Chusteczki nawilżane Fitti - dlaczego warto trzymać je z dala od dzieci?
13 listopada
23
Już dawno nie było na blogu recenzji produktu dobrze wszystkim znanego i przez większość z Was hołubionego. Najwyższy czas to zmienić.
Nie przeciągając wstępu, zapraszam wszystkich na recenzję chusteczek nawilżanych Fitti Classic z Biedronki.
Od tego się zaczęło…
W swoim życiu kilkakrotnie pracowałam jako niania. W domu w którym pilnowałam maluchów, chusteczek nawilżanych zawsze było po dostatkiem. Najczęściej królowały produkty biedronkowe: Fitti oraz Dada. Sięgałam po nie dość często, ale nigdy w sytuacjach, do jakich zostały przeznaczone. Chusteczki świetnie sprawdzały się podczas porządków i właśnie do takich czynności je wykorzystywałam. Wiadomo, jak to jest z dziećmi - tu cos upadnie, tu się rozleje… W takich przypadkach okazały się być niezastąpione.
Z chwilą, kiedy znalazłam inną pracę i zakończyłam przygodę jako niania, automatycznie zerwałam kontakt z nawilżanymi chusteczkami. Znajomość odnowiłam jednak dwa lata temu. Wówczas przeprowadziłam się do większego miasta i mieszkania wymagającego totalnego remontu. Właśnie wtedy przypomniałam sobie o chusteczkach nawilżanych i ich znakomitych właściwościach sprzątających. Podczas zakupów w Biedronce zakupiłam kilka opakowań chusteczek Fitti. Przekonały mnie przede wszystkim niską ceną i sporą ilością (216 chusteczek za 9,99 zł).
Jak się domyślacie, chusteczki schodziły jak woda. Trudno mi określić, ile opakowań zużyłam, ale było ich naprawdę wiele. Używałam ich systematycznie (dzień w dzień) przez blisko dwa miesiące, gdyż tak długo ciągnął się ten remont.
Organoleptyczne doznania
Chusteczki Fitti są dość dobrze nawilżone, przez co przyzwoicie usuwają rozmaite zanieczyszczenia. Zdarza się jednak, że te z dołu opakowania są bardziej mokre od tych z góry. Na wielu forach spotkałam się z opiniami, że warto je przechowywać otworem do dołu. Wówczas wszystkie stają się równomiernie nawilżone.
Co do zapachu chusteczek Fitti, to zdania są podzielone. Dla mnie jest on całkiem znośny. Michowi natomiast bardzo przeszkadza. Określenie śmierdzące to najłagodniejsze słowo, jakie padło z jego ust. Skubany potrafi wyczuć zapach nawet po kilku godzinach od ich użycia. Pozostawienie chusteczek w koszu na śmieci nie wchodzi zatem w grę.
Chusteczki posiadają cienką strukturę przez co zdarza się, że przy zbyt mocnym naciągnięciu ulegają deformacji lub rozerwaniu. Podczas kontaktu z dziecięca kupką zalecam zatem ostrożność.
Nowe, ale czy lepsze?
Jakiś czas temu w sklepach pojawiła się nowsza wersja chusteczek Fitti. Opakowanie nie uległo drastycznej zmianie, dlatego też podczas zakupów nie zorientowałam się, że włożyłam do koszyka inny produkt. Dopiero w domu zdałam sobie sprawę z tego, że na paczce widnieje jakiś różowy znaczek informujący o tym, że chusteczki posiadają tłoczoną fakturę. Wydały mi się także mniejsze, ale wówczas nie miałam przy sobie starszej wersji dla porównania.
Po wyciągnięciu ich z paczki przeżyłam niemiłe zaskoczenie. Chusteczki faktycznie były mniejsze od wersji pierwotnej, a do tego cienkie i szorstkie w dotyku. Zmienił się również poziom ich nawilżenia. Nowsza wersja posiadała w sobie jakąś dziwną substancję, która pieniła się jak szalona i pozostawiała na dłoniach nieprzyjemne uczucie lepkości. Przetestowałam chusteczki na meblach. Po ich użyciu wyglądały na umazane białą, kleistą substancją, która za cholerę nie chciała się rozetrzeć. Do tego doszedł nieprzyjemny zapach, który nawet mnie zaczął przeszkadzać. Nie obyło się więc bez porządnego wietrzenia.
