Moja pielęgnacja dłoni i paznokci z Kinetics
Bardzo często mówi się, iż zadbane dłonie i paznokcie to wizytówka człowieka oraz świadectwo jego kultury osobistej. Całkowicie się z tym zgadzam. Nie chodzi jednak o to, że dłonie muszą być pozbawione wszelkich oznak upływającego czasu, a paznokcie zawsze pomalowane. Powinny być jednak w takim stanie, abyśmy nie musieli się za nie wstydzić. To dość istotne, ponieważ są one wystawione na widok publiczny praktycznie przez cały czas.
Nie należę do osób, które mają totalnego świra na punkcie swoich dłoni i paznokci. Właściwie to mogłabym napisać - już nie należę. Kiedyś nagminnie wcierałam w swoje dłonie różnorodne preparaty pielęgnacyjne. Paznokcie natomiast zawsze musiałam mieć umalowane. To była moja prawdziwa obsesja. W myślach w kółko powtarzałam sobie: „jak Cię widzą, tak Cię piszą” i przez to stale się nakręcałam.
Dwa lata temu sytuacja uległa diametralnej zmianie. Przeprowadzka, remont oraz próba ułożenia sobie życia na nowych śmieciach sprawiły, że moja mania zeszła na drugi plan. Brak czasu na przyjemności sprawił, że zaprzestałam codziennego nacierania dłoni kremami, a pielęgnację paznokci ograniczyłam tylko do pilniczka. W tym momencie przestało mi już zależeć na perfekcyjnym wyglądzie.
Kilka tygodni temu znów poczułam miętę do pomalowanych paznokci i aksamitnych w dotyku dłoni. Duży wpływ miała na to pewna kuracja (dam Wam o niej znać w kolejnym poście), która przyczyniła się do tego, iż moje pazurki bardzo urosły i wzmocniły się. Wcześniej niestety rozwarstwiały się i łamały przy prawie każdym, nawet delikatnym uderzeniu. Te czasy na szczęście puściłam już w niepamięć :)
Postanowiłam iść za ciosem. Skoro wyhodowałam sobie tak ładne paznokietki, to dlaczego nie miałabym ich jeszcze bardziej upiększyć. Obsesja wcierania i malowania powróciła w jednej krótkiej chwili. Musiałam jednak zaopatrzyć się w produkty do pielęgnacji, gdyż po dawnej manii zostały mi jedynie lakiery. To zdecydowanie zbyt mało. W myślach zaczęłam już tworzyć wizję wszystkich upiększaczy, jakie zamierzałam zakupić. Standardowy ekwipunek: peeling, krem, baza, olejek. Na tym bym poprzestała gdyby nie fakt, że po drodze natknęłam się na inne godne uwagi produkty i…popłynęłam. Ten szał zakupowy sprawił, że stałam się posiadaczką kilku, naprawdę fajnych kosmetyków (spójrzcie poniżej).
Postawiłam na produkty, z którymi jak dotąd nie miałam jeszcze styczności. Wybór padł na markę Kinetics. Kosmetyki tej firmy otrzymałam za pośrednictwem strony: marsontrade.pl
Krótko o marce
Kinetics posiada bardzo bogaty asortyment, dlatego też poczułam się tu jak w raju. Jeśli chcielibyście poznać szczegółową ofertę, to odsyłam Was do katalogu: [KLIK]
„Jako profesjonalna firma kosmetyczna wierzymy, że jakość, innowacyjność i design zmieniają wszystko. Grupa utalentowanych profesjonalistów z firmy Kinetics wciąż pracuje nad tworzeniem niezapomnianych i pełnych emocji produktów kosmetycznych (…) Tworzymy produkty specjalistyczne. Wszystko, co proponujemy, skierowane jest do profesjonalistów. Dla nas znaczy to tyle, co niepodważalna jakość, potwierdzona i wypróbowana przez doświadczonych stylistów paznokci. Inwestujemy we własne placówki R&D, w których pracują wykwalifikowani chemicy. To pomaga nam stworzyć najbardziej innowacyjne i wiodące na rynku produkty (…).”
Perfekcyjny manicure z produktami Kinetics
Podstawowa pielęgnacja paznokci sprowadza się do następujących kroków:
- usunięcia starego lakieru
- spiłowania paznokci
- usunięcia skórek
- natłuszczania skórek
- umalowania paznokci
Jeśli dysponujecie większą ilością wolnego czasu możecie dodać do tej listy także inne zabiegi. Ja staram się wykonać kompleksowy manicure przynajmniej raz w miesiącu i poświęcam na niego około godziny. Myślę, że jest to czas jak najbardziej optymalny. Staram się go nie wydłużać, gdyż z każdą kolejną minutą zaczynam się zniechęcać i robię wszystko, by to jak najszybciej zakończyć.
Pielęgnację dłoni i paznokci dzielę na kilka etapów:
Etap pierwszy: dokładne zmycie starego lakieru z paznokci
Aceton zawarty w większości zmywaczy do paznokci należy do substancji o drażniącym zapachu, która odwadnia delikatną płytkę paznokci i może powodować ich łamanie oraz rozdwajanie się. Podczas zakupów zawsze decyduję się więc na produkt, który go w sobie nie zawiera.
Obecnie stosuję zmywacz Lazy Lizard Red. Jest to delikatny produkt o orzeźwiającym zapachu moreli i atrakcyjnym odcieniu brzoskwini. Jest idealny dla naturalnych paznokci i bezpieczny dla słabej i zniszczonej płytki, której nie wysusza. Bardzo dokładnie usuwa również stary lakier.
