Botoks w kremie vs. naturalne starzenie. Co wybieram?

Jakiś czas temu otrzymałam próbkę Instantly Ageless, czyli jednego z najnowszych i najbardziej kontrowersyjnych produktów od Jeunesse. Marka ta od lat uchodzi za lidera w produkcji kosmetyków typu anti-aging w USA. Teraz i u nas zrobiło się o niej głośno, za sprawą wspomnianego już kremu Instantly Ageless. Większość blogerek oszalała na jego punkcie, nazywając go kosmetykiem-cudem, czy też botoksem bez iniekcji. U mnie natomiast produkt ten wywołał mieszane uczucia :/

Why?


Zacznę od tego, iż w kopercie oprócz próbki (wiem, że to standardowa pojemność kremu, ale bardziej pasuje mi do niego określenie próbka) otrzymałam kilka pojedynczych ulotek a także instrukcje, jak jej używać. 

Broszurki mnie nie kupiły. Nie lubię poświęcać swojego cennego czasu na zgłębianie marketingowych haseł, które mają na celu zachęcić mnie do zakupu danego kosmetyku. Wolę czyste fakty. Pomijam więc stwierdzenia: „przestań czekać na rezultaty - żyj bez skazy z Instantly Ageless”, „poczuj jak to jest być bez skazy”, czy też „bądź sobą, bądź bez skazy” itp. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek spotkała się z tyloma podobnie brzmiącymi hasłami w jednej ulotce. Być może jednak producent traktuje swoich potencjalnych klientów tak jak Media Expert (idiotów, których gnębi się beznadziejnym spotem reklamowym, emitowanym średnio co 5 minut z nadzieją, że dzięki temu ci coś zrozumieją). A podobno dobry produkt nie potrzebuje żadnej reklamy…



Wróćmy jednak do faktów.

Zgodnie z zapewnieniami producenta, krem widocznie redukuje zmarszczki, zmniejsza cienie oraz worki pod oczami, matuje skórę oraz przywraca jej optymalny wygląd. Zawiera w sobie peptyd Argireline (Acetyl Hexapeptide-8), który jest powszechnie stosowany w produktach przeciwstarzeniowych. Instantly Ageless przebadano klinicznie i pozbawiono parabenów, pochodnych glikolu oraz chemicznych barwników i substancji zapachowych. W ulotce wspomniano jednak o tym, że może on wywoływać podrażnienia oraz zaczerwienienia.

Działanie kremu można zauważyć już po 2 minutach. Małym druczkiem na ulotce wspomniano jednak, że rezultaty nie są trwałe. Wyczytałam gdzieś, że efekt utrzymuje się do 9 godzin. Po tym czasie skóra wraca do pierwotnego stanu. Na wielu forach internetowych dziewczyny pisały jednak, że efekt nieskazitelnej cery nie trwa dłużej niż 30 minut. Większość z nich nie zauważyło także znaczącej poprawy w wyglądzie swojej skóry podczas długotrwałego stosowania kosmetyku. Nie przeprowadzono również jakichkolwiek badań, które by to potwierdzały (źródło: SNOBKA).


Najbardziej rozbawiło mnie jednak stwierdzenie: „dobrze będzie, jeśli pozostawisz twarz nieruchomo przez 7-10 minut”. Drogie Panie, po aplikacji tego kosmetyku zapomnijcie zatem o spożywaniu posiłków, prowadzeniu rozmowy, czy też oddychaniu :) OMG! To już po wizycie u dentysty nie każą się tak katować! 

Pamiętajcie też, że krem działa jedynie w temperaturze pokojowej. Nie pozostawiajcie go zatem bez opieki w aucie podczas nieznośnych upałów i nie zabierajcie na spacery zimową porą. 

I jeszcze jeden - możliwie, że najważniejszy aspekt: cena. W Polsce krem Instantly Ageless możemy zakupić za około 300 zł za 25 ampułek. Zdaje sobie sprawę z tego, że za nowe produkty trzeba słono zapłacić, ale taka cena za coś, co nie zapewnia długotrwałych rezultatów. O nie! 

Będę się starzeć. Być może niekoniecznie z klasą, ale na pewno z większą zawartością portfela :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za każdy pozostawiony komentarz 💚

Copyright © 2018 Toksyczna kosmetyczka