Niestety nie tylko ja zauważyłam zmianę na gorsze. W Internecie pojawiła się lawina komentarzy niezadowolonych klientów. Podejrzewam, że właśnie to miało wpływ na fakt wycofania ze sklepów nowszej wersji i zastąpienia jej dotychczasową.
Zapewnienia producenta
„Chusteczki nawilżane Fitti Classic są przeznaczone do codziennej pielęgnacji skóry dzieci i niemowląt, dają uczucie świeżości i czystości. Chusteczki zostały wzbogacone zostały pantenolem i ekstraktem z rumianku dla zapewnienia optymalnej pielęgnacji wrażliwej skóry malucha. Formuła płynu nawilżającego nie zawiera substancji z grupy PEG, parabenów, alkoholu. Chusteczki zostały wykonane z bardzo miękkiej i delikatnej, ale zarazem elastycznej i odpornej na rozrywanie włókniny. Bezpieczeństwo (brak reakcji alergicznych w grupie badanych osób) i skuteczność działania zostały potwierdzone w badaniach dermatologicznych i aplikacyjnych.” - taką oto informację znajdziemy na opakowaniu chusteczek Fitti.
W teorii wszystko wygląda przepięknie, ale jak te zapewnienia mają się do rzeczywistości?
Jak już wspominałam, z racji remontu korzystałam z chusteczek Fitti przez prawie dwa miesiące. Zaznaczam, że była to wersja pierwsza czyli ta, którą obecnie możemy zakupić w sklepach. Po dwóch tygodniach regularnego kontaktu z produktem dostałam strasznego uczulenia. Skóra dłoni stała się naciągnięta, a jednocześnie szorstka w dotyku. Pojawiły się czerwone plamy oraz nieprzyjemny świąd. Dla mnie była to dość dziwna sytuacja, ponieważ nie należę do alergików i do tej pory nie spotkało mnie nic podobnego.
Jestem w 100% pewna, że uczuliły mnie właśnie te chusteczki. Z żadnym innym produktem nie miałam bezpośredniej styczności przez tak długi okres czasu. Od razu wykluczyłam wszystkie środki czystości, gdyż podczas ich stosowania zawsze zakładałam rękawiczki. Nie miałam ich na sobie tylko w chwili korzystania z chusteczek Fitti. Skąd mogłam wiedzieć, że wyrządzą mi taką krzywdę.
Mimo złych doświadczeń nie zrezygnowałam z tego produktu. Podczas jego używania zakładałam jednak rękawiczki. Obecnie, ze względu na rzadki kontakt z chusteczkami, już tego nie robię. Nadal stosuję je jednak do czyszczenia domowych sprzętów, mebli, itp. Za żadne skarby nie dotknęła bym jednak nimi delikatnej skóry dziecka.
Na opakowaniu chusteczek znajdziemy informację, że nie zawierają one parabenów, PEG-ów oraz alkoholu. Słowo „natural” karze nam wierzyć, że jest to produkt całkowicie bezpieczny dla skóry naszych pociech.
W rzeczywistości chusteczki nie maja nic wspólnego z naturą, a ich skład jest przepełniony chemią (pomimo pięknie zapowiadającego się początku). Sami zobaczcie:
- Aqua (woda)
- Panthenol (pantenol) - substancja bardzo dobrze tolerowana i niezwykle rzadko wywołująca uczulenia. Pantenol posiada działanie przeciwzapalne, gojące, nawilżające oraz przyspieszające regenerację naskórka. Dodatkowo nadaje skórze uczucie wyjątkowej gładkości oraz miękkości.
- Chamomilla Recutita Extract (ekstrakt z rumianku pospolitego) - koi, łagodzi, przyspiesza gojenie, przeciwdziałała zapaleniom oraz wzmacnia naczynia krwionośne.
- Allantoin (alantoina) - zmniejsza podrażnienia spowodowane stosowaniem silnych detergentów, działa silnie nawilżająco i wywołuje uczucie gładkości na skórze.
- Olus Oil (olej roślinny) - substancja zmiękczająca skórę.
- Glycerin (gliceryna) - to jedna z najpopularniejszych hydrofilowych substancji nawilżających, która penetruje warstwę rogową naskórka. Niestety może silnie wysuszać naszą skórę.
- Polyglyceryl-4-Caprate (kaprynian poliglicerylu) - substancja oparta na organicznym związku chemicznym (poliglicerolu), otrzymywana z oleju palmowego lub rzepakowego.
- Lauryl Glucoside (poliglukozyd laurylowy) - składnik pochodzenia naturalnego, łagodzący ewentualne działanie drażniące, wywołane przez inne substancje.