Zmywacz dostępny jest w buteleczkach o pojemności 240 ml oraz 1000 ml. Ja posiadam tą mniejszą.
Cena zmywaczy nie jest zbyt wygórowana biorąc pod uwagę fakt, że są to produkty profesjonalne. Za mniejsze opakowanie zapłacimy 20 zł, natomiast za większe 44 zł. Oba produkty możemy zamówić tutaj: [KLIK]
Zamieszczam Wam również krótki filmik dotyczący wyżej wspomnianego zmywacza :)
Spójrzcie także na skład INCI zmywacza Lazy Lizard Red:
Spójrzcie także na skład INCI zmywacza Lazy Lizard Red:
- Ethyl Acetate (octan etylu) - jego opary mogą wywoływać uczucie senności i zawroty głowy.
- Isopropyl Alcohol (alkohol izopropylowy) - substancja będąca tanim zamiennikiem etanolu i alkoholu denaturowanego. U osób wrażliwych alkohol izopropylowy może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy oraz rumieńce.
- Aqua (woda)
- Isopropyl Miristrate (mirystynian izopropylu) - posiada właściwości wygładzające, natłuszczające, ochronne i nawilżające. W dużych stężeniach drażni jednak skórę i błony śluzowe, wywołuje świąd oraz podrażnienia.
Zmywacz posiada w sobie także substancje zapachowe pochodzenia chemicznego, które uważa się za alergenne. Mnie wcale to jednak to nie dziwi. Jak do tej pory nie spotkałam się jeszcze ze zmywaczem, który byłby od nich wolny. Substancje zapachowe pochodzenia chemicznego posiadają tendencję do odkładania się w organizmie i mogą powodować raka. Działają podobnie jak hormony, a w wysokich dawkach uszkadzają komórki wątroby. Oto one:
- Parfume - nie wiadomo, co tak naprawdę kryje się pod tą nazwą. Mogą to być przeróżne substancje zapachowe.
- Geraniol (geraniol) - wzmacniacz zapachu przypominający swoją wonią pelargonię.
- Limonene (limonen) - imituje zapach skórki cytrynowej.
- Linalool (linalol) - imituje zapach konwalii.
A tutaj jeszcze dwa barwniki:
- CI 45430 (FD&C RED 3, erytrozyna) - czerwony barwnik pochodzenia chemicznego, składający się z ponad 50% jodu. Badania na zwierzętach wykazały negatywne działanie tego barwnika na układ nerwowy i tarczycę. Zmiany genetyczne zaobserwowano jednak tylko u bakterii. Barwnik ten jest dopuszczony do stosowania w kosmetykach, ale także żywności oraz lekach.
- CI 47000 (D&C Yellow 11) - barwnik żółty pochodzenia syntetycznego. Może wywoływać podrażnienia skóry, wysypkę, alergię oraz astmę. Przedrostek D&C oznacza, że może być on dopuszczony do stosowania w kosmetykach i może mieć kontakt z błonami śluzowymi.
Podobny skład ma większość zmywaczy, dlatego też nie jesteśmy w stanie uniknąć powyższych substancji. Jedyne co możemy zrobić to wdychać ich opary jak najkrócej :)
Etap drugi: skracanie płytki paznokcia
Moje pazurki zawsze piłuję na kwadratowo. Wiem, że w tym sezonie taki kształt jest już passé i wszyscy przerzucają się na migdały, ale mnie jakoś to nie odpowiada. Jeśli ktoś zwraca na to uwagę, zawsze odpowiadam, że paznokcie z płytką o kwadratowym kształcie noszą osoby pracowite i twardo stąpające po ziemi - gdzieś to wyczytałam:)
Bez względu na to jaki kształt paznokci preferujecie, zawsze pamiętajcie o tym, aby nie piłować płytki paznokciowej w obu kierunkach. To może spowodować jej rozwarstwianie oraz łamliwość pazurków. Paznokietki zawsze piłujemy w jednym kierunku i w miarę możliwości długimi pociągnięciami pilnika. Jeśli do tej pory robiliście to inaczej to jak najszybciej zmieńcie technikę, a Wasze paznokietki z pewnością się za to odwdzięczą :)
Pamiętajcie także o tym, aby dobrać właściwy rodzaj pilniczka do stanu i rodzaju swoich paznokci. Obecnie możemy wybierać spośród pilników papierowych, metalowych, szklanych oraz kamiennych. Przy zakupie koniecznie zwróćcie uwagę na ich gradację. Na rynku dostępne są pilniki z oznaczeniami: 60, 80, 100, 120, 150, 180, 240, 280, 300. Cyfry te mówią nam o tym, ile ziarenek ściernych znajduje się na 1 cm kwadratowym pilnika. Im większa ich liczba, tym więcej ziarenek znajduje się na pilniczku.
Jeśli nie wiecie jaka ziarnistość będzie odpowiednia dla Waszych paznokci, posłużcie się poniższą ściągawką:
Osobiście preferuję wszelkiego rodzaju pilniczki poza metalowymi, które niszczą i rozwarstwiają płytkę oraz szklanymi, które jak dla mnie są mało poręczne i mało wytrzymałe. Z oferty Kinetics wybrałam dwa produkty:
- Miss Rhino - pilnik dedykowany naturalnym, słabym oraz zniszczonym paznokciom o ziarnistości 180/240.
