Piękne i długie rzęsy w dwa miesiące? Recenzja odżywki LongLash.
28 grudnia
21
Do
moich rzęs najlepiej pasuje określenie nijakie. Nie są one wprawdzie krótkie,
ale do miana długich też wiele im brakuje. Z zazdrością spoglądam więc na
kobiety posiadające gęste i długie firanki. Sytuacji nie poprawia fakt, że wielu
mężczyzn z mojego otoczenia natura również hojnie obdarzyła. Rzęsami ma się oczywiście
rozumieć :)
Weźmy
na przykład takiego mojego micha. Niby facet a posiada długie, gęste i w
dodatku podwinięte rzęsy.
I gdzie tu sprawiedliwość!
Dążąc
do perfekcyjnego wyglądu przez całe swoje dotychczasowe życie wspomagałam się
pogrubiająco - wydłużającymi maskarami. Uzyskane za ich pomocą efekty nie
zawsze były jednak zadowalające. Kilka osób doradzało mi, abym swoje rzęsy po
prostu przedłużyła. Nie jestem jednak zwolenniczką takiego rozwiązania. Po
pierwsze - na doczepiane rzęsy trzeba wybitnie uważać. Po drugie - efekt
utrzymuje się zdecydowanie zbyt krótko. Zaczęłam zatem poszukiwać
alternatywnego rozwiązania. Takim oto sposobem trafiłam na odżywkę LongLash, z
którą chciałabym Was dziś zapoznać.
Na
stronie producenta znajdziemy taką oto informację:
„Odżywka
LongLash to rewolucyjny produkt, który sprawia, że rzęsy stają się o wiele
dłuższe, grubsze oraz nieco ciemniejsze. Wreszcie możemy cieszyć się własnymi,
długimi i spektakularnymi rzęsami. Pierwsze efekty mogą być widoczne już po 3-4
tygodniach codziennego stosowania, jednak bardziej spektakularne wyniki
uzyskujemy przeważnie po ok. 2 miesiącach” - zapewnia producent.
Odżywka
posiada niewielkie opakowanie, przez co bez problemu wciśnie się do każdej
kosmetyczki czy torebki. Mimo swoich gabarytów jest ono poręczne i pewnie
trzyma się w dłoni. Odżywkę aplikuje się tuż u nasady rzęs, dlatego opakowanie
wyposażono w mięciutki pędzelek zamiast szczoteczki. Pozwala on na precyzyjne
odmierzenie i rozprowadzenie produktu. To dość istotne, ponieważ pozwala
uniknąć zalania oczu. Mnie to się jeszcze ani razu nie przydarzyło mimo, iż
stosuję odżywkę od kilku tygodni i zawsze staram się nałożyć grubszą jej warstwę.
Odżywka
posiada oleistą konsystencję, która perfekcyjnie otula nasze rzęsy. Producent
zaleca nakładanie jej tylko na noc, ale ja kilka razy
zaaplikowałam ją za dnia. Odżywki oczywiście nie stosowałam już na noc. Aplikowanie
kosmetyku więcej niż raz dziennie i tak nie przyspieszy efektu, a jedynie
zwiększy możliwość podrażnienia oczu.
Odżywkę należy nakładać na czystą i suchą
skórę oraz pozbawione tuszu oczy, przeciągając pędzelkiem wzdłuż całej ich linii.
Produkt
starałam się stosować systematycznie. Cały eksperyment trwał około 2 miesięcy.
Chciałam wykończyć opakowanie i dopiero wówczas napisać rzetelną recenzję.
Niestety pomimo nakładania grubej warstwy odżywki odniosłam wrażenie, że w
ogóle się ona nie kończy. Opakowanie mieści w sobie niby tylko 5 ml produktu,
ale tak naprawdę starcza na bardzo długi okres czasu.
Przyzwyczajona do faktu,
iż wiele tego typu produktów szybko się kończy z góry założyłam, że poziom
mojej odzywki też będzie już na wykończeniu. Spotkało mnie jednak pozytywne
zaskoczenie :) Zapewnienia producenta o tym, że przy codziennym stosowaniu odżywki
wystarczy nam na ponad rok wydają się być zatem prawdziwe.
