi nic taki kosmetyk/suplement- wiele z nich wyraźni SZKODZI. Mam mnóstwo koleżanek, którym Arbonne zniszczyło skórę, dostały alergii. Ale nigdzie takich opinii nie znajdziemy, bo są nagminnie usuwane przez Arbonne ;) A jedyne pochlebne o marce opinie usłyszałam od osób, które w daleszej rozmowie zaproponowały mi ZAŁATWIENIE kosmetyków. Musiałabym upaść na głowę, żeby kupić takie dosłownie.. g*wno, które nie dorasta do pięt większości kosmetyków w 4-5 krotnie niższej cenie. Żal mi strasznie tych wszystkich konsulatantów MLM, mam wśród znajomych również takich, którzy na całe szczęście sie z tego wyrwali, kiedy przejrzeli na oczy po 2-3 latach i zobaczyli, że wszystko w tych firmach jest jedną wielką ściemą, podchodzącą pod jakieś chore sekty. A konsultanci swoją nachalnością robią z siebie jeszcze większych żałosnych, zdesperowanych ludzi. A tutaj pokazali swoje jedyne, prawdziwe oblicze zawistnych prostaków, którzy grzecznie mówią, co wspaniała firma każe i zawsze najgłośniej szczeka ten, który nie ma nic do zaoferowania. Może kiedyś się obudzą, ale wtedy już bedą mieć łatkę niezbyt myślących i samodzielnych osób, którymi da się manipulować z bardzo małym wysiłkiem. Zlitujcie się drodzy konsultanci i pracownicy Arbonne, bo robicie z siebie jedynie pajacyki.

    OdpowiedzUsuń
  92. Ostatnio miałam sytuację na własnej skórze mieć do czynienia z konsultantem tej marki. Szczerze, pomyślałam że dziewczyna jest w jakiejś sekcie. Steku bzdurnych argumentów, nachalności, nagabywania dawno nie słyszałam i odczułam. Czytając komentarze pod Twoimi postem tylko utwierdzam się w przekonaniu, że konsultanci podpisali jakiś pakt z diabłem i za wszelką cenę wciskają coś czego nie chcesz kupić. Tak, niektórych ludzi po prostu nie stać kupować herbatkę za 75 zł. Straszne.

    OdpowiedzUsuń
  93. Dziękuję za ten wpis 😊 właśnie zostałam obdarowana cudownym serum re9 advanced. Służę zdjęciem składu. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam, że spis składników nie zajmuje jednej ścianki opakowania... Zabiera połowę kolejnej 😂! Autorko bloga - dobra robota!

    OdpowiedzUsuń
  94. Dziękuje Ci za ten artykuł, fajnie, że jest ktoś kto walczy, żeby nie robiono zyklych szarych ludzi w bambuko, bo ja ie znam się na chemii w kosmetykach. Dziś również przedstawiono mi je na spotkaniu "spa" jako naturalne.
    W ogóle bardzo zdziwiłam się faktem jak z normalnej dziewczyny zrobiono maszynkę do cwierkania o mercedesach i ch.. Wie czym jeszcze. Tak myślałam, że to podstęp. Moja znajoma robiła prezentacje i na prawdę jestem w szoku, że przeszła taką przemianę tzn, że wyszkolono ją z wciskaniem ludziom kitu. Na moją odpowiedź, że to zwykła piramida finansowa gwałtownie zaprzeczyła. No bez przesady jeszcze mi do końca szare komurki nie zdechły żeby w to uwierzyć.
    Pozdrawiam serdecznie i robisz świetna robotę ❤️

    OdpowiedzUsuń
  95. Dziś dostałam do wypróbowania, od koleżanki peeling do ciał i płatki żelowe pod oczy- tejże marki.
    Po wieczornej kąpieli wtarłam energicznie peeling w dłonie, a płatki zostawiłam na poranek.
    Jako że staram się być świadomym i wnikliwym konsumentem i od jakiegoś czasu stosuję delikatne kosmetyki polskich marek, z zaciekawieniem przysiadłam do szukania w internecie informacji na temat marki A.

    Intuicyjnie, pierwszy wpadł mi w oko ten właśnie wpis. W połowie czytanego artykułu, wiedziałam już, że „to coś” nie stanie na mojej półce z kosmetycznymi ulubieńcami. Z minuty na minutę, skóra na dłoniach stawała się coraz bardziej sucha (mimo iż peeling zawierał tłustą substancję, która miała posiadać właściwości regenerujące).
    Po ok 1,5 godziny, kiedy skończyłam czytać wszystkie komentarze skóra na dłoniach była wyschnięta na przysłowiowy wiór!

    Dziękuję Pani za poruszenie tematu, jest Pani niezwykle dzielna i cudownie zadziorna w swej merytoryce. ;)

    Dziewczyny uświadomcie sobie, że nawet jeśli coś „działa” i pomaga, a ma OPŁAKANY skład nie jest dobrym rozwiązaniem, gdyż prędzej czy później skutki uboczne DOPADNĄ WAS i wtedy nastąpi wielkie NIEŚWIADOME zdziwienie...

    Ps. Zawartość trafiła do ścieku, a umyte plastikowe opakowania od marki A. wylądowały w segregacji plastikowej. Może chociaż na tyle przydadzą się w swojej ekologicznej propagandzie ;)

    🙈✌🏼

    OdpowiedzUsuń
  96. Coraz częściej spotykam osoby, które są konsultantami różnych firm oferujących kosmetyki i inne produkty, np. dietetyczne czy przemysłowe. O Arbonne dowiedziałam się niedawno, bo moja znajoma wrzuca wiele zdjęć na FB, gdzie prezentuje kosmetyki tej firmy i zachwyca się nimi. Mnie bezpośrednio niczego nie zaproponowała, ale powiedziała że gdybym była zainteresowana to chętnie o nich poopowiada.

    W ostatnim czasie miałam styczność z takimi markami jak Faberlic, TianDe czy Mary Kay. Sprawdziłam naprawdę niewiele produktów, bo już od dobrych kilku lat jestem na bardziej naturalnej pielęgnacji. Moje opinie na temat poszczególnych produktów są różne, nawet jeden szampon z Faberlica był dla mnie rewelacyjny, jednak po sprawdzeniu składu pożegnałam się z nim (hitem było dla mnie, jak na jednej z prezentacji laska prezentowała serię tych szamponów jako naturalne, bez SLS, podczas gdy w składzie sama chemia w tym SLS :/ ). Jednak - niezależnie od opinii mojej i innych na temat danego produktu - nie podobają mi się takie praktyki firm. Uważam, że w dobie dostępności wszystkiego w sklepach czy internecie naprawdę nie musi mnie nachodzić konsultant by sprzedać mi krem. Jestem w stanie zdobyć sobie taki kosmetyk pielęgnacyjny sama. A jeśli coś faktycznie jest naturalne i z rewelacyjnym składem, to nie sądzę by odpowiednią formą dystrybucji była sprzedaż przez korporację generującą tak wysokie zyski. Kupna produktu przyjaznego i naturalnego prędzej spodziewam się w jakiejś małej manufakturze.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy pozostawiony komentarz 💚

Copyright © 2018 Toksyczna kosmetyczka