- K-Sponge Funny Penguin - pilnik o ziarnistości 240/240, który ze względu na materiał z jakiego został wykonany kojarzy mi się z pianką lub gąbką. Do tej pory nie spotkałam się jeszcze z podobnym produktem.
Pilniczki skusiły mnie swoim wyglądem. Mają bowiem ciekawy design, co czyni je oryginalnymi i nietypowymi.
Marka posiada w swojej ofercie także pilniczki o innych gradacjach: [KLIK]
Etap trzeci: pielęgnacją skórek
Nigdy nie przepadałam za momentem, w którym musiałam zabrać się za usuwanie skórek. Zanim przekonałam się do produktów zmiękczających, moczyłam palce w miseczce wypełnionej wodą z dodatkiem oliwki i soku z cytryny. Później chwytałam za standardowe cążki i to nimi wycinałam niesforne skórki. Niestety po tym zabiegu wyrastały one jeszcze bardziej grubsze i postrzępione, co strasznie mnie irytowało.
Pierwszym produktem zmiękczającym na jaki się zdecydowałam był żel do usuwania skórek od Sally Hansen. Stosowałam go dobre kilka lat i uznałam, że przyszedł już najwyższy czas na małą zmianę. Takim oto sposobem nabyłam preparat do usuwania skórek od Kinetics.
Podczas kilkuletniego związku z produktem od Sally Hansen przyzwyczaiłam się do tego, że moje skórki zawsze pozostawały w odpowiedniej kondycji. To sprawiło, że preparat od Kinetics miał ustawioną wysoką poprzeczkę. Na szczęście udało mu się ją pokonać.
z
Żel działa błyskawicznie i zmiękcza nawet bardzo gruby naskórek. Codzienne stosowanie preparatu pozwala więc na utrzymanie skórek w należytym stanie. Dzięki niemu stają się one miękkie, a my raz na zawsze możemy zapomnieć o istnieniu metalowych akcesoriów do ich usuwania.
Preparat dostępny jest pod adresem: [KLIK]
Rzućcie także okiem na skromniutki skład żelu:
- Aqua (woda)
- Glycerin (gliceryna) - tworzy ochronny film, zapobiega ucieczce wody, wzmacnia odporność skóry na szkodliwe czynniki pochodzenia zewnętrznego oraz łagodzi podrażnienia i stany zapalne. Substancja ta przyciąga cząsteczki wody z otoczenia i gromadzi je na powierzchni skóry. Taki efekt uzyskuje się jednak tylko wtedy, gdy wilgotność powietrza nie jest mniejsza niż 65%. W innym przypadku gliceryna pobiera wodę z dolnych warstw skóry i może ją wysuszać.
- Potassium Hydroxide (wodorotlenek potasu) - może powodować podrażnienia skóry, uszkodzenia płytki paznokci oraz powodować powstawanie wysypek i oparzeń skóry.
- Carbomer (karbomer) - wywołuje stan zapalny, a po dostaniu się do oczu łzawienie i zapalenie spojówek.
- Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z liści aloesu) - działa łagodząco oraz nawilża skórę, wnikając w jej głębsze warstwy. Wykazuje również działanie przeciwbakteryjne oraz przeciwzapalne.
Króciutko prawda? Życzyłabym sobie ażeby każdy kosmetyk posiadał taki prosty skład. Może kiedyś się doczekam :)
Etap czwarty: natłuszczanie
Po usunięciu skórek aplikuję na swoje paznokcie serum z pestek winogron. Wcieram je dokładnie w każdy pazurek, wykonując przy tym krótki masaż. Serum zapewnia głębokie nawilżenie i mimo, iż ma oleistą konsystencję, to nie pozostawia na płytce tłustego filmu. Posiada za to delikatny kolor i subtelną (prawie nie wyczuwalną) woń. Serum z pestek winogron stosuję również na noc, pod bawełniane rękawiczki. Producent zapewnia, że jego regularne stosowanie poprawia kondycję zarówno skórek, jak i paznokci. Muszę się z tym zgodzić. Już po jednej aplikacji paznokietki wyglądają na odżywione, a skorki stają się mięciutkie i przestają się zadzierać.
Na stronie sklepu nie znalazłam już serum, które przedstawiłam Wam w recenzji. Podobny do niego produkt możecie zamówić jednak tutaj: [KLIK]
A tutaj składniki serum z pestek winogron:
- Isopropyl Palmitate (palmitynian izopropylu) - ciekły wosk mogący podrażnić oczy i skórę oraz wywołać reakcję alergiczną. Substancja ta znajduje się w rejestrze niebezpiecznych związków chemicznych.
- Prunusamygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil (olej migdałowy) - pielęgnuje, natłuszcza, zmiękcza i wygładza skórę, nie pozostawiając lepkiej warstwy.
- Vitisvinifera (Grapeseed) Oil (olej z pestek winogron) - regeneruje, natłuszcza i wygładza skórę. Zwiększa także jej jędrność oraz przyspiesza regenerację.
- Tocopherol (witamina E w czystej formie) - przyczynia się do wygładzenia skóry oraz koi ewentualne stany zapalne.
- Glycine Soja Oil (olej sojowy) - odbudowuje naturalną barierę ochronną skóry, wygładza ją i uelastycznia. Ponadto łagodzi stany zapalne oraz reguluje nadmierne wydzielanie łoju.