Produkt
można stosować nawet na przedłużone i zagęszczone rzęsy, gdyż serum nie zawiera
składników rozpuszczających klej. Odżywka nadaje się też dla osób po
zakończonej chemioterapii.
Efekty
kuracji
Po
kilku tygodniach stosowania odżywki mogę śmiało stwierdzić, że zauważyłam
znaczące zmiany. Moje rzęsy stały się widocznie dłuższe i nie wypadają tak
często jak przed rozpoczęciem kuracji. Nie umiem jednak stwierdzić czy się
przyciemniły, ponieważ kilka razy podczas zjazdów w szkole miałam wykonywaną
hennę. Sądzę jednak, że skoro produkt spełnił swoje zadanie w przypadku wydłużenia
i zagęszczenia rzęs to radzi sobie świetnie również z ich przyciemnieniem.
Poniżej
możecie obserwować efekty, jakie udało mi się uzyskać dzięki odżywce LongLash:
A
tutaj jeszcze pełny skład produktu:
- Purified Water (woda oczyszczona)
- Sodium Chloride (chlorek sodu, czyli pospolita sól) - substancja polerująca, ścierająca i redukująca nieprzyjemny zapach. Może wysuszać skórę i wywoływać świąd.
- Benzalkonium Chloride (chlorek benzalkoniowy) - może wywołać podrażnienia skóry i oczu oraz doprowadzić do zapalenia spojówek i kontaktowego zapalenia skóry. Jego spożycie w wysokiej dawce może doprowadzić do śmierci.
- Citric Acid (kwas cytrynowy) - usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę. Może jednak wywoływać podrażnienia skóry, oczu i dróg oddechowych.
- Disodium Phosphate (wodoroortofosforan disodu) - pełni rolę substancji zapachowej oraz ułatwiającej tworzenie emulsji. Jest również regulatorem pH. Jako ciekawostkę mogę Wam podać, że bywa on również składnikiem niektórych środków przeczyszczających.
- Phenoxyethanol (fenoksyetanol) - pospolity konserwant zabezpieczający przed bakteryjnym zakażeniem kosmetyku przy codziennym użytkowaniu. Wywołuje wypryski i pokrzywkę na skórze. Jest szkodliwy w przypadku wdychania, połknięcia, czy wchłonięcia przez skórę. Może doprowadzić do uszkodzeń w obrębie układu rozrodczego. Fenoksyetanol może także zaburzać pracę mózgu i układu nerwowego, dlatego też w Japonii jest on całkowicie zakazany.
- Glycerin (gliceryna) - tworzy ochronny film, zapobiega ucieczce wody, wzmacnia odporność skóry na szkodliwe czynniki pochodzenia zewnętrznego oraz łagodzi podrażnienia i stany zapalne. Substancja ta przyciąga cząsteczki wody z otoczenia i gromadzi je na powierzchni skóry. Taki efekt uzyskuje się jednak tylko wtedy, gdy wilgotność powietrza nie jest mniejsza niż 65%. W innym przypadku gliceryna pobiera wodę z dolnych warstw skóry i może ją wysuszać.
- Biotin (biotyna, witamina H) - odpowiada za prawidłowy wzrost włosów oraz hamuje ich przetłuszczanie się. Dodatkowo zapobiega siwieniu oraz wzmacnia skórę.
- Cellulose Gum (guma celulozowa) - naturalna substancja (polimer) o wysokiej lepkości. Nie należy do substancji toksycznych i alergennych.
- Butylene Glycol (glikol butylenowy) - powoduje wzrost lepkości kosmetyku i zapobiega jego wysychaniu. Posiada zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka. Glikol butylenowy zatyka pory w skórze, wywołuje pokrzywkę oraz wysięki wokół gruczołów łojowych. Jeśli jest zanieczyszczony dioksanem (1,4-dioxane), staje się kancerogenny (rakotwórczy).
- Octapeptide (oktapeptyd) - substancja pobudzająca komórki macierzyste w mieszkach włosowych. Stymuluje odrost włosów oraz hamuje ich nadmierne wypadanie.
