Micelarny szampon kojąco - nawilżający dla skóry wrażliwej od Pharmaceris - hit czy kit?

Micelarny szampon kojąco - nawilżający dla skóry wrażliwej od Pharmaceris - hit czy kit?

W ostatnim wpisie mieliście okazję zapoznać się z moją recenzją peelingu trychologicznego od Pharmaceris. Tych z Was, którzy jej jeszcze go nie przeczytali, odsyłam tutaj: [KLIK] Dziś pod lupę wezmę natomiast kolejny produkt tej marki - micelarny szampon kojąco - nawilżający dla skóry wrażliwej.


Zapewnienia producenta

Szampon oparty na wyjątkowo delikatnej formule micelarnej, skutecznie oczyszcza włosy i skórę głowy, zapewniając jej niezbędny poziom nawilżenia. Przywraca jej naturalną fizjologiczną równowagę, minimalizując ryzyko wystąpienia podrażnień. 

Szampon do mycia i pielęgnacji wrażliwej skóry głowy nie tolerującej SLS i SLES, skłonnej do podrażnień, przesuszenia, świądu i pieczenia oraz włosów cienkich i delikatnych.” Źródło: [KLIK]


Produkt został zamknięty w zgrabnej białej butelce opatrzonej czytelną etykietą. Opakowanie mieści w sobie 250 ml produktu i posiada wygodne zamknięcie typu klik. Jeśli chodzi o konsystencję szamponu, to jest ona żelowa i dobrze się pieni. Zapach z kolei jest bardzo subtelny i lekko zbliżony do zapachu peelingu trychologicznego. Dodatkowo dość długo utrzymuje się na włosach. 

Efekty stosowania micelarnego szamponu kojąco-nawilżającego Pharmaceris

Szampon stosowałam początkowo razem z peelingiem trychologicznym. W związku z tym, że po zastosowaniu obu produktów borykałam się z przetłuszczonymi i przyklapniętymi włosami, postanowiłam je rozdzielić. Po szampon kojąco - nawilżający sięgałam zatem w te dni, w których nie wykonywałam peelingu głowy. 


Zaletą tego szamponu jest to, że dobrze się pieni i już niewielka ilość produktu wystarczy na dokładne umycie średniej długości włosów. Szampon tworzy jednak na włosach dziwny film, którego bardzo trudno się pozbyć. Z jednej strony jest to fajna sprawa, bo włosy stają się miękkie, nie plączą się podczas mycia i lepiej układają. Z drugiej jednak mamy wrażenie, że są one oblepione i tłuste. Niestety nie da się całkowicie pozbyć tego filmu i nawet porządne płukanie włosów nic tu nie zdziała. Do takiego efektu trzeba się niestety przyzwyczaić. Możliwe, że Wam nie będzie on przeszkadzał i będziecie się cieszyć lśniącymi i mięciutkimi włosami. Mnie to jednak denerwuje gdyż nie lubię czuć, że mam na włosach coś śliskiego.


Po zastosowaniu szamponu efekt świeżych włosów trwa niezmiernie krótko. Produkt działa na moje kosmyki podobnie jak peeling trychologiczny i sprawia, że już po kilku godzinach wyglądają na zaniedbane. Myślę jednak, że mogłabym przymknąć na to oko, gdyby tylko produkt świetnie spełniał swoją główną rolę, a mianowicie pielęgnował skórę skłonną do podrażnień i przesuszeń. Niestety na tym polu poległ totalnie.

Już po pierwszym użyciu szamponu zaczęłam borykać się ze świądem skalpu. Mam oczywiście na myśli pierwsze samodzielne użycie produktu, bez połączenia z peelingiem trychologicznym. Po kilku kolejnych aplikacjach dołączyło się do tego wyjątkowo nieprzyjemne pieczenie. Kosmetyk podrażnił skórę mojej głowy tak bardzo, że ta zaczęła się łuszczyć. Taka reakcja prawiła, że zaprzestałam dalszych testów. Po odstawieniu szamponu skóra mojej głowy dochodziła do siebie około dwóch tygodni. W tym czasie podrażnienie oraz świąd stopniowo zmniejszały się, aż całkowicie ustąpiły. Obecnie nie odczuwam już żadnego dyskomfortu a to dlatego, że trzymam się od tego produktu jak najdalej.


W trakcie testów zużyłam około 1/3 produktu co dowodzi, że jest on dość wydajny. To jednak małe pocieszenie biorąc pod uwagę to, jaką krzywdę mi wyrządził. Mogłam się tego jednak spodziewać, gdy analizowałam jego skład. Uparcie chciałam dać mu jednak szansę i nie skreślać już na samym początku. To mnie jednak zgubiło.