Serum zawiera w sobie kilka substancji zapachowych pochodzenia chemicznego (Parfum, Liminene, Linalol, Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol), a także jeden składnik pochodzenia naturalnego: Benzyl Salicylate (salicylan benzylu), który pozyskuje się z olejku eterycznego z goździka. Niestety tak jak jego „chemiczni” koledzy, może wywoływać alergię.
- CI 26100 (D&C RED NO. 17) - czerwony barwnik
- CI60725 (Disperse Violet 27) - fioletowy barwnik
O barwnikach pisałam wyżej (spójrz akapit o zmywaczu do paznokci), dlatego też nie chcę powielać zawartych tam informacji. Dla utrwalenia dodam tylko, że większość barwników uchodzi za substancje drażniące, a niekiedy nawet i toksyczne.
Etap piąty/szósty: półmetek & w końcu coś dla dłoni
Ilu z nas pamięta o tym, by regularnie dbać o dłonie? No właśnie :) Ja także nie jestem wyjątkiem. Na palcach u jednej dłoni mogę policzyć, jak często w tym roku wykonywałam zabiegi pielęgnacyjne. Chcę jednak to zmienić. Sama z sobą założyłam się, że przez okres jesienno - zimowy doprowadzę swoje dłonie do właściwego stanu. Obecnie nie wyglądają one wprawdzie źle, ale do ideału trochę im jeszcze brakuje.
Domowa pielęgnacja dłoni powinna opierać się na złuszczaniu (peeling) oraz nawilżaniu (krem). Jeśli pod ręką nie posiadamy akurat peelingu do dłoni, śmiało możemy sięgnąć po produkt do twarzy. Ja wybrałam peeling rozświetlający Luminous.
Peeling rozświetlający Luminous zawiera w sobie niewielkie drobinki ścierne, przypominające swoim wyglądem piasek z nadbałtyckiej plaży. Jego zapach kojarzy mi się natomiast z luksusowymi, romantycznymi perfumami.
Aplikacja produktu jest dziecinnie prosta. Peeling nakładam na wcześniej umyte, ale wilgotne jeszcze dłonie. Producent zaleca, aby po jego aplikacji nie myć rąk. Produkt dobrze się wchłania, dlatego też jest to niepotrzebne. Po wyschnięciu kosmetyku (około 5 minut) wystarczy strzepnąć z dłoni pozostające na nich drobinki i gotowe. Nadmiar produktu można wytrzeć ciepłym i wilgotnym ręcznikiem, jeśli jest to oczywiście konieczne.
Peeling od Kinetics złuszcza obumarłą warstwę rogową naskórka i sprawia, że dłonie stają się miękkie i przyjemne w dotyku. Zabieg poprawia kolor naskórka i częściowo niweluje nieestetyczne przebarwienia. Kosmetyk przyjemnie masuje dłonie oraz usprawnia mikrokrążenie krwi, a to z kolei pomaga w przeniknięciu do skóry składników pielęgnacyjnych zawartych w kremie Luxurious.
Krem Luxurious to z kolei nowość na kosmetycznym rynku. Produkt imituje działanie wstrzykiwanych wypełniaczy skórnych (!) i naprawia szkody spowodowane działaniem wolnych rodników. Znakomicie odżywia skórę oraz czyni ją gładką i odżywioną.
Kosmetyk posiada delikatną formułę, przez co dobrze się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Krem Luxurious chroni skórę naszych dłoni przed jej wysuszeniem na skutek działania promieni słonecznych i innych czynników atmosferycznych. Wyróżnia go również zmysłowy lecz nienachalny zapach, który kojarzy mi się z cytruskami :)
Kosmetyk aplikuję zaraz po peelingu. Według producenta już po dwóch godzinach od jego zastosowania następuje redukcja zmarszczek o 12% Chyba coś w tym jest, bo moje dłonie faktycznie wyglądają na młodsze. Jestem bardzo ciekawa, jak będą się prezentować po kolejnych zabiegach.
Jest jeszcze jedna kwestia, która nie mogłaby się obejść bez mojego komentarza - opakowanie kosmetyków. Zarówno peeling, jak i krem zamknięto w ślicznych kwadratowych pojemniczkach, które skradły moje serce. Każdy z nich mieści w sobie 250ml produktu, co starcza (wg producenta) na około 50 aplikacji.
Więcej informacji o peelingu i kremie znajdziecie tutaj: [KLIK] oraz tutaj:[KLIK]
Przyjrzyjmy się jeszcze składom obu produktów.
Na początek pod lupę weźmiemy peeling, w którym znajduje się:
- Aqua (woda)
- Glycerin (gliceryna) - tworzy ochronny film, zapobiega ucieczce wody, wzmacnia odporność skóry na szkodliwe czynniki pochodzenia zewnętrznego oraz łagodzi podrażnienia i stany zapalne. Substancja ta przyciąga cząsteczki wody z otoczenia i gromadzi je na powierzchni skóry. Taki efekt uzyskuje się jednak tylko wtedy, gdy wilgotność powietrza nie jest mniejsza niż 65%. W innym przypadku gliceryna pobiera wodę z dolnych warstw skóry i może ją wysuszać.
- Caprylic/Capric Triglyceride (trójgliceryd kaprylowo - kaprynowy) - substancja natłuszczająca oraz wygładzająca. Sprawia, że skóra staje się miękka, elastyczna i gładka.
- Bambusa Arundinacea Stem Extract (puder bambusowy) - działa łagodząco oraz antybakteryjnie. Wspomaga także gojenie się ran oraz reguluje aktywność gruczołów łojowych.