- Polyglyceryl-2-Dipolyhydroxystearate (diester kwasu polihydroksystearynowego i poliglicerolu) - bezpieczny dla zdrowia emulgator, wpływający na konsystencję kosmetyku i poprawiający jego lepkość.
- Cocamidopropyl Betaine (kokamidopropylobetaina) - substancja bardzo łagodna dla skóry i błon śluzowych.
- Phenoxyethanol (fenoksyetanol) - wywołuje wypryski i pokrzywkę na skórze. Jest szkodliwy w przypadku wdychania, połknięcia, czy wchłonięcia przez skórę. Może doprowadzić do uszkodzeń w obrębie układu rozrodczego. Fenoksyetanol może także zaburzać pracę mózgu i układu nerwowego, dlatego też w Japonii jest on całkowicie zakazany.
- Propylene Glycol (glikol propylenowy) - do jego produkcji używa się mocno szkodliwego gazu Ethylenoxid, który uchodzi za substancję rakotwórczą i uszkadzającą strukturę genetyczną komórek. Jest on toksyczny w razie spożycia (uszkadza wątrobę, układ nerwowy oraz nerki). Stosowany na skórę wysusza naskórek i podrażnia gruczoły łojowe, wywołując stan zapalny i wysięki wokół gruczołów. Uszkadza również powłoczki włosów, a w razie dostania się do oczu wywołuje zapalenie spojówek.
- Glylceryl Oleate (oleinian glicerylu) - składnik nawilżający, zmiękczający i utrzymujący optymalną wilgoć skóry. W przeważającej części jest on pochodzenia roślinnego. Podejrzewam jednak, że w przypadku tych chusteczek producent pokusił się o składnik syntetyczny, który może podrażniać i wywołać wypryski.
- Sodium Benzoate (benzoesan sodu) - nie kumuluje się w organizmie, dlatego też nie wywołuje efektów długofalowych. Jego maksymalne stężenie w produkcie nie może jednak przekroczyć 0,5%
- Dicaprylyl Carbonate (węglan dikaprylu) - substancja posiadająca delikatny zapach, zmiękczająca i wygładzająca naskórek.
- Benzoic Acid (kwas benzoesowy) - może podrażniać oczy, ale jest bezpieczny dla skóry. Wrażliwe osoby mogą odczuwać reakcje alergiczne, ale nie mają one związku z reakcją immunologiczną organizmu. Jest on dozwolony, ponieważ odnotowane przypadki alergii są niezwykle rzadkie.
- Tetrasodium Glutamate Diacetate (tetrasodowy glutaminian dioctanu) - substancja pochodzenia roślinnego, przeciwstarzeniowa :)
- Parfum (substancje zapachowe pochodzenia chemicznego) - odkładają się w organizmie i mogą powodować raka. Działają podobnie jak hormony, a w wysokich dawkach mogą nawet uszkadzać komórki wątroby.
- Dehydroacetic Acid (kwas dehydrooctowy) - łagodny konserwant chroniący kosmetyk przed bakteriami i rozwojem mikrorganizmów.
- Sodium Citrate (cytrynian sodu) - wyrównuje pH i działa nawilżająco.
- Citric Acid (kwas cytrynowy) - usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę. Może jednak wywoływać podrażnienia skóry, oczu i dróg oddechowych.
Jestem w ogromnym szoku, że tak szkodliwy produkt może być dedykowany dzieciom i niemowlętom, a do tego rekomenduje go Instytut Matki i Dziecka.
Misiowi również zrzedła mina.
Co sądzicie o tych chusteczkach?
Dajcie znać, czy je stosujecie i czy Was lub Waszych bliskich także uczuliły.
Ja z tymi chusteczkami nie miałam jeszcze do czynienia i wygląda na to, że bardzo dobrze :(
OdpowiedzUsuńhttps://roseaud.blogspot.com/
znaczy nie kupować! tak jest! ;)
OdpowiedzUsuńUzywam je dwa lata i moje dziecko jest zadowolone ! Bez przesady inni sa uczuleni na chusteczki z pampersa naprzyklad wielka mi rzecz ..