Skład micelarnego szamponu kojąco - nawilżającego

  • Aqua (Water) (woda).
  • Sodium Myreth Sulfate (mirystylosiarczan etylenowany sodu) - myje, oczyszcza i odtłuszcza powierzchnie. Może działać drażniąco, wysuszająco i alergicznie na skórę oraz uwalniać szkodliwy dioksan. Kobiety w ciąży, dzieci oraz osoby o wrażliwej skórze powinny go unikać.
  • Cocamidopropyl Betaine (kokamidopropylobetaina) - substancja bardzo łagodna dla skóry i błon śluzowych. Nawilża i redukuje podrażnienia.
  • Betaine (betaina) - związek hydrofilowy o działaniu silnie nawilżającym i wiążącym wilgoć.
  • Glycerin (gliceryna) - tworzy ochronny film, zapobiega ucieczce wody, wzmacnia odporność skóry na szkodliwe czynniki pochodzenia zewnętrznego oraz łagodzi podrażnienia i stany zapalne. Substancja ta przyciąga cząsteczki wody z otoczenia i gromadzi je na powierzchni skóry. Taki efekt uzyskuje się jednak tylko wtedy, gdy wilgotność powietrza nie jest mniejsza niż 65%. W innym przypadku gliceryna pobiera wodę z dolnych warstw skóry i może ją wysuszać.
  • Propylene Glycol (glikol propylenowy) - do jego produkcji używa się szkodliwego gazu Ethylenoxid, który uchodzi za substancję rakotwórczą i uszkadzającą strukturę genetyczną komórek. Stosowany na skórę wysusza naskórek i podrażnia gruczoły łojowe, wywołując stan zapalny i wysięki wokół gruczołów. Uszkadza również powłoczki włosów, a w razie dostania się do oczu wywołuje zapalenie spojówek.
  • Coco-Glucoside (poliglukozyd kwasów oleju kokosowego) - substancja otrzymywana z kwasów tłuszczowych oleju kokosowego i cukrów owocowych. Wykazuje właściwości myjące oraz pianotwórcze. Jest łagodna dla skóry. 
  • Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Wheat Protein (czwartorzędowany chlorkiem amoniowym hydrolizowanych białek pszennych kwas laurynowy) - wzmacnia włosy, zapobiega ich elektryzowaniu oraz ułatwia rozczesywanie. Łagodzi potencjalnie drażniące działanie anionowych detergentów w kosmetyku.
  • Panthenol (pantenol) - substancja bardzo dobrze tolerowana i niezwykle rzadko wywołująca uczulenia. Pantenol posiada działanie przeciwzapalne, gojące, nawilżające oraz przyspieszające regenerację naskórka. Dodatkowo nadaje skórze uczucie wyjątkowej gładkości oraz miękkości.
  • Hydroxyacetophenone (hydroksyacetofenon) - konserwant.
  • Polyquaternium-10 (IV-rzędowa sól amonowa) - polimer pochodzenia naturalnego, wytworzony na bazie celulozy. Zwiększa objętość i jakość piany oraz poprawia smarowność kosmetyku. Dodatkowo wzmacniania uszkodzone włosy, nawilża je oraz ułatwia rozczesywanie.
  • Piroctone Olamine (pirokton olaminy, piroktolamina) - substancja bakterio i grzybobójcza zapobiegająca psuciu kosmetyków. Ponadto likwiduje łupież i zapobiega jego nawrotom poprzez działanie przeciwzapalne i eliminujące patogeny.
  • Dicaprylyl Ether (eter dikaprylowy) - nawilża, zmiękcza i wygładza włosy oraz pełni funkcję rozpuszczalnika. Posiada jednak tendencję do tworzenia na skórze warstwy okluzyjnej, która może zapychać pory i tworzyć zaskórniki.
  • Disodium EDTA (kwas etylenodwuaminoczterooctowy) - działa drażniąco na skórę i błony śluzowe, a u chorych na dychawicę oskrzelową i ciężkie alergie może spowodować wystąpienie ataku astmy, oraz zaostrzenie nieprzyjemnych objawów.