- Prunus Armeniaca Seed Powder (proszek z nasion moreli) - usuwa martwe części naskórka, przez co skóra staje się czysta i jedwabiście gładka.
- Sodium Polyacrylate (poliakrylan sodu) - substancja pochodzenia chemicznego odpowiedzialna za utrzymywanie wody. Dobrze nawilża, a także zmiękcza i wygładza skórę.
- Prunus Amygdalus Sativa Kernel (Almond) Oil (olej migdałowy) - poprawia ukrwienie skóry, wyrównuje jej koloryt, łagodzi stany zapalne oraz chroni ją przed warunkami atmosferycznymi takimi jak silny wiatr lub słońce.
- Zingiber Officinale (Ginger) Root Extract (ekstrakt z korzenia imbiru) - poprawia krążenie krwi, koi, działa przeciwwirusowo i przeciwbakteryjnie.
- Lacid Acid (kwas mlekowy) - redukuje przebarwienia, odblokowuje pory oraz wygładza drobne zmarszczki. Dodatkowo wykazuje działanie antybakteryjne.
- Dimethicone (dimetikon) - silikon, który może wywoływać alergie i powodować wypryski.
- Chlorphenesin (chlorofenezyna) - związek chemiczny, stosowany w kosmetykach jako środek konserwujący. Chroni je przed rozwojem bakterii i drobnoustrojów, wydłuża ich trwałość oraz zabezpiecza je przed rozwarstwieniem. Substancja ta może powodować podrażnienia.
- Glyceryl Polyacrylate (poliakrylan glicerylu) - nawilża, zmiękcza i wygładza naskórek.
- Sodium Benzoate (benzoesan sodu) - nie kumuluje się w organizmie, dlatego też nie wywołuje efektów długofalowych. Jego maksymalne stężenie nie może przekroczyć jednak 0,5%
- Potassium sorbate (sorbinian potasu) - składnik pochodzenia chemicznego, rzadko wywołujący reakcje alergiczne.
- Substancje zapachowe (Parfum, Limonene, Linalool, Citral, Citronellol).
A tak prezentuje się skład kremu Luxuious:
- Aqua (woda)
- Caprylic/Capric Triglyceride (trójgliceryd kaprylowo - kaprynowy) - substancja natłuszczająca oraz wygładzająca. Sprawia, że skóra staje się miękka, elastyczna i gładka.
- Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło shea) - substancja bogata w kwasy tłuszczowe oraz witaminy A, E i F. Regeneruje i odnawia zniszczony naskórek, łagodzi podrażnienia oraz przyspiesza procesy gojenia. Wygładza skórę i chroni ją przed niesprzyjającymi czynnikami zewnętrznymi.
- Glycerin (gliceryna) - tworzy ochronny film, zapobiega ucieczce wody, wzmacnia odporność skóry na szkodliwe czynniki pochodzenia zewnętrznego oraz łagodzi podrażnienia i stany zapalne. Substancja ta przyciąga cząsteczki wody z otoczenia i gromadzi je na powierzchni skóry. Taki efekt uzyskuje się jednak tylko wtedy, gdy wilgotność powietrza nie jest mniejsza niż 65%. W innym przypadku gliceryna pobiera wodę z dolnych warstw skóry i może ją wysuszać.
- Glyceryl Stearate SE (stearynian glicerolu) - zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody, zmiękcza, wygładza i nawilża skórę Może być jednak komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników.
- Sucrose Stearate (stearynian sacharozy) - emulgator bezpieczny dla skóry.
- Dimethicone (dimetikon) - silikon, który może wywoływać alergie i powodować wypryski.
- Sodium Hyaluronate Crosspolymer (hyaluronian sodu) - substancja utrzymująca wilgoć i odżywiająca skórę.
- Argania Spinosa Karnel Oil (olej arganowy) - nawilża, silnie regeneruje, zwalcza wolne rodniki oraz chroni skórę przed działaniem słońca i wiatru.
- Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower Extract (ekstrakt ze słodkiej pomarańczy) - substancja bogata w witaminy i kwasy organiczne. Działa antyseptycznie i łagodząco.
- Glycine Soja Oil (olej sojowy) - chroni skórę przed działaniem wolnych rodników, przez co działa przeciwstarzeniowo.
- Tocopherol (witamina E w czystej formie) - przyczynia się do wygładzenia skóry oraz koi ewentualne stany zapalne.
- Stearyl Alcohol (alkohol stearylowy) - alkohol tłuszczowy o właściwościach zmiękczających.
- Sodium Polyacrylate (poliakrylan sodu) - substancja pochodzenia chemicznego odpowiedzialna za utrzymywanie wody, dzięki czemu nawilża, a także zmiękcza i wygładza.
- Alcohol (alkohol) - tonizuje, oczyszcza i odświeża. Może jednak wysuszyć naszą skórę.
- Chlorphenesin (chlorofenezyna) - konserwant zabezpieczający kosmetyk przed rozwojem bakterii i drobnoustrojów. Może powodować podrażnienia.
- Ethylhexyl Stearate (stearynian etyloheksylu) - tłusta substancja tworząca na powierzchni warstwę (film), która zapobiega odparowywaniu wody, przez co zmiękcza i wygładza skórę. Może powodować powstawanie wyprysków.
