Przesuszone i łamliwe końcówki włosów. Czy kuracja Moroccanoil pomoże się z nimi rozprawić?
Lubię dbać o swoje włosy, a o ich końcówki szczególnie. Niestety to właśnie one są najbardziej niesforne, a ich pielęgnacja sprawia mi wiele problemów. Najwięcej uwagi poświęcam im zazwyczaj w sezonie letnim oraz zimowym, gdyż to właśnie wtedy szczególnie się jej domagają. Latem ich złą kondycję zawdzięczam słońcu, natomiast zimą - niskim temperaturom.
Do pielęgnacji przesuszonych końcówek najczęściej wykorzystuję olej kokosowy oraz inne domowe specyfiki. Czasami zdarzy mi się jednak sięgnąć po tzw. gotowiec. Ostatnio testowałam kurację do każdego rodzaju włosów od Moroccanoil, którą otrzymałam podczas ubiegłorocznych targów w Warszawie. Nie mam w zwyczaju recenzowania próbek, ale ta mała i niepozorna buteleczka wystarczyła mi aż na dwa miesiące przy regularnym stosowaniu. Pomyślałam zatem, że warto podzielić się z Wami spostrzeżeniami na temat tego specyfiku.
Producent reklamuje swój produkt w taki oto sposób:
„Moroccanoil Treatment to podstawowa kuracja do stylizacji włosów, którą można stosować jako odżywkę, preparat do stylizacji lub wykończenia fryzury. Kuracja do włosów wzbogacona olejkiem arganowym o silnym działaniu przeciwutleniającym oraz witaminami zapewniającymi włosom blask - ułatwia rozczesywanie, przyspiesza suszenie, nadaje połysk - włosy są odżywione, gładkie i łatwo się układają po każdym użyciu. Zdecydowanie przewyższa inne produkty.” Źródło: [KLIK]
Produkty pełnowymiarowe mieszczą w sobie 25 oraz 100 ml produktu, natomiast moja buteleczka zaledwie 10 ml. Niby to niewiele, ale jak już wcześniej wspomniałam, kuracja jest bardzo wydajna i nie wiem ile czasu zajęłoby mi zużycie całej wielkiej butli. Cena kuracji różni się w zależności od jej pojemności. Za mniejszą buteleczkę zapłacimy nie mniej niż 50 zł, natomiast za większą od 150 zł wzwyż. Moim zdaniem cena jest mocno zawyżona zważywszy, że nie jest to produkt naturalny.
Kosmetyk posiada ciemnożółtą barwę oraz oleistą konsystencję, która po nałożeniu na końcówki dobrze się ich trzyma i nie spływa. Sporym atutem produktu jest też jego słodki aromaterapeutyczny zapach, który utrzymuje się na włosach bardzo długo.
Kurację Moroccanoil można stosować na dwa sposoby: na suche i na mokre włosy. W moim przypadku sprawdził się zarówno pierwszy, jak i drugi. Przed wyjściem do pracy aplikowałam niewielką ilość olejku w celu ujarzmienia niesfornych kosmyków, natomiast podczas wieczornego rytuału pielęgnacyjnego pozwalałam sobie na nałożenie na nie znacznie większej ilości.
Efekty stosowania kuracji Moroccanoil
Rezultaty stosowania olejku widać już po pierwszej aplikacji. Końcówki w błyskawicznym tempie stają się miękkie, nabłyszczone, wygładzone i wyglądają na zdrowsze. Są również bardziej podatne na układanie, dobrze się rozczesują i nie sterczą we wszystkie strony. Kosmetyk nie zlepia pasm, za to pięknie je podkreśla i rozdziela. Po mniej więcej dwóch tygodniach regularnego stosowania kuracji ich stan poprawił się na tyle, że mogłam spokojnie zrezygnować z porannej aplikacji. Niestety mimo znaczącej zmiany, kuracja nie pomogła mi się uporać z problemem łamiących się końcówek :/
W Internecie znajdziemy wiele opinii na temat tego produktu, jednak nie wszystkie z nich zaliczają się do pochlebnych. Wiele dziewczyn zwraca uwagę na to, że po pewnym czasie końcówki włosów ulegają pogorszeniu i stają się matowe oraz pozbawione blasku. Niestety może się tak zdarzyć, gdyż kosmetyk zawiera w sobie silikony które oblepiają włosy filmem, a tym samym utrudniają przenikanie substancji odżywczych w ich głąb. Ja wprawdzie nie zauważyłam u siebie takie sytuacji, ale może to ze względu na fakt oszczędnego stosowania preparatu.
