Cała prawda o testowaniu kosmetyków na zwierzętach

Armani zrezygnował z futer. Według Giorgio "postęp technologiczny pozwala nam dziś wykorzystywać alternatywne materiały, dzięki którym stosowanie okrutnych praktyk wobec zwierząt staje się zbędne". Jeśli jego decyzja ma ocalić nawet kilka istnień to gra jest warta świeczki. Brawo TY :)

Wiem, że to mało kosmetyczny wpis, ale nie mogłam się powstrzymać i Was o tym nie poinformować. Na początku zawsze lepiej jest także przekazywać informacje mające pozytywny wydźwięk.

Jeśli już znajdujemy się przy temacie związanym z milusińskimi to muszę powiedzieć, że na jednym z ostatnich zjazdów pozwoliłam sobie podpytać wykładowcę, co sądzi o prowadzeniu testów na zwierzętach przez branżę kosmetyczną. To co usłyszałam mocno mnie zaszokowało. Okazuje się, że Unia Europejska zabrania przeprowadzania testów na zwierzętach (to oczywiście wszyscy wiemy). Z drugiej jednak strony nie dopuszcza do sprzedaży produktów, które nie zostały poddane testom. Tworzy nam się zatem błędne koło.

Wychodzi więc na to, że testy na zwierzętach były, są i będą wykonywane. Najlepszym rozwiązaniem (wg wykładowcy) byłoby oczywiście wykorzystywanie do tego celu uchodźców. Niestety UE zabrania przeprowadzania jakichkolwiek testów na ludziach. A szkoda, bo z wielką chęcią poddałabym takim procedurom wszystkich tych, którzy w imię piękna katują niewinne zwierzaki.


1 komentarz:

  1. uważam, że skoro postęp technologiczny poszedł tak do przodu, ze nie potrzebujemy już naturalnych futer to i kosmetyki obyły by się bez badań na zwierzętach

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy pozostawiony komentarz 💚

Copyright © 2018 Toksyczna kosmetyczka