CULUMNATURA - z wizytą u austriackiej marki kosmetyków naturalnych
W ostatni weekend października miałam okazję gościć w siedzibie firmy CulumNATURA, specjalizującej się w produkcji wyjątkowych kosmetyków naturalnych, dedykowanych specjalistom, tj. kosmetyczkom i fryzjerom. W Austrii, w Ernstbrunn, bo tam dokładnie się ona mieści, spędziłam cały weekend i muszę przyznać, że to był najlepiej spożytkowany przeze mnie czas od wielu miesięcy.
Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądała podróż i co dokładnie zastałam na miejscu, to koniecznie przeczytajcie ten wpis do samego końca :)
Krótko o marce
CulumNATURA to austriacka firma z 22-letnim stażem, którą prowadzą Astrid oraz Wilhelm Luger.
Willi od lat związany był z branżą fryzjerską, jednak nie do końca podobało mu się to, że produkty dostępne w salonach nie posiadają z naturą zbyt wiele wspólnego. Postanowił to zmienić i takim oto sposobem w roku 1996, na austriackim rynku pojawiła się nowa marka - CulumNATURA, wraz ze swoim produktem Corpus - mydłem i szamponem do skóry i włosów na bazie tenzydów cukrowych oraz pielęgnujących protein pszenicznych. Rok później marka wyruszyła na podbój rynku niemieckiego, a od niedawna jest także obecna w naszym kraju.
Guten Morgen Ernstbrunn!
W podróż do Austrii wybrałam się samochodem wspólnie ze swoim ukochanym kierowcą, gdyż perspektywa spędzenia w pociągu blisko 12-stu godzin, łącznie z kilkoma przesiadkami, niezbyt do nas przemawiała. Podróż autem miała nam natomiast zająć niecałe 8.
To proste z pozoru przedsięwzięcie okazało się prawdziwym biegiem z przeszkodami, które zapoczątkowała awaria auta i niekompetencja mechanika, który obiecywał oddać je do czasu wyjazdu, a czego niestety nie zrobił, mimo iż miał do dyspozycji aż trzy tygodnie. Oczywiście o fakcie tym dowiedzieliśmy się dopiero późnym wieczorem w czwartek, w przeddzień wyjazdu. Wynajęcie samochodu zastępczego graniczyło wówczas z cudem i po telefonie do którejś z rzędu wypożyczalni, kompletnie straciłam nadzieję na to, że cała podróż dojdzie do skutku.
Auto ostatecznie i to nawet za niewielkie pieniądze udało się wreszcie zamówić. Był tylko jeden szkopuł - trzeba było po nie pojechać aż 50 km do innego miasta i to z samego rana. To niby niewiele, ale biorąc pod uwagę goniący czas, kiepskie połączenie PKS i PKP oraz perspektywę wyjazdu do Ernstbrunn o godzinie 8:00 (takie było nasze założenie), zaczęłam się zastanawiać, czy jest to w ogóle wykonalne. Na domiar złego po przyjeździe do wypożyczalni okazało się, że auto, które było dla nas zarezerwowane, zostało podstawione nad ranem innemu klientowi, który miał wypadek :/
Poziom mojej frustracji sięgnął wówczas zenitu i byłam już tak zrezygnowana i wykończona psychicznie, że nie miałam już nawet siły myśleć o całej podróży. Samochód ostatecznie pożyczyliśmy od brata mojego mężczyzny i wyjechaliśmy z domu z 1,5-godzinnym opóźnieniem z nadzieją, że to już koniec nieprzyjemnych niespodzianek.
Po drodze zgarnęliśmy Angel oraz Marcina, którzy także otrzymali zaproszenia od CulumNATURA i którzy bardzo umilili nam tę podróż.
Na miejsce dotarliśmy bez większego problemu około godziny 20:00 (o ile dobrze pamiętam), gdzie dwie Anie przywitały nas wegańską kolacją przyrządzoną z lokalnych bio produktów oraz pokazały pokoje w hotelu Ökologisches Gästehaus Luger, w których mieliśmy spędzić najbliższe dwie noce.
Fragment rzeźby znajdującej się w biurze CulumNATURA |
Muszę tutaj dodać, że nie jest to zwykły hotel, a hotel ekologiczny. Każdy z pokoi został urządzony w innym stylu, nawiązującym oczywiście do natury. Mamy zatem np. pokój butelkowy, gwieździsty, kamienny, metalowy i drewniany. Łącznie jest ich 10, a nam w udziale przypadł ten ostatni. Pokazywałam Wam go wprawdzie na Instastory na Instagramie, ale jeśli przegapiliście tę relację, to odsyłam Was pod ten link: [KLIK]. Tu możecie zobaczyć nie tylko pokój, w którym nocowaliśmy, ale i wszystkie pozostałe.