Skład kuracji dla każdego rodzaju włosów od Moroccanoil
- Cyclomethicone (cyklometylosiloksan) - silikon zapewniający łatwiejszą aplikację kosmetyku, ułatwiający rozsmarowywanie oraz dający efekt zwiększonej puszystości i gładkości włosów. Jego nadmiar znacznie utrudnia koloryzację i sprawia, że pigmenty zawarte w preparacie koloryzującym nie mogą dotrzeć w głąb włosa. Efektem tego jest otrzymanie innego odcienia włosów od zamierzonego. Usuniecie cyklometylosiloksanu wymaga zastosowania silnych detergentów.
- Dimethicone (dimetikon) - silikon chroniący włosy przed negatywnym działaniem czynników zewnętrznych. Tworzy na ich powierzchni film dający odczucie jedwabistej gładkości, ułatwia ich rozczesywanie oraz zapobiega elektryzowaniu. Dimetikon należy do substancji trudnozmywalnych, dlatego stosowany regularnie w dużych ilościach może przeciążać włosy. Może również wywoływać alergie i doprowadzić do powstawania wyprysków.
- Argania Spinosa Argan Kernel Oil (olej arganowy) - tworzy na powierzchni włosów natłuszczającą, wygładzającą, odżywczą i zmiękczającą warstwę ochronną, która zapobiega odparowywaniu wilgoci. Dodatkowo chroni włosy przed działaniem słońca i wiatru.
- Parfum/Fragrance (chemiczne substancje zapachowe) - posiadają zdolność do odkładania się w organizmie i powodowania raka. Działają podobnie jak hormony, a w wysokich dawkach mogą nawet uszkadzać komórki wątroby.
- Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract (olej lniany) - zawiera kwasy omega-3 oraz omega-6. Sprawia, że włosy stają się miękkie, lśniące i nie puszą się, co ułatwia ich rozczesywanie.
- CI 26100 (D&C NO. RED 17) - czerwony barwnik pochodzenia syntetycznego. W kontakcie z ludzką skórą w rejonie dekoltu wytwarza rakotwórcze aminy aromatyczne.
- CI 47000 (D&C NO. YELLOW 11) - barwnik żółty pochodzenia syntetycznego. Może wywoływać podrażnienia skóry, wysypkę, alergię oraz astmę.
Jakie macie zdanie o tym olejku?
Kto z Was chciałby go wypróbować na swoich włosach?
Nie miałam jeszcze nigdy tego olejku, ale barwniki mogli by sobie darować :D
OdpowiedzUsuńMogli, ale tego nie zrobili :/
UsuńMiałam styczność zarówno z tą kuracją, jak i szamponem oraz odżywką, chyba to była seria nawilżająca. Serum całkiem fajnie się u mnie sprawdziło, ale nie na tyle, żeby wydać na pełnowymiarowe opakowanie taką kolosalną kwotę :D
OdpowiedzUsuńJa też bym się nie zdecydowała. Jeśli kuracja zdziałałaby cuda to pewnie rozważyłabym zakup, ale w takiej sytuacji po prostu sobie odpuszczam :)
UsuńMoim końcówkom to już chyba tylko podcięcie pomoże.
OdpowiedzUsuńJa swoje podcinam i po pewnym czasie znów mam ten sam problem, wiec w moim przypadku podcięcie nie daje rezultatów :/
UsuńNie znam tego produktu, ani marki. Pierwszy raz też widzę go na blogu ;) Raczej się nie skuszę, bo cena mnie przeraża :D
OdpowiedzUsuńTo prawda, cena jest porażająca :/
UsuńSzczerze mówiąc, pierwsze słyszę...a myślałam, że o pielęgnacji włosów wiem już wszystko ;) Szkoda, że jednak nie uchronił końcówek :(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, bo spodziewałam się po nim znacznie więcej :/
UsuńDo olejowania włosów jakoś nie mogę się zebrać, a i ten produkt widzę po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńOlejowanie włosów to ciężki temat, bo wymaga od nas systematyczności, a o tą ciężko :/ Przynajmniej w moim przypadku :)
UsuńCiekawy produkt :-) Moja córka w końcówki wciera serum olejowe odżywcze z Fitomed, które choć stworzone z myślą o twarzy... (w moją się nie wchłania), a na jej końcówki wpływa zbawiennie - w dodatku jest naturalne :))
OdpowiedzUsuńJuż wiem, co będę wcierać w swoje końcówki w najbliższym czasie :)
UsuńMam od nich pełnowymiarowy olej i sprawdza się super, jest mega wydajny i pięknie pachnie. Nawet mój facet stosuje go do brody i widać fajne efekty :) zastanawiam się nad kupnem szamponu i odżywki od tej firmy.