  • Allantoin (alantoina) - nawilża oraz zmniejsza podrażnienia spowodowane obecnością silnych detergentów lub środków z dużą ilością alkoholu w produkcie.
  • Lauryl Alcohol (alkohol laurylowy, alkohol dodecylowy) - substancja pochodzenia naturalnego. Wkazuje właściwości myjące oraz zapobiega odparowywaniu wilgoci. W dużych stężeniach może zatykać pory skóry i prowadzić do pojawienia się wyprysków oraz zaskórników.
  • Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (chlorek hydroksypropylotrimoniowy guaru) - składnik o działaniu odżywczym. Wzmacnia włosy, ułatwia ich rozczesywanie oraz tworzy na nich ochronną powłokę.
  • Citric Acid (kwas cytrynowy) - usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę. Może jednak wywoływać podrażnienia skóry, oczu i dróg oddechowych.
  • Laureth-2 (alkohol laurylowy oksyetylenowany 2 molami tlenku etylenu) - substancja ułatwiająca usuwanie zanieczyszczeń z powierzchni skóry oraz włosów. Do jej produkcji używa się tlenku etylenu, czyli trującego i rakotwórczego gazu. Może być ona  zanieczyszczona także rakotwórczym dioksanem (eterem), który uszkadza strukturę genetyczną komórek. Laureth-2 zwiększa przepuszczalność bariery lipidowej skóry i sprawia, że staje się ona bardziej podatna na przenikanie szkodliwych substancji do naszego organizmu. Ponadto może wywoływać stan zapalny oraz świąd.
  • PEG/PPG-120/10 Trimethylolpropane Trioleate (polimery tlenku etylenu) - stabilizator emulsji i regulator lepkości. Nie powinno się go stosować na uszkodzoną skórę. Nie wiadomo również, czy jest bezpieczny dla kobiet w ciąży oraz dzieci.
  • Calcium Gluconate (glukonian wapnia) - substancja pochodzenia naturalnego o działaniu przeciwzapalnym, obkurczającym oraz wzmacniającym ściany naczyń krwionośnych. Łagodzi objawy alergii oraz wzmacnia odporność skóry.
  • Chondrus Crispus (Carrageenan) Extract (ekstrakt z chrząstnicy kędzierzawej) - wykazuje działanie nawilżające oraz łagodzące. Zmiękcza i wygładza włosy oraz reguluje łojotok. 
  • Hydrolyzed Linseed Extract (ekstrakt z lnu) - składnik o działaniu nawilżającym, przeciwzapalnym, rozmiękczającym i przeciwświądowym. Tworzy na skórze warstwę okluzyjną zapobiegającą nadmiernej utracie wody oraz obudza procesy regeneracji skóry. Dodatkowo przeciwdziała przenikaniu zanieczyszczeń w jej głąb.
  • Gluconolactone (glukonolakton) - substancja pochodzenia naturalnego o właściwościach nawilżających, ujędrniających oraz zwalczających wolne rodniki. Glukonolakton niweluje przebarwienia i niewielkie blizny poprzez delikatne usunięcie zrogowaciałych komórek. Ponadto zwiększa skuteczność działania innych składników zawartych w kosmetyku.
  • Sodium Benzoate (benzoesan sodu) - nie kumuluje się w organizmie, dlatego też nie wywołuje efektów długofalowych. Jego maksymalne stężenie w produkcie nie może jednak przekroczyć 0,5%
  • Phenoxyethanol (fenoksyetanol) - wywołuje wypryski i pokrzywkę na skórze. Jest szkodliwy w przypadku wdychania, połknięcia, czy wchłonięcia przez skórę. Może doprowadzić do uszkodzeń w obrębie układu rozrodczego. Fenoksyetanol może zaburzać pracę mózgu i układu nerwowego, dlatego też w Japonii jest on całkowicie zakazany.
  • Parfum (Fragrance) (chemiczne substancje zapachowe) - posiadają zdolność do odkładania się w organizmie i powodowania raka. Działają podobnie jak hormony, a w wysokich dawkach mogą nawet uszkadzać komórki wątroby.