Co
sądzicie o efektach, jakie udało mi się uzyskać dzięki tej odżywce? Mieliście
już okazję się z nią zapoznać?
Czekam
na Wasze komentarze :)
P.S. Jeśli chcielibyście uzyskać więcej informacji o tym kosmetyku, to odsyłam Was do strony producenta: [KLIK]
Skoro wybrałaś tą odżywkę do rzęs to znaczy że uznałaś ją za bezpieczną? Też od dłuższego czasu kuszą mnie różne odżywki do rzęs bo moje są bardzo liche a ostatnio jeszcze strasznie wypadają :( ale boję się stosować odżywki które mają w składzie lek na jaskrę, bo widziałam jakie skutki uboczne może spowodować.
OdpowiedzUsuńTa odżywka nie jest wprawdzie produktem naturalnym, ale jeśli stosuje się ją zgodnie z zaleceniami producenta, to nie powinno się nic złego wydarzyć :)
UsuńRóżnice są widoczne gołym okiem, że się tak wyrażę ;) U mnie na blogu właśnie jest rozdanie, może weźmiesz udział? Buźka!
OdpowiedzUsuńRóżnica jest widoczna gołym okiem. Jednak ja jestem przewrażliwiona na punkcie tego typu produktów po tym jak zobaczyłam w internecie relację dziewczyn, u których spowodowało to uczulenie. Niestety nie wiem jaki składnik dokładnie spowodował taki efekt...
OdpowiedzUsuńJednak nie można zrzucić temu produktowi, że nie działa ;)
faktycznie widać efekt :) wow :)
OdpowiedzUsuńŁadny efekt widać ! :)
OdpowiedzUsuńMi bardzo pomagają takie produkty. Chętnie po nie sięgam i efekty są równie widoczne ;)
OdpowiedzUsuńNie używam takich produktów bo zapominam o systematyczności.
OdpowiedzUsuńJa stosuję ten produkt od roku i nie miałam problemu z uczuleniem. Na początku miałam problem z regularnością i odstawiłam na miesiąc. Od lutego stosuje regularnie i wydaje mi się że teraz dopiero się kończy. Rzęsy mam długie i gęste, niektórzy pytają gdzie tak naturalnie doczepiają rzęsy :D Więc polecam gorąco :)
OdpowiedzUsuńSZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I SZAMPAŃSKIEJ ZABAWY! :*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://roxyolsen.blogspot.com/
Efekt jest widoczny!
OdpowiedzUsuńMi bardzo pomogła odżywka z RevitaLash :)
OdpowiedzUsuńMiałam wcześniej też jakąś, ale z innej firmy co się totalnie nie spisała. Tą chętnie kiedyś wypróbuję :)
Szczęśliwego Nowego Roku ! :) :*
Kiedyś miałam odżywkę z regenerum i szału nie było... teraz już nie ryzykuję z odżywkami ;)
OdpowiedzUsuńJa chyba bym jej nie wypróbowała. Wystarczy niewielka ilość a rzęsa może w złym miejscu urosnąć :(
OdpowiedzUsuńnie mialam tego:)
OdpowiedzUsuńO ile na zdjęciu z zamkniętym okiem różnicy niemal nie widać, to przy otwartym - wow. Szczególnie przy dolnych rzęsach!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie widać różnicę. Ja nigdy nie stosowałam niczego na rzęsy oprócz olejku rycynowego.
OdpowiedzUsuńwow super, muszę wypróbować:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej odżywki, bo po dwóch miesiącach widzę u Ciebie efekt.
OdpowiedzUsuńja od paru tygodni używam serum biotebal rzęsy xxl. Bardzo jestem zadowolona, bo bez sztucznego przedłużania mam piękne długie i gęste rzęsy wreszcie
OdpowiedzUsuńJa również próbuję od czasu do czasu nowości, bo wydaje mi się, że to w sumie ma sens. Nie ma co kombinować, jeśli się tak naprawdę wybiera tylko rozsądne opcje. Ja na razie jednak uważam, że sklep https://sklep.wonderlashes.pl/ ma ciekawą ofertę. Tu poszukam swojego tuszu do rzęs ;) .
OdpowiedzUsuń