OdpowiedzUsuńNie znam tego produktu, końcówki regularnie podcinam rzadko stosuję takie produkty:)Obserwuję będzie mi miło jak odwiedzisz mojego bloga:)
OdpowiedzUsuńWiecznie zapominam o dbaniu o konce. Czasem nakładam na nie maskę ☺
OdpowiedzUsuńNie miałam tego olejku, choć przekonałam się do kosmetyków na końcówki, zawierających silikony.
OdpowiedzUsuńbarwniki mogli by sobie darować
OdpowiedzUsuńPrzydalby mi sie taki olejek :)
OdpowiedzUsuńMoje włosy również pozostawiają sobie wiele do życzenia, ale ten olejek raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMoim włosom a właściwie ich końcówką to tylko podcinanie pomoże.Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńTego produktu nie znam. U mnie na końcówki świetnie sprawdzają się olejki z Mariona.
OdpowiedzUsuńHmm wydaje się ciekawy , może i moim włosom pomoże :)
OdpowiedzUsuńCo powiesz na wspolną obserwację ? Jeśli się zgadasz to zacznij i daj znac u mnie :)
Z włosami to nigdy nic nie wiadomo. Każdego dnia mają inny humor haha Ale odpowiedni pielęgnacja, systematyczność i dobrze dobrane produkty potrafią zdziałać cuda
OdpowiedzUsuńNie miałam z nim styczności, swoją buteleczkę oddałam w prezencie, bo nie mam z włosami problemów ;) Obserwuję i pozdrawiam ;* z przyjemnością zacznę drugą setkę :)
OdpowiedzUsuńskład jak najbardziej super! :D może masz ochotę wziąć udział w moim włosowym wyzwaniu na blogu? :D
OdpowiedzUsuńdodaję do obserwowanych, w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
https://pani-blondynka.blogspot.com/
Za taka cenę zdecydowanie nie :)
OdpowiedzUsuńJeśli miałabym wydać tyle pieniędzy.. t to nie wiem.. skład musiałby być w 100% naturalny ;) choć mogłabym spróbować z ciekawości. Natomiast nie za takie pieniądze.
OdpowiedzUsuńdostałam kiedyś 2 olejki Marocan oil, jeden z nich był do włosów blond i pamiętam, że lepiej się sprawdził na moich co prawda ciemnych włosach )
OdpowiedzUsuńTego jeszcze nie miałam. Kupiłam ostatnio z nasion marchwi i avokado, ale jeszcze czekają na testy :)Oczywiście trochę tańsze ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten olejek, właśnie też taką próbkę, ale niezbyt mi odpowiadał. Można taniej kupić równie dobre albo lepsze kosmetyki.
OdpowiedzUsuńna składach ja się nie znam ale aby dyscyplinować swoje włosy sięgam po takie olejki
OdpowiedzUsuńMam ogromny problem z łamliwymi i suchymi końcówkami, więc chętnie wypróbowałabym ten specyfik. Mówiąc szczerze, słyszę na jego temat po raz pierwszy, ale jestem bardzo zaintrygowana.
OdpowiedzUsuńwłaśnie takiej kuracji brakuje w mojej pielęgnacji włosów, bo mam suche i łamliwe końcówki. Koniecznie muszę zaopatrzyć się w ten olejek
OdpowiedzUsuńJa miłą chęcią chciałabym go wypróbować. No moje włosy po prostowaniu są suche i lamliwe
OdpowiedzUsuńNie stosowałam nigdy takiej kuracji. Szkoda że się średnio sprawdza
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, bo ja lubię stosować takie cudeńka na włosy ;)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem znawcą składów, jednak jeśli chodzi o końcówki włosów, to właśnie najczęściej sięgam po tego typu produkty
OdpowiedzUsuńBardzo duzo slyszalam o Marocanoil, chetnie przygarnelabym ten olejek, sama tez zawsze uzywam olejkow na koncowki moich wlosow :D
OdpowiedzUsuńMiałam ten olejek. Jak dla mnie jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńmoje końcówki są w bardzo dobrej formie, tego olejku nie znam i nie stosowałam.
OdpowiedzUsuńtakiego czegoś jeszcze nie miałam ale moim końcówkom przydała by się jakaś kuracja
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy olejek. Czytałam wiele różnych opinii na temat kosmetyków tej marki i na pewno kiedyś je wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńniestety nie miałam z nim styczności, a szkoda, bo zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńJa sobie chyba na razie daruję ;) Przynajmniej do czasu zrobienia badań na tarczycę ;)
OdpowiedzUsuńpo olejki jeszcze nie sięgałam...
OdpowiedzUsuń