Jestem bardzo ciekawa czy Ci z Was, którzy mieli okazję wypróbować ten szampon, również zauważyli u siebie tak nieprzyjemne objawy. Koniecznie dajcie mi o tym znać w komentarzach.
Pierwsza wizyta u trychologa + recenzja oczyszczającego peelingu trychologicznego Pharmaceris

Pierwsza wizyta u trychologa + recenzja oczyszczającego peelingu trychologicznego Pharmaceris

W ostatnim czasie zauważyłam, że moje włosy bardzo się przerzedziły. Zaniepokojona tym faktem zaczęłam stosować przeróżne kosmetyki z nadzieją, że zahamują proces ich wypadania. Poprawa wprawdzie nastąpiła, ale nie do końca byłam z niej zadowolona. Zaczęłam więc doszukiwać się przyczyn słabej kondycji moich włosów. Niestety wujek Google okazał się mało pomocny. Podpowiedział jednak, że warto udać się do trychologa i tak też zrobiłam.

W moim mieście nie ma niestety takich specjalistów, dlatego też po poradę udałam się do Torunia. Przy okazji dodam, że udało mi się załapać na jakąś refundację, dzięki czemu za wizytę zapłaciłam o połowę mniej. W gabinecie pani trycholog szczegółowo zbadała stan skóry mojej głowy, a także stan włosów, mieszków włosowych i cebulek. Dzięki temu dowiedziałam się, że za wypadające włosy w moim przypadku odpowiada zanieczyszczona skóra głowy. Przyznam się szczerze, że taka diagnoza bardzo mnie zadziwiła. Nie mam łupieżu, swędzącej skóry głowy i nie stosuję kosmetyków, które by ją podrażniały. Podejrzewam, że nie uwierzyłabym w tą diagnozę, gdybym nie zobaczyła jak wygląda skóra mojej głowy na monitorze komputera. 

Trycholog zasugerowała, że powinnam regularnie oczyszczać skórę głowy. W tym celu powinnam zaopatrzyć się w specjalistyczne produkty. Wspomniałam wówczas, że mam w posiadaniu oczyszczający peeling Pharmaceris, ale jeszcze go nie stosowałam. Ta wówczas przyznała, że świetnie się u mnie sprawdzi i, że powinnam zacząć go stosować jak najszybciej. 



Kiedy wspomniałam o tym, że skład nie bardzo mi odpowiada, trycholog zaproponowała kosmetyki w pełni naturalne, których cena powaliła mnie na kolana. 200 zł za jeden produkt? Nie, dziękuję! Stwierdziłam, że dam szansę peelingowi Pharmaceris, skoro już go posiadam. 



Wypytałam trychologa o efekty kuracji i o to, jak długo powinnam ją stosować. W moim przypadku po peeling powinnam sięgać 2 - 3 razy w tygodniu w połączeniu z szamponem tej samej marki. Efekty powinny być widoczne już po pierwszym użyciu - zapewniała. Dodała jednak, że jeśli jestem w ciąży lub ja planuję, powinnam wybrać inny produkt. Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie tą wypowiedzią. Podejrzewam, że niejeden specjalista pominął by tą kwestię przed pacjentem, byle tylko wepchnąć mu produkt i zwiększyć zasobność swojego portfela. Zastanawiam się tylko, czy trycholog poinformował mnie o tym fakcie bo wspomniałam na początku wizyty, że znam się na składach kosmetyków, czy też mówi o tym każdemu klientowi. Nie wypadało o to pytać, więc nigdy się tego nie dowiem.



Peeling trychologiczny wypróbowałam jeszcze tego samego wieczora. Podchodziłam do niego jednak sceptycznie. W końcu kto słyszał o takim wynalazku 10 - 20 lat temu. Ludzie jakoś bez niego funkcjonowali i na wypadające włosy nie narzekali. Moja babcia oraz mama nacierały włosy jajkiem oraz naftą kosmetyczną i miały bujne czupryny. Nie wiedziały przy tym również czym jest łupież, czy też swędząca skóra głowy. To chyba najlepszy dowód na to, że z kosmetykami nie ma co przesadzać. 



Wróćmy jednak do peelingu. Producent w taki oto sposób reklamuje swój specyfik:

Trychologiczny peeling skutecznie usuwa zanieczyszczenia i nadmiar zrogowaciałego naskórka tworzące na skórze głowy tzw. warstwę krystalizacyjną. Odblokowuje ujścia mieszków włosowych i przywraca skórze fizjologiczną równowagę, stanowiąc pierwszy, niezbędny krok we właściwej pielęgnacji skóry głowy z problemem wypadania włosów i łupieżu. Polecany do dogłębnego oczyszczania skóry głowy dla kobiet i mężczyzn z problemem wypadania włosów, przerzedzenia, łysienia oraz dla osób z problemem łupieżu i łojotokowym zapaleniem skóry głowy.” Źródło: [KLIK]

Efekty stosowania oczyszczającego peelingu trychologicznego Pharmaceris

Peeling stosowałam wedle zaleceń trychologa, czyli 2 - 3 razy w tygodniu. Opakowanie wyposażono w poręczną końcówkę, dzięki czemu produkt bezpośrednio aplikował się na skórę głowy. W teorii wyglądało to tak, że robiłam przedziałek, nakładałam kosmetyk i wcierałam go w skórę głowy. W praktyce - peeling pokrywał włosy, przez co trudno było go wetrzeć w skalp. Poza tym robienie przedziałków zajmowało mi sporo czasu i nie należało do prostych zadań. Górę głowy oraz boki łatwo było rozdzielić, natomiast do tyłu musiałam poprosić kogoś bliskiego. Ponadto peeling przy masażu lubił lądować w przeróżnych miejscach (niekoniecznie na włosach), więc zaczęłam stosować go pod tylko prysznicem. Tu z kolei trudno o zrobienie idealnych przedziałków. Aplikacja preparatu w moim przypadku wyglądała więc tak, że jedną ręką podnosiłam włosy, a drugą wcierałam peeling jak leci. 