OdpowiedzUsuńDzieci nie mam więc chusteczek nawilżających używam tylko w domu właśnie gdy się coś wyleje, czy na szybko muszę stół zetrzeć na mokro. W celach domowych się sprawdzają a jak będzie z dzieckiem? Nie wiem bo nie jestem matką ;)
OdpowiedzUsuńMy pupę myjemy pod bieżącą wodą :) Ewentualnie korzystamy z jednej serii rossmanowych, które mają "krótki" skład. Niestety kupując kosmetyki przeznaczone dla dzieci wcale nie oznacza, że kupujemy rzecz zdrową i naturalną :/ Dotyczy to nie tylko chusteczek, ale mydeł, kremów, szamponów, etc. Prawdę mówiąc już dawno zrezygnowaliśmy z kosmetyków dla dzieci, stosujemy te dla dorosłych, ale o dobrym składzie.
OdpowiedzUsuńJa kiedys pojechalam do brata i akurat zapomnialam wziac córci chusteczek, uzywalysmy dady. Brat dla dziecka miał te fitti.. mojej malej wyskoczyla alergia
OdpowiedzUsuńCzemu mnie to nie dziwi :/
UsuńBo fitti produkują dwie firmy. EcoWiphes czy jakoś tak i te ich chusteczki są ok i jest ich więcej w paczce oraz jakaś druga firma która ma gorszy skład i tych chusteczek jest mniej w opakowaniu
OdpowiedzUsuńUżywamy je ponad dwa lata, czyli od narodzin dziecka i nikt nie miał żadnego uczelnia. Moim zdaniem są idealne , dobrze nawilżone, mają ładny zapach i dobrą cenę. Niestety zostały wycofane z Biedronki, wielka szkoda.
OdpowiedzUsuńJa tez od urodenia uzywam i córka żadnego uczulenia ani nic nie ma
Usuńja uzywam je jak tylko pojawily sie na rynku i zadnemu mojemu dziecku nic nie bylo. Szkoda ze je wycofali, wie ktos moze gdzie mozna je jeszcze kupic?
UsuńJa tez używam tych chusteczek już prawie dwa lata i nie uczulają mojej córki. Brat też używał dla trójki swoich dzieci i żadne z nich nie miało uczulenia na nie. Tak samo siostra która ma dwójkę dzieci. To że coś kogoś uczyła to nie znaczy że kto inny nie może tego stosować. Niektórzy są uczuleni np na truskawki to w takim przypadku nikt by nie mógł ich jeść bo ileś tam osób jest na nie uczulone.
OdpowiedzUsuńTe chusteczki mają jeden z lepszych składów pośród wszystkich chusteczek nawilżających.
OdpowiedzUsuńWitam. Syn ma dwa lata i stosujemy je od urodzenia. Do tej pory nie było żadnego uczulenie. Nie mamy z tymi chusteczkami żadnych problemów. Czy wiesz może jakie są najlepsze? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa osobiście mogę polecić Velvet Baby Pure.
UsuńU nas sprawdzają się rewelacyjnie. Oczywiście zmianę zauważyłam ale raczej na lepsze. Poprzednich fitti bardzo nie lubiłam , te nowe są o niebo lepsze . Kiedyś bardzo chwaliła Dade ale po zmianie to właśnie o e zaczęły uczulać moje dzieci
OdpowiedzUsuńU nas sprawdzają się rewelacyjnie. Oczywiście zmianę zauważyłam ale raczej na lepsze. Poprzednich fitti bardzo nie lubiłam , te nowe są o niebo lepsze . Kiedyś bardzo chwaliła Dade ale po zmianie to właśnie o e zaczęły uczulać moje dzieci
OdpowiedzUsuńNajlepszy skład maja chusteczki Tesco loves baby newborn i je lubimy najbardziej ale te tez mieliśmy i były średnie
OdpowiedzUsuńPolecamblog sroka o. Tamniedawno robiła analizę chusteczek i naprawdę na niewielu z nich pozostawiła przysłowiową suchą nitkę.
OdpowiedzUsuńpolecam chusteczki nawilżane dada z bawełną, alantoiną i ekstraktem z aloesu. Używam ich od samego początku i moje maluchy je lubią bo są bardzo delikatne i mięciutkie. a co najważniejsze dla mnie, to nie powodują żadnych podrażnień ani reakcji alergicznych.
OdpowiedzUsuńużywam chusteczek od kad sa tylko na rynku i polecam w 100 %
OdpowiedzUsuńDlaczego zostały wycofane wie ktoś?
OdpowiedzUsuńrzadko używam takich chusteczek, ale zawsze staram się mieć chociaż jedno opakowanie w torebce, bo nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą ;)
OdpowiedzUsuń