Dodam, że bardzo spodobały nam się łóżka wykonane z drewna i przyozdobione gałęziami oraz drzwi z pnia pozyskanego z miejscowego lasu. Największym zaskoczeniem była dla nas jednak designerska umywalka, wyrzeźbiona z jednego wielkiego kawałka drewna.
Ekologiczny hotel w Ernstbrunn nie jest hotelem ekologicznym tylko z nazwy. Został zaprojektowany w taki sposób, aby jego goście mieli poczucie obcowania z naturą na każdym kroku.
Na ścianach nie znajdziemy znanych nam dobrze farb, mogących uwalniać szkodliwe substancje do otoczenia. Zamiast nich postawiono na w tynk gliniasty, którego naturalna struktura widoczna jest gołym okiem. Mało tego - ściany celowo pozbawiono kątów prostych.
Kolejnym zaskoczeniem była możliwość całkowitego odcięcia pokoju od źródła zasilania, poprzez wyjęcie z czytnika specjalnej karty, która służyła również do otwierania drzwi prowadzących do hotelu oraz do naszego pokoju. To miało zapewnić nam dobry sen i uwolnić od elektrosmogu (promieniowania elektromagnetycznego), mogącego negatywne oddziaływać na nasze zdrowie.
O komfort naszego snu zadbała również uszyła na starych krosnach lniana pościel oraz kołdra z naturalnym wypełnieniem, która grzała tak niesamowicie, że całą noc przespaliśmy przy otwartym oknie. Muszę tutaj dodać, że do prania pościeli oraz ręczników nie stosuje się konwencjonalnych środków piorących a ekologiczne orzechy, które są przyjazne zarówno alergikom, jak i środowisku.
Wracając jednak do kwestii elektrosmogu - w hotelu nie ma bezprzewodowego WiFi, a możliwość łączenia się ze światem zapewniają jedynie kable. W dobie Internetu i szeroko rozwiniętych technologii może się to wydawać przestarzałym i utrudniającym życie aspektem, ale człowiek jest się w stanie do niego przyzwyczaić.
Przebywając w hotelu Ökologisches Gästehaus Luger, nie ciągnęło nas zbytnio do świata on-line. Najlepszym tego przykładem może być fakt, że laptop który ze sobą zabraliśmy, ani razu nie został przez nas otwarty.
Od razu wytłumaczę się także z tak małej ilości zdjęć w relacji - do aparatu też nas specjalnie nie ciągnęło. Zatopiliśmy się totalnie w świecie CulumNATURA, przez co zapomnieliśmy na chwilę, po co się tam w ogóle znaleźliśmy. Na załączonych zdjęciach możecie jednak podziwiać przyrodę otaczającą siedzibę firmy CulumNATURA.
Blogger Tag
Sobotni poranek rozpoczęliśmy od wspólnego śniadania przy jednym wielkim stole, gdzie mieliśmy okazję poznać pozostałych uczestników wydarzenia pod nazwą Blogger Tag (dzień blogera).
Spacerowaliśmy także boso po ogrodzie wellness, zgodnie z metodą Kneippa. Pomimo panującej aury i niskiej temperatury nie czuliśmy dyskomfortu. Mało tego - sprawiło nam to ogromną przyjemność, a mnie to już szczególnie, ponieważ mogłam na te kilka chwil zapomnieć o problemie marznących stóp. Z chęcią kontynuowałabym tę metodę, ale nie wiem, jak na ten widok zareagowaliby moi sąsiedzi. Nasza polska społeczność raczej nie jest jeszcze gotowa na spotkanie z taką formą kontaktu z naturą :/
Podczas Blogger Tag mieliśmy także okazję poznać firmę od kulis. Zwiedziliśmy halę, gdzie zapoznano nas z zasadami produkcji i wstępnie zaprezentowano produkty CulumNATURA.
Byliśmy pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób firma dba o środowisko, przetwarzając wszystkie odpady i wykorzystując je ponownie, np. jako wypełnienie paczek z produktami, które są wysyłane do finalnych odbiorców.
Zwiedziliśmy również ogród, w którym zasadzono wiele roślin, które odnajdziemy w recepturach kosmetyków CulumNATURA. Największym zainteresowaniem cieszył się krzew konopi siewnej (Cannabis sativa), którego intensywny aromat unosił się w powietrzu. Uprzedzając Wasze pytania - ograniczaliśmy się jedynie do podziwiania jego zewnętrznych walorów :)
Do świata CulumNATURA wprowadziła nas jeszcze bardziej Astrid Luger, dyrektor zarządzająca firmy, dyplomowany specjalista ds. zdrowego odżywiania oraz szkoleniowiec w Akademii CulumNATURA. Jej prezentacja przybliżyła nam pewne fakty, o których do tej pory nie mieliśmy okazji usłyszeć.