Po pierwszym użyciu skóra głowy faktycznie prezentowała się lepiej. W dotyku wydawała się gładka i napięta. Także włosy stały się mięciutkie. Efekt ten nie trwał jednak długo. Rano obudziłam się ze smalcem na głowie. W weekend postanowiłam powtórzyć kurację ale z samego rana by sprawdzić, jak długo włosy pozostaną świeże. Po aplikacji peelingu, dokładnym umyciu włosów i osuszeniu ręcznikiem, pozostawiłam je do wyschnięcia. Kiedy były już całkowicie suche, przeczesałam je i od tego czasu badałam ich kondycję. 

Niestety, już po 3 godzinach po zastosowaniu peelingu włosy oklapnęły i sprawiały wrażenie nieumytych, co nie wyglądało zbyt dobrze. Przy kolejnej aplikacji zrezygnowałam więc z micelarnego szamponu kojąco - nawilżającego Pharmaceris i wybrałam naturalną Alterrę. Efekt świeżych włosów utrzymał się znacznie dłużej, ale pod wieczór znów miałam na głowie przetłuszczone strąki. Zależało mi jednak na tym, by wytrwać w kuracji do końca. Peeling aplikowałam zatem na skórę głowy zaraz po powrocie z pracy i zmywałam szamponem Pharmaceris, a wieczorem ponownie myłam głowę, jednak tym razem szamponem Alterra. Dzięki temu włosy o poranku wyglądały o niebo lepiej.


Po wykończeniu opakowania, które starczyło mi na niecały miesiąc, ponownie przeprowadziłam badania trychologiczne. Skóra mojej głowy nie była już tak zanieczyszczona, jak podczas pierwszej wizyty. Pani trycholog stwierdziła jednak, że jest podrażniona. Przyznałam jej rację, gdyż podczas kuracji zaczęła mnie swędzieć głowa. Po odstawieniu produktu problem ten jednak minął. 

Testując ten peeling poznałam więcej jego wad, niż zalet. Produkt strasznie oblepia włosy dziwnym filmem, którego ciężko się pozbyć. Nawet podwójne zmycie czupryny szamponem nie pomaga. Ciężko pozbyć się także ziarenek, które odnajdujemy w swoich włosach nawet kilka dni po aplikacji peelingu. Po kuracji nie zauważyłam również, by włosy mniej wypadały. Dalej ubywało ich tyle samo, a ja dodatkowo musiałam się zmagać się z uczuciem swędzącej skóry głowy. Kosmetyk jest też mało wydajny, a cena (ok. 40 zł) niezbyt zachęca do zakupu. Na plus oceniam tylko zapach preparatu oraz końcówkę tuby służącą do jego aplikacji.

Jeśli chodzi o skład kosmetyku, to przedstawia się on następująco:

  • Aqua (Water) - woda
  • Cetyl Alcohol (alkohol cetylowy) - alkohol tłuszczowy. Tworzy na powierzchni włosów tzw. film, który zapobiega odparowaniu wody, przez co zmiękcza je i wygładza.
  • Propylene Glycol (glikol propylenowy) - do jego produkcji używa się szkodliwego gazu Ethylenoxid, który uchodzi za substancję rakotwórczą i uszkadzającą strukturę genetyczną komórek. Stosowany na skórę wysusza naskórek i podrażnia gruczoły łojowe, wywołując stan zapalny i wysięki wokół gruczołów. Uszkadza również powłoczki włosów, a w razie dostania się do oczu wywołuje zapalenie spojówek.
  • Behentrimonium Chloride (chlorek dokozylotrójmetyloamoniowy) - substancja różnego pochodzenia, zmiękczająca i wygładzająca włosy oraz zapobiegająca ich elektryzowaniu i plątaniu. Sprawia, że stają się one miękkie i wygładzone. Składnik ten może wywoływać podrażnienie skóry oraz zapalenie mieszków włosowych.
  • Trilaureth-4 Phosphate (fosforan trójlaurylu etylowanego-4) - emulgator, tworzy konsystencję, ułatwia aplikację kosmetyków, wykazuje działanie zwilżające i wygładzające. Substancja szkodliwa dla kobiet w ciąży oraz dzieci. Może uwalniać dioksan i tlenek etylenu. Nie należy jej nakładać na uszkodzoną skórę.
  • Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder (puder z pestek moreli) - substancja pochodzenia naturalnego. Złuszcza martwy naskórek, wygładza i oczyszcza. Składnik zawiera kwas cyjanowodorowy. Nie wiadomo, czy jest bezpieczny dla kobiet w ciąży i dzieci.
  • Piroctone Olamine (pirokton olaminy, piroktolamina) - substancja bakterio i grzybobójcza zapobiegająca psuciu kosmetyków. Ponadto likwiduje łupież i zapobiega jego nawrotom poprzez działanie przeciwzapalne i eliminujące patogeny. 
  • Glycerin (gliceryna) - tworzy ochronny film, zapobiega ucieczce wody, wzmacnia odporność skóry na szkodliwe czynniki pochodzenia zewnętrznego oraz łagodzi podrażnienia i stany zapalne. Substancja ta przyciąga cząsteczki wody z otoczenia i gromadzi je na powierzchni skóry. Taki efekt uzyskuje się jednak tylko wtedy, gdy wilgotność powietrza nie jest mniejsza niż 65%. W innym przypadku gliceryna pobiera wodę z dolnych warstw skóry i może ją wysuszać.
  • Tartaric Acid (kwas winowy) - substancja o działaniu prebiotycznym, antyseptycznym, ściągającym i oczyszczającym. Łagodzi obrzęki, reguluje wydzielanie sebum, zwęża pory oraz likwiduje przebarwienia. Ponadto reguluje pH kosmetyku, nadaje mu przyjemną woń oraz niweluje niepożądane zapachy.
  • Caffeine (kofeina) - pobudza mikrokrążenie skórne oraz spowalnia łysienie.
  • Caesalpinia Spinosa Gum (modyfikowana guma z drzewa Tara) - emulgator, stabilizator emulsji. Tworzy na powierzchni skóry tworzy film, który chroni ją przed nadmierną utratą wilgoci.
  • Papain (papaina) - wykazuje działanie bakterio i grzybobójcze, przyspiesza gojenie ran, działa przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Rozpuszcza i złuszcza martwy naskórek, wygładza i oczyszcza skórę, rozjaśnia oraz zmniejsza przebarwienia. Badania dowiodły, że działa przeciwnowotworowo.
  • Sodium Hydroxide (wodorotlenek sodu) - substancja dozwolona do stosowania w ograniczonym stężeniu. Może powodować problemy ze wzrokiem a nawet ślepotę.
  • Citric Acid (kwas cytrynowy) - usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę. Może jednak wywoływać podrażnienia skóry, oczu i dróg oddechowych.
  • Alcohol (alkohol) - konserwant chroniący kosmetyk przed zepsuciem, skażeniem bakteriami, grzybami i drobnoustrojami. Pomaga składnikom aktywnym przenikać w głębsze warstwy skóry. Ma silne działanie dezynfekujące oraz ściągające. Składnik silnie drażniący i przesuszający włosy. Powinny się go wystrzegać osoby posiadające skórę atopową, alergiczną oraz wrażliwą.
  • Lactic Acid (kwas mlekowy) - przenika przez warstwę rogową i pielęgnuje skórę. Wykazuje działanie keratolityczne (złuszcza warstwę rogową) i keratoplastyczne (zmiękcza naskórek).
  • Maltodextrin (maltodekstryna) - odżywia i wygładza skórę oraz włosy. Substancja bezpieczna.
  • Urea (mocznik) - składnik sklasyfikowany jako potencjalny alergen. Może nasilać problemy trądzikowe, powodować wypryski i stany zapalne skóry. Nie wiadomo, czy jest bezpieczny dla kobiet w ciąży. 
  • Xantham Gum (guma ksantanowa) - substancja produkowana przez mikroorganizmy na liściach kapusty. Posiada certyfikat EcoCert i jest dobrze tolerowana przez skórę.
  • Hydroxyethylcellulose (hydroksyetyloceluloza) - pochodna celulozy, którą stosuje się m.in. w lekach przeczyszczających. Wprawdzie rzadko wywołuje podrażnienia, ale uczuleniowcy powinni mieć się na baczności.
  • Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (chlorek hydroksypropylotrimoniowy guaru) - składnik o działaniu odżywczym. Wzmacnia włosy, ułatwia ich rozczesywanie oraz tworzy na nich ochronną powłokę.
  • Lecithin (lecytyna) - naturalny emulgator. Wykazuje wwłaściwości odżywcze i zmiękczające. Ułatwia wchłanianie substancji aktywnych. Składnik może pochodzić z genetycznie modyfikowanych upraw - GMO.
  • Phenoxyethanol (fenoksyetanol) - wywołuje wypryski i pokrzywkę na skórze. Jest szkodliwy w przypadku wdychania, połknięcia, czy wchłonięcia przez skórę. Może doprowadzić do uszkodzeń w obrębie układu rozrodczego. Fenoksyetanol może także zaburzać pracę mózgu i układu nerwowego, dlatego też w Japonii jest on całkowicie zakazany.
  • Ethylhexylglycerin (etyloheksylogliceryna) - substancja różnego pochodzenia, zapewniająca skórze delikatne nawilżenie oraz wzmacniająca działanie innych konserwantów zawartych w kosmetyku. Może podrażniać oczy.
  • Parfum (chemiczne substancje zapachowe) - posiadają zdolność do odkładania się w organizmie i powodowania raka. Działają podobnie jak hormony, a w wysokich dawkach mogą nawet uszkadzać komórki wątroby.