- Sodium Benzoate (benzoesan sodu) - nie kumuluje się w organizmie, dlatego też nie wywołuje efektów długofalowych. Jego maksymalne stężenie nie może przekroczyć jednak 0,5%
- Potassium Sorbate (sorbinian potasu) -substancja pochodzenia chemicznego, która rzadko wywołuje reakcje alergiczne.
- Sodium Isostearate (izostearynian sodu) - substancja przeciwdziałająca rozwarstwianiu się kosmetyków. Nie jest toksyczna.
- Phenoxyethanol (fenoksyetanol) - wywołuje wypryski i pokrzywkę na skórze. Jest szkodliwy w przypadku wdychania, połknięcia, czy wchłonięcia przez skórę. Może doprowadzić do uszkodzeń w obrębie układu rozrodczego i niekorzystnie wpływać na rozwijające się w nas dziecko. Fenoksyetanol może zaburzać również pracę mózgu i układu nerwowego, dlatego też w Japonii jest on całkowicie zakazany.
- Sorbic Acid (kwas sorbowy) - naturalny składnik występujący w owocach europejskiej jarzębiny. Jako konserwant blokuje rozwój niekorzystnych drobnoustrojów. Jego dopuszczalne stężenie w kosmetykach wynosi 0,6%
- Potassium Stearate (stearynian potasu) - naturalny emulgator i środek nadający konsystencję kosmetykom.
- Substancje zapachowe (Parfum, Limonene, Linalool, Citral, Citronellol)
Etap siódmy: dobra baza to podstawa
Etap pielęgnacji dłoni mamy już za sobą. Najwyższy czas zabrać się za pazurki :)
Przed nałożeniem na nie bazy Touch Me dokładnie odtłuszczam płytkę paznokcia wacikiem bezpyłowym nasączonym niewielką ilością zmywacza. Dzięki takiemu zabiegowi aplikacja produktu przebiegnie bez zarzutów.
Baza po lakier pomaga przedłużyć trwałość manicure i pedicure oraz chroni płytkę przed ewentualnymi przebarwieniami. Nie zmienia także koloru lakieru, jaki na niego nałożymy. Baza bardzo szybko schnie i wyrównuje niedoskonałości na powierzchni paznokci. Dzięki niej nawet po tygodniu noszenia intensywnego kolorku pazurki pozostają nietknięte.
Skład INCI bazy:
- Ethyl Acetate (octan etylu) - jego opary mogą wywoływać uczucie senności i zawroty głowy.
- Buytyl Acetate (octan butylu) - rozpuszczalnik o ostrym owocowym zapachu, kojarzącym się z bananami. Jest szkodliwy dla zdrowia, gdyż podrażnia błony śluzowe.
- Nitrocellulose (nitroceluloza) - substancja tworząca na powierzchni paznokcia bazę (warstwę) i umożliwiająca przyleganie lakieru do powierzchni płytki paznokcia. W przypadku długiego wdychania może wywołać zatrucie.
- Isobutyl Acetate (octan izobutylu) - substancja o nieprzyjemnym zapach. W dużym stężeniu może powodować omdlenia, nudności oraz ból głowy.
- Adipicacid/Neopentyl Glycol/Trimellitic Anhydride Copolymer (kwas adypinowy + dodatkowe substancje) - składnik tworzący warstwę chroniącą pomalowaną płytkę paznokcia przed odpryskami.
- Isopropyl Alcohol (alkohol izopropylowy) - substancja będąca tanim zamiennikiem etanolu i alkoholu denaturowanego. U osób wrażliwych alkohol izopropylowy może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy oraz rumieńce.
- Acetyl Tributyl Citrate (cytrynian acetylotributylu) - maskuje niepożądane zapachy w kosmetyku oraz zastępuje niebezpieczne ftalany.
- Silica (kwas krzemowy) - idealnie sprawdza się w przypadku stanów zapalnych skóry, wyprysków, oparzeń i ran. Nie podrażnia skóry i nie wywołuje alergii.
- Benzophenone-3 (benzofenon-3) - chemiczny filtr UV chroniący skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego. Amerykańscy naukowcy są zdania, że posiada on zdolność przenikania w głąb skóry i zaburzania pracy hormonów. Przyczynia się także do zwiększenia produkcji wolnych rodników.
Etap ósmy/dziewiąty: aplikacja lakieru i top coat
W końcu nadszedł czas na nowy kolorek. Jupiii :) Zanim pochwalę się końcowym efektem, przedstawię Wam jeszcze najnowszy nabytek - lakier solarny SolarGel. To pierwszy w mojej kolekcji produkt, który pozwala uzyskać efekt hybrydowych paznokietków bez specjalnej lampy UV/LED. W ofercie Kinetics znajduje się ponad 200 odcieni. Ja wybrałam numer KNP343 Power of Fire - malinowy kolorek wpadający w czerwień
Lakier nakłada się bardzo dobrze dzięki szerokiemu, zaokrąglonemu po bokach pędzelkowi. Świetnie kryje - wystarczy jedna warstwa, by uzyskać efekt pięknego manicure jak z salonu. Ja dla pewności nakładam jednak dwie :) Lakier solarny schnie w miarę szybko i już od razu w oczy rzuca się jego połysk. Po wyschnięciu aplikuję na niego jedną warstwę top cote SolarGel lub Kwik Kote w celu ostatecznego utrwalenia. Dzięki temu mój manicure staje się odporny na odpryskiwanie i zarysowywanie.