Mnie osobiście bardzo spodobało się to, że firma nie tylko dba o środowisko, o czym już wcześniej wspominałam, ale działa także na rzecz lokalnej społeczności. Worki, w których przechowywana była wcześniej henna trafiają do rąk niepełnosprawnych osób, a te szyją z nich poduszki na krzesła, natomiast więźniowie produkują armaturę, która jest dostępna zarówno w siedzibie firmy, jak i w ekologicznym hotelu.
O produktach CulumNATURA opowiedziała nam z kolei Bettina Berbalk - naturalna fryzjerka, która na co dzień pracuje z kosmetykami CulumNATURA w swoim salonie Haar - Natur w Niemczech. Mieliśmy okazję zapoznać się z ich zapachem, a także sprawdzić jak smakują. Zdziwieni? Willi Luger podczas tworzenia swoich kosmetyków kierował się zasadą: czego nie możesz zjeść, nie nakładaj na swoją skórę. To najlepszy dowód na to, że produkty CulumNATURA są w pełni naturalne i bezpieczne dla naszego organizmu.
Kilka kosmetyków z linii oczyszczającej |
Trzyrzędowe drewniane grzebienie energetyczne |
Grzebienie wykonane z rogu |
Szczotki do twarzy i skóry głowy |
Dzień zakończył się wizytą w salonie naturalnym ulokowanym obok ekologicznego hotelu, gdzie mogliśmy doświadczyć działania produktów CulumNATURA na własnej skórze i włosach, a także wspólną kolacją wegańską, po której to zamiast położyć się spać, dyskutowaliśmy do północy na rozmaite tematy :)
Bettina prezentująca działanie szczotki z naturalnego włosia dzika na głowie Lili Natura |
Kolejny dzień wyglądał nieco podobnie do poprzedniego z tym tylko wyjątkiem, że rozpoczął się śniadaniem i zakończył obiadem. Tego dnia kilku z nas zjeżdżało już do Polski. Nasza czwórka zrobiła to natomiast dopiero późnym popołudniem.
Dla nas był to wspaniale spędzony czas i ogromnie żałujemy, że Blogger Tag tak szybko dobiegł końca. Cieszymy się jednak, że mogliśmy poznać tak wspaniałych ludzi.
Wyjątkowe podziękowania należą się Astrid Luger, która umożliwiła nam wejście do świata CulumNATURA, dwóm Aniom, które zadbały o to, byśmy czuli się w Ernstbrunn jak w domu (a nawet i lepiej), a także Bettinie Berbalk, która zafundowała nam niezapomniane kosmetyczne doznania w naturalnym salonie.
Żałujemy tylko tego, że nie mogliśmy osobiście poznać Williego, który w tym czasie przemierzał pustynne tereny Afryki w poszukiwaniu składników, mających pojawić się w naturalnych farbach koloryzujących CulumNATURA. Wierzymy jednak w to, że nie jest to ostatnie spotkanie :)
Na tym zakończę dzisiejszy wpis. Chciałabym Wam jeszcze pokazać produkty, jakie każdy z blogerów otrzymał w prezencie od CulumNATURA, jednak zrobię to w kolejnym wpisie. Jestem natomiast bardzo ciekawa, co sądzicie o marce, produktach CulumNATURA oraz o jej ekonomii wspólnego dobra. Koniecznie dajcie znać w komentarzach.
Swietna przygoda, ja nie mam daleko wiec musze kiedys sie tam wybrac :D
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowała mnie cała filozofia tej marki. A możliwość bliższego jej poznania poprzez taką wizytę jest wspaniała.
OdpowiedzUsuńAle wspaniałe przeżycie. Produkty wyglądają naprawdę interesująco
OdpowiedzUsuńPięknie tam i oczywiście masz co wspominać. Z całą pewnością to niesamowita przygoda :)
OdpowiedzUsuńBardzo piękne i niesamowite miejsce. Nie znam tej marki, ale ciekawa jestem ich produktów.
OdpowiedzUsuńChociaż nie obyło się bez niespodzianek, to zazdroszczę Ci tej podróży. :) Kosmetyki naturalne to moja pasja, więc być w takim miejscu, to dla mnie marzenie. :)
OdpowiedzUsuńTo musiało być niesamowite przeżycie. Pięknie tam, zdjęcia są prześliczne.
OdpowiedzUsuńCzekam na post z produktami, które przywiozłaś :)
Super przeżycie. Z chęcią bym skorzstala z zaproszenia
OdpowiedzUsuńwow, super sprawa, nowe doświadczenie i przygoda, ja nie miałam okazji odwiedzić żadnej wytwórni kosmetyków
OdpowiedzUsuńZ początkowymi problemami, ale świetny wyjazd. Hotel mnie bardzo zaciekawił, a jeszcze bardziej produkty :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post i bardzo fajna przygoda. Tak naprawdę to nie jest daleko od polskiej granicy, więc można się wybrać.