Spotkaliście się z tym peelingiem? Jakie macie odczucia?
3-miesięczna kuracja z aktywnym serum ziołowym na porost włosów od Babuszki Agafii. Czy warto było?

3-miesięczna kuracja z aktywnym serum ziołowym na porost włosów od Babuszki Agafii. Czy warto było?

Moje włosy są bardzo cienkie i delikatne, dlatego też bardzo często korzystam z różnych sposobów na to, by poprawić ich kondycję. Stosowałam różnego rodzaju wcierki, w tym m.in. z kozieradki, którą bardzo sobie chwalę. Mimo wszystko nadal poszukuję ciekawych rozwiązań dla moich włosów. Jednym z nich miało być serum na porost włosów od Babuszki Agafii - popularnej marki, której nikomu chyba przedstawiać nie trzeba.

Nie jestem wymagająca, ale od produktów do włosów wymagam znacznie więcej niż od innych kosmetyków. Do tej pory produkty Babuszki sprawdzały się u mnie dość dobrze więc z góry założyłam, że i z tym serum będzie podobnie. Czy miałam rację? O tym przeczytacie za chwilę :) 


Zapewnienia producenta

W związku z tym, że informacje zawarte w języku polskim na papierowej nalepce na opakowaniu już dawno się rozmazały, a mój rosyjski nie należy do perfekcyjnych, zamiast nieudolnego tłumaczenia tekstu postanowiłam wkleić Wam gotowy opis produktu zaczerpnięty z tej strony: [KLIK]

Skuteczne serum do włosów o aktywnym działaniu zostało stworzone na bazie 7 ziół. Ta starannie dobrana kompozycja składników odżywia cebulki i stymuluje wzrost zdrowych, mocnych włosów. Reguluje pracę gruczołów łojowych oraz sprawia, że włosy przetłuszczają się wolniej. Zwalcza łupież. W składzie serum zawarto drożdże, które regenerują łodygę włosa, wzmacniają cebulki i pobudzają je do wzrostu oraz wyciąg z ostrej papryki, który poprawia ukrwienie skóry głowy. Aktywny składnik - klimbazol (Climbazol) hamuje rozwój grzybów odpowiedzialnych za powstawanie łupieżu, zapobiega jego powtórnemu powstawaniu, a prowitamina B5 wzmacnia procesy regeneracyjne zachodzące w skórze głowy.

Działanie:

  • odżywia cebulki i pobudza wzrost włosów,
  • stymuluje powstawanie „baby hair”,
  • reguluje wydzielanie sebum i spowalnia przetłuszczanie się włosów,
  • wspomaga redukcję łupieżu,
  • regeneruje skórę głowy.

Zalety:

  • aktywne, skuteczne działanie,
  • naturalny skład i przemyślany dobór składników o skutecznym działaniu."


Serum zostało zamknięte w plastikowej butelce z atomizerem, które mieści w sobie 150 ml płynu. Takie rozwiązanie sprawia, że produkt dobrze aplikuje się na skórę głowy i z niej nie spływa. Serum posiada specyficzny zapach oraz barwę. Swoja wonią przypomina odświeżacz do łazienki. Kolor jest natomiast dość ciemny. Trudno go jednak jednoznacznie sklasyfikować. To takie połączenie pomarańczy oraz brązu. 

Efekty 3-miesięcznej kuracji serum od Babuszki Agafii

W celu wydania rzetelnej opinii o serum stosowałam je wedle zaleceń producenta, a czasem nawet i częściej. Producent wspomina aby nacierać nim skórę głowy 2-3 razy w tygodniu. Ja chwilami robiłam to codziennie. Aplikacja płynu do skomplikowanych nie należy. Rozpylamy serum jak najbliżej skalpu, wmasowujemy je w skórę i pozostawiamy do wchłonięcia. Czynność tą najlepiej wykonywać przed umyciem włosów ponieważ produkt sprawia, że po kilku godzinach stają się one nieestetycznie przyklapnięte i wyglądają na przetłuszczone. Ja robiłam to więc zawsze wieczorem, mniej więcej na dwie godziny przed prysznicem. 