O nakładaniu lakieru nie będę się zbytnio rozpisywać. Zachęcę Was jednak do obejrzenia poniższych filmików :)
Tak wykończone pazurki cieszą swoim wyglądem aż do 10 dni (zapewnienia producenta). Ja po tygodniu lakier jednak zmyłam, gdyż miałam ochotę na nowy odcień. Użyłam do tego zwykłego zmywacza, co w przypadku hybrydy byłoby niemożliwe.
Poniżej zamieszczam Wam składy powyższych produktów:
Lakier SolarGel:
- Buytyl Acetate (octan butylu) - rozpuszczalnik o ostrym owocowym zapachu, kojarzącym się z bananami. Jest szkodliwy dla zdrowia, gdyż podrażnia błony śluzowe.
- Ethyl Acetate (octan etylu) - jego opary mogą wywoływać uczucie senności i zawroty głowy.
- Nitrocellulose (nitroceluloza) - substancja tworząca na powierzchni paznokcia bazę (warstwę) i umożliwiająca przyleganie lakieru do powierzchni płytki paznokcia. W przypadku długiego wdychania może wywołać zatrucie.
- Acetyl Tributyl Citrate (cytrynian acetylotributylu) - maskuje niepożądane zapachy w kosmetyku oraz zastępuje niebezpieczne dla organizmu ftalany.
- Adipicacid/Neopentyl Glycol/Trimellitic Anhydride Copolymer (kwas adypinowy + dodatkowe substancje) - składnik tworzący warstwę chroniącą pomalowaną płytkę paznokcia przed odpryskami.
- Isopropyl Alcohol (alkohol izopropylowy) - substancja będąca tanim zamiennikiem etanolu i alkoholu denaturowanego. U osób wrażliwych alkohol izopropylowy może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy oraz rumieńce.
- Acrylate Copolymer (polimer kwasu akrylowego) - składnik pełniący wiele funkcji w kosmetyku. Wpływa na konsystencję produktu powodując wzrost lepkości, przedłuża jego trwałość oraz zapobiega rozwarstwianiu.
- Silica (kwas krzemowy) - idealnie sprawdza się w przypadku wyprysków, oparzeń i ran. Nie podrażnia skóry i nie wywołuje alergii.
- N-Butyl Alcohol (alkohol butylowy) - środek rozpuszczający pochodzenia chemicznego. W wysokich dawkach wywołuje pokrzywkę, suchość skóry oraz bóle i zawroty głowy.
- Trimethylpanlanediyl Dibenzoate (składnik konsystencjotwórczy) - dodany do lakieru do paznokci tworzy trwałą, elastyczną folię.
Pod składem znajdziemy jeszcze informację o tym, że lakier może zawierać (may contain):
- Styrene/Acrylates Copolymer (składnik konsystencjotwórczy) - substancja zmętniająca.
- Mica (mika) - mineralny pigment.
- Polyethylen (polietylen) i Polyethylene Terephthalate (politereftalan etylen) - maleńkie plastikowe drobinki będące zagrożeniem dla ryb i innych morskich organizmów.
- Synthetic Fluorphlogopite (mika syntetyczna) - wypełniacz i środek zwiększający lepkość kosmetyku.
- Calcium Aluminium Borosilicate (borokrzemian wapniowo-glinowy) - wypełniacz
- Bis(Glycidyl Phenyl)Propane - nie mam pojęcia co to za składnik. Dajcie znać, jeśli wiecie coś na jego temat :)
- Propane//Bisaminomethylnorbornare Copolymer - tutaj również wykażę się swoją niewiedzą :P
- Tin Oxide (tlenek cyny) - pigment
I jeszcze szereg barwników, których nie będę wymieniać. Znajdziecie je na zdjęciu :)
Top cote SolarGel:
- Ethyl Acetate (octan etylu) - jego opary mogą wywoływać uczucie senności i zawroty głowy.
- Cellulose Acetate Butyrate (octanomaślan celulozy) - substancja stosowana jako środek wiążący nadający połysk.
- Butyl Acetate (octan izobutylu) - substancja o nieprzyjemnym zapachu. W dużym stężeniu może powodować omdlenia, nudności oraz ból głowy.
- Isopropyl Alcohol (alkohol izopropylowy) - substancja będąca tanim zamiennikiem etanolu i alkoholu denaturowanego. U osób wrażliwych alkohol izopropylowy może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy oraz rumieńce.
- Acetyl Tributyl Citrate (cytrynian acetylotributylu) - maskuje niepożądane zapachy w kosmetyku oraz zastępuje niebezpieczne dla organizmu ftalany.
- Adipicacid/Neopentyl Glycol/Trimellitic Anhydride Copolymer (kwas adypinowy + dodatkowe substancje) - składnik tworzący warstwę chroniącą pomalowaną płytkę paznokcia przed odpryskami.
- Hydroksyetyl Acrylate Ipdi/Ppg-15 Glyceryl Ether Copolymer - nie mam bladego pojęcia co to za substancja.
- Trimethylpanlanediyl Dibenzoate (składnik konsystencjotwórczy) - dodany do lakieru do paznokci tworzy trwałą, elastyczną folię.
- Ethyl Trimethylbenzoyl Phenyl-Phosphinate - ta substancja także jest dla mnie zagadką :/
- N-Butyl Alcohol (alkohol butylowy) - środek rozpuszczający pochodzenia chemicznego. W wysokich dawkach wywołuje pokrzywkę, suchość skóry oraz bóle i zawroty głowy.
- CI 60725 (Disperse Violet 27) - fioletowy barwnik.