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa ich produktów.
Ale super! :) Taki wyjazd, to z pewnością niezapomniane przeżycie :)
OdpowiedzUsuńTo musiało byc super przeżycie, aż Ci zazdroszczę. Sama chętnie wybrałabym się w takie miejsce. Produkty bardzo interesujące.
OdpowiedzUsuńTa karta do odcięcia zasilania to fenimefenom pomysł 😊❤
OdpowiedzUsuńMożna tylko pozazdrościć wizyty w takim miejscu :) Z marką się dotąd nie spotkałam, ale jest bardzo interesująca :)
OdpowiedzUsuńTo musiała być naprawdę udana wizyta w siedzibie marki. Można tylko pozazdrościć takich atrakcji, nawet kosztem braku dostępu do świata przez wifi
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o marce i z przyjemnością poznałam ją trochę bliżej :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce. To dla mnie coś całkowici nowego.
OdpowiedzUsuńAlez Ci zazdroszczę! Pełna wrażeń wizyta. Nie tylko kosmetyki przykuły moją uwagę, ale też ten ekologiczny hotel (spędziłabym chętnie noc w pokoju drewnianym i gwiaździstym) i grzebienie oraz szczotki♥️
OdpowiedzUsuńTa wizyta musiała być naprawdę niewyobrażalnie świetnym przeżyciem!
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa! Aż sama mam ochotę się tam wybrać i poznać firmę bliżej 😃
OdpowiedzUsuńCo za podróż! Rewelacja :) zazdroszczę... A te migawki są piękne ;)
OdpowiedzUsuńKochana cóż kolejna będę co zazdrosci suoer ze tak Ci się udało
OdpowiedzUsuńwspaniała podróż i doświadczenie :) mnie osobiście takie podejście i filozofia firmy bardzo odpowiada, jestem zdecydowanie zafascynowana i już nie mogę się doczekać kolejnego wpisu z produktami :)
OdpowiedzUsuńfajni, że taka podróż ci się trafiła. całkiem fajnie zapowiadają się te kosmetyki
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego super doświadczenia! A taka szczotka to by mi się przydała. Moje włosy potrzebują ratunku!
OdpowiedzUsuńwow świetna wycieczka i okazja do poznania naturalnej marki dbającej o środowisko. Z pewnością dowiedziałaś się wielu ciekawych faktów zarówno o marce jak i ich kosmetykach.
OdpowiedzUsuńTakie spotkania są najlepsze, szkoda, że tak daleko :)
OdpowiedzUsuńMasz za sobą wspaniałą przygodę. Zazdroszczę:)
OdpowiedzUsuńOo ale przygoda! Musze przyznać że nie znałam wcześniej tej marki.
OdpowiedzUsuńwow ale super zazdroszczę takiej wizyty musiało być świetnie
OdpowiedzUsuńTo musiała być świetna przygoda! Zazdroszczę takiej wycieczki 😁
OdpowiedzUsuńAle piękne miejsce - zazdroszczę takiej wycieczki - musiała być to cudowna przygoda.
OdpowiedzUsuńAle extra i na pewno pełna wrażeń taka podróż, jak i wizyta. Marki nie znam, ale już mnie ciekawią ich produkty :)
OdpowiedzUsuńSuper przygoda. Aż Ci zazdroszczę :>
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nigdy nic o elektrosmogu. Fajnie poznać takie ciekawostki.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej marce. Ale wygląda naprawdę ciekawie
OdpowiedzUsuńWizyta wygląda na naprawdę udaną, tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńO produktach CulumNATURA wcześniej nie słyszałam, ale przyznam, że Twój post mnie bardzo zainteresował.
OdpowiedzUsuńSliczne miejsce ;) no i super doswiadczenie
OdpowiedzUsuńIle ciekawostek tu znalazłam! Pierwszy raz o tej marce słyszę a już mam wielką ochotę jej spróbować.
OdpowiedzUsuńnawet nie wiedziałam, ze istnieją takie ekologiczne hotele ❤ super sprawa, zazdroszcze ! Fajne doświadczenie ;)
OdpowiedzUsuńNapewno była to dla ciebie rewelacyjna przygoda! Ja szczerze mówiąc nie słyszałam o takich hotelach.
OdpowiedzUsuńOd razu chce się poznać tą markę :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci takiej przygody. 🙂 Szczerze, fajne u Ciebie ciekawostki tutaj! 🙂
OdpowiedzUsuńWow wręcz niewiarygodna przygoda. A o firmie chętnie więcej poczytam. 😃
OdpowiedzUsuńWycieczka musiałabym świetnym przeżyciem - tyle pięknych widoków :D
OdpowiedzUsuńAleż ekscytujące przeżycie! Tyle wrażeń.
OdpowiedzUsuń