Jedna buteleczka serum (zdaniem producenta) powinna wystarczyć na pełną 3-miesięczną kurację. Niestety muszę z bólem serca stwierdzić, że nie wystarcza. Pierwsze opakowanie tego specyfiku zużyłam już po 2 tygodniach. Zrobiłam więc większe zakupy i zaopatrzyłam się w kolejne 5. Biorąc pod uwagę fakt, że jedno opakowanie kosztuje blisko 15 zł, na całą kurację wydałam niecałe 90 zł. Czy to dużo? Oceńcie już sami :)

Po miesiącu regularnego wcierania serum zauważyłam zmianę w postaci mniejszej ilości wypadających włosów. Ich długość nie była jednak spektakularna. Włosy rosły tak jak dotychczas. Nie zraziłam się tym i postanowiłam dotrwać w kuracji do końca. Po 3 miesiącach mogę stwierdzić, że to były najgorzej wydane pieniądze w moim życiu. Serum nie wpłynęło na porost moich włosów. Oczekiwałam spektakularnej zmiany, a nic się nie wydarzyło. Nie odnotowałam nawet wysypu baby hair. Na szczęście produkt mnie nie uczulił i nie podrażnił skóry głowy. To jednak małe pocieszenie, kiedy weźmie się pod uwagę zapewnienia producenta :/

Skład serum

  • Althaea Officinalis Extract (ekstrakt z prawoślazu lekarskiego) - zapobiega podrażnieniom, działa gojąco, odświeża i nawilża skórę.
  • Shizandra Chinensis Officinalis Oil (olej z cytryńca chińskiego) - substancja o działaniu tonizującym oraz wzmacniającym.
  • Panax Ginseng Extract (ekstrakt z żeń-szenia) - zapobiega łysieniu i wypadaniu włosów oraz regeneruje je. 
  • Melissa Officinalis Leaf Oil (olejek melisowy) - intensywnie odżywia i tonizuje skórę, nadając jej zdrowy wygląd. 
  • Arctium Lappa Roqt Extract (ekstrakt z łopianu) - substancja o działaniu antyseptycznym, oczyszczającym, kojącym oraz ograniczającym łojotok. Działa tonizująco na skórę głowy, przeciwdziała wypadaniu włosów i łupieżowi.
  • Urtica Dioica Extract (ekstrakt z pokrzywy) - wzmacnia zniszczone włosy, przeciwdziała ich przetłuszczaniu i wypadaniu oraz zapobiega łupieżowi. 
  • Betula Alba Extract (ekstrakt z brzozy) - nadaje włosom blask, zapobiega ich wypadaniu oraz poprawia ukrwienie skóry.
  • Yeast Extract (ekstrakt z drożdży) - poprawia strukturę włosów, wzmacnia je, odżywia oraz przyśpiesza wzrost. Kompleks drożdży piwnych zawiera proteiny (źródło energii), witaminy grupy B oraz wszystkie podstawowe aminokwasy. 
  • Capsicum Anuum Fruit Extract (ekstrakt z papryki ostrej) - powoduje łagodne podrażnienie oraz zaczerwienienie skóry. Posiada zdolność do rozszerzania naczyń krwionośnych i uwalniania histaminy, która stymuluje podział komórek oraz ich wzrost. Wysoka zawartość witamin A, C i innych składników odżywczych zawartych w ekstrakcie z papryki ostrej pomaga odżywiać i chronić komórki u nasady włosów i aktywizować mikrokrążenie, co poprawia transport odżywczych substancji bezpośrednio do korzeni włosów. 
  • Climbazole (klimbazol) - hamuje rozwój grzybów powodujących wykształcenie łupieżu.
  • Allantoin (alantoina) - nawilża oraz zmniejsza podrażnienia spowodowane obecnością silnych detergentów lub środków z dużą ilością alkoholu w produkcie.
  • Pantothenic Acid (kwas pantotenowy, witamina B5) - stymuluje przemianę materii i aktywizuje regenerację komórek skóry.
  • Neolone (konserwant) - skutecznie chroni przed działaniem bakterii, grzybów i pleśni. Uniemożliwia przetrwanie mikroorganizmom w kosmetyku. Opiera się na pojedynczej substancji aktywnej w postaci fenoksyetanolu, która nie uwalnia formaldehydu.


Skład jest jak najbardziej naturalny i zachęca do przetestowania produktu. 
Ja jednak więcej już z niego nie skorzystam. 

A Wy? Znacie serum na porost włosów od Babuszki Agafii? 
Jeśli tak, to dajcie znać, jak się u Was spisało.
Copyright © 2018 Toksyczna kosmetyczka