Top cote Kwik Kote:
- Isobutyl Acetate (octan izobutylu) - substancja o nieprzyjemnym zapachu. W dużym stężeniu może powodować omdlenia, nudności oraz ból głowy.
- Ethyl Acetate (octan etylu) - jego opary mogą wywoływać uczucie senności i zawroty głowy.
- Hydroxypropylcellulose (hydroksypropyloceluloza) - zagęstnik zwiększający lepkość kosmetyku.
- Isopropyl Alcohol (alkohol izopropylowy) - substancja będąca tanim zamiennikiem etanolu i alkoholu denaturowanego. U osób wrażliwych alkohol izopropylowy może powodować mdłości, wymioty, bóle głowy oraz rumieńce.
- MEK (metyloetyloketon) - długotrwałe wdychanie tej substancji w wysokim stężeniu może prowadzić do podrażnienia górnych dróg oddechowych, oparzeń skóry i oczu, zawrotów głowy, duszności, problemów z koncentracją a nawet utraty przytomności. W skrajnych przypadkach może dojść do ślinotoku, drętwienia kończyn oraz spowolnienia akcji serca.
- Xylene (ksylen) - działa szkodliwie na skórę i drogi oddechowe.
- Benzophenone (benzofenon) - chemiczny filtr UV chroniący skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania słonecznego. Amerykańscy naukowcy są zdania, że posiada on zdolność przenikania w głąb skóry i zaburzania pracy hormonów. Przyczynia się także do zwiększenia produkcji wolnych rodników.
- CI 60727 - barwnik
Co sądzicie o produktach od Kinetics? Bylibyście skłonni je wypróbować?
Zapraszam do komentowania :)
nie znam tych produktów ale po twoim poście bardzo bym chciała poddać się także takiej kuracji :)
OdpowiedzUsuńkompletnie ich nie znam ale wygląda na to że chętnie je zapoznam!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio nie używam lakierów. Moje paznokcie odpoczywają od wszystkiego.
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o tej marce, ani o lakierach solarnych, jestem ich bardzo ciekawa, póki co noszę wyłącznie hybrydy,które niestety niezbyt dobrze wpływają na stan moich paznokci
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam styczności z marką Kinetics, moje paznokcie mimo zażywania witamin są bardzo cienkie i tak było zawsze, najlepiej czuję się w krótkich. rzadko maluję
OdpowiedzUsuńnie widziałam jeszcze nigdy tych kosmetyków, ale bardzo spodobały mi się ich opakowania, szczególnie peeling mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńSwietne produkty, wczesniej nie slyszalam o lakierach solarnych, warto poznac takie ciekawostki :D
OdpowiedzUsuńWiększości z tych produktów bym nie używała, ale brzmią ciekawie. O marce nigdy wcześniej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńMam lakier hybrydowy tej marki i bardzo go lubię :) Inne produkty, z chęcią bym poznała :)
OdpowiedzUsuńnie znam tych produktów, ale bardzo mnie zaintrygowały. gdzieś już mi się obiło o uszy termin: lakiery solarne. ja dopiero stawiam pierwsze kroki w hybrydach, więc jestem daleko w tyle z nowinkami :D
OdpowiedzUsuńO prosze fajne maja te produkty, chociaz przyznaje ze spotykam sie z nia pierwszy raz
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się z tą marką, ale już widzę, że bardzo polubiłabym ich produkty.
OdpowiedzUsuńOd kiedy raz w miesiącu chodzę do manicurzystki, moje paznokcie i skórki wyglądają świetnie. Sama stosuję tylko kremy do rąk.
OdpowiedzUsuńWiele z tych produktów jest niezbędnych do stworzenia hybrydowego manicuru. Tej marki nie znam, alekażda z tych rzeczy jest na prawdę godna uwagi.
OdpowiedzUsuńDziś właśnie zakupiłam 2 lakiery i top . Niebawem się przekonam ile u mnie wytrzymają
OdpowiedzUsuńNie znam tej marki. Lakiery solarne? Przyznam że pierwszy raz spotykam się z tym określeniem!
OdpowiedzUsuńDość regularnie robię sobie hybrydy semilaciem, ale ten preparat do skórek by się przydał :P
OdpowiedzUsuńJa jestem uczulona na hybrydy. Generalnie moja pielęgnacja zamyka się w regularnym stosowaniu kremu do rąk.
OdpowiedzUsuńNie znałam w ogóle wcześniej tej marki, pierwsze słyszę, ale raczej nie skorzystam z ich propozycji.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z prezentowanych produktów. Lakierów kolorowych praktycznie nie uzywam. Jednak przyda mi się coś do suchych skórek przy paznokciach. Z nimi mam stały kłopot.
OdpowiedzUsuńDziś postanowiłam sprawdzić tą markę i sam lakier solarny. Pędzelek fakt rewelacja, natomiast krycie nie jest takie jak czytam, musiałam nałożyć 3 warstwy, jedna warstwa w moim przypadku absolutnie nie kryje idealnie. O trwałości odezwę się po czasie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa to fajnie lubię się interesować właśnie ciałem i nie tylko. Ale też staram się nie tylko o dłonie czy stopy dbać. Na pewno masaż kręgosłupa lędźwiowego mam przed sobą, bo liczę, że to mi sporo da.
OdpowiedzUsuńzaczęłam dbać o dłonie dopiero w tamtym roku, jak moja skóra powiedziała dość i boleśnie pękała...
OdpowiedzUsuń