A Ty całuj mnie

Zimą zmienna temperatura szczególnie daje się nam we znaki, dlatego też podczas pobytu na dworze zawsze staramy się otulić ciepłymi ubraniami każdą część naszego ciała. Nie wszystkie miejsca da się jednak przykryć płaszczem, szalikiem, czy też czapką. Jednym z nich są chociażby delikatne i wrażliwe usta, które w kontakcie z siarczystym mrozem szybko stają się szorstkie i popękane. 

Na szczęście można temu przeciwdziałać na różnorodne sposoby. Dziś przedstawię Wam jedno z moich ulubionych kosmetycznych rozwiązań, a mianowicie mały niepozorny słoiczek, skrywający w sobie wielką moc. Tak, tak… brzmi to banalnie. Wiem o tym doskonale, ale musicie uwierzyć mi na słowo. Rzadko zdarza się bowiem, że jakiś produkt potrafi zauroczyć mnie tak bardzo, że nie umiem rozstać się z nim nawet na króciutką chwilę.

A wszystko zaczęło się od róży – wytwornego badylka do którego zapachu mam ogromną słabość (jak każda zresztą kobieta). Do tego doszła jeszcze jedna z cenionych przeze mnie marek, słodki pojemniczek, w pełni naturalny skład oraz niewygórowana cena (około 13 zł).

Nie trzymam Was już dłużej w napięciu i przedstawiam mojego księcia. Panie i Panowie, oto jego wysokość - balsam z róży japońskiej firmy Orientana.


Czym mnie uwiódł? 

Przede wszystkim składem. Balsam Orientany zawiera 100% naturalnych i nierafinowanych składników, które na żadnym z etapów produkcji nie były poddawane obróbce mechanicznej. Nie znajdziemy tutaj zatem ani grama szkodliwej chemii. Możemy zatem oblizywać się do woli. Jupii :)

Produkt zamknięty został w eleganckim plastikowym słoiczku o pojemności 8 gram. Po jego otwarciu od razu da się wyczuć zniewalający różany aromat. Mnie urzekła także czerwona barwa balsamu oraz zatopione w nim płatki tego królewskiego kwiatu. Po nałożeniu na wargi kolor staje się jednak całkowicie przeźroczysty. To świetna wiadomość dla tych z Was, które nie przepadają za czerwonymi ustami. Konsystencja kosmetyku jest wprawdzie zbita, jednakże pod wpływem ciepła dłoni staje się niezwykle delikatna, bardzo łatwo rozprowadza się na ustach oraz co najważniejsze - nie spływa. 


Balsam z róży idealnie zabezpiecza moje usta przed zmiennymi czynnikami atmosferycznymi. Dzięki niemu mam 100% pewność, że nie staną się one suche i popękane. Stosuję go więc za każdym razem, kiedy tylko wychodzę z domu. Na noc nakładam natomiast grubszą jego warstwę, w celu mocnego nawilżenia. Jeśli w sezonie jesienno-zimowym również borykacie się ze spierzchniętymi wargami, to ten produkt jest dla Was stworzony :)

Jedyny minus jaki zauważyłam (jednak bardzo malutki) to taki, że balsamik posiada lekko cierpki smak. Mnie on wprawdzie w ogóle nie przeszkadza, jednakże mój Michu strasznie na niego narzeka. Ma to jednak swój spory plus - przynajmniej mi go nie podkrada :)


A tutaj pełny składzik mojego ulubieńca:

  • Cera Alba (Beeswax) (wosk pszczeli) - natłuszcza, uelastycznia i zmiękcza skórę. Zapobiega wysuszenia skóry. 
  • Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter (masło kakaowe) - głęboko nawilża, uelastycznia i opóźnia proces starzenia się skóry. Rozjaśnia także przebarwienia i ciemne plamy. 
  • Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło shea) - bogate w kwasy tłuszczowe oraz witaminy A, E i F. Regeneruje i odnawia zniszczony naskórek, łagodzi podrażnienia, przyspiesza procesy gojenia. Wygładza skórę chroniąc ją przed niesprzyjającymi czynnikami zewnętrznymi. 
  • Garcinia Indica (Kokum) Seed Butter (masło kokum) - bogate w kwasy tłuszczowe i witaminę E. Zapobiega wysuszeniu i wiotczeniu skóry, gdyż posiada wysokie właściwości regeneracyjne. Doskonale zmiękcza oraz uelastycznia skórę, spowalniając degenerację komórek. 
  • Plant Glycerin (gliceryna pochodzenia roślinnego) - substancji nawilżająca, która penetruje warstwę rogową naskórka. 
  • Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Oil (olejek grejfrutowy) - zawiera sporą dawkę odmładzających antyoksydantów: witaminy C, bioflawonoidów i minerałów. Doskonale rozświetla i odżywia skórę. Działa również przeciwbakteryjnie. 
  • Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil (olejek sezamowy) - odżywia, działa przeciwzapalnie. 
  • Prunus Dulcis Amygdalus (Almond) Oil (olejek migdałowy) - zawiera proteiny, sole mineralne, witaminy A, B, D, E oraz kwasy linolowy i oleinowy. Zmiękcza, ujędrnia i uelastycznia skórę oraz wzmacnia jej barierę ochronną. 
  • Persea Gratissima (Avocado) Oil (olejek awokado) - bogaty w witaminy A, C, D i E oraz kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-9. Ma działanie ochronne. 
  • Daucus Carota Sativa (Carrot) Seed Oil (olej marchwiowy) - wpływa na zwiększenie jędrności i napięcia skóry oraz likwiduje drobne zmarszczki. Zawarte w nim karoteny przyspieszają proces opalania, nadając skórze piękny, jednolity kolor. Dzięki właściwościom fotoochronnym, olej marchwiowy chroni naszą skórę także przed szkodliwym działaniem promieni UV. 
  • Triticum Vulgare (Wheat) Germ Oil(olej z kiełków pszenicy) - bogaty w nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy, składniki mineralne, lecytynę, fitosterole i karoteny. Odżywia oraz odbudowuje strukturę skóry. 
  • Ricinus Communis (Castor) Seed Oil (olej rycynowy) - odżywia, nawilża i regeneruje skórę. 
  • Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil (olej słonecznikowy) - regeneruje naskórek, wzmacnia jego naturalną barierę ochronną oraz działa przeciwzapalnie. 
  • Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil (olejek jojba) - posiada właściwości przeciwzapalne i nawilżające skórę. Jest wspaniałym produktem naturalnym, który stosuje się w leczeniu przeróżnych chorób skóry. 
  • Tocopherol (witamina E w czystej formie) - przyczynia się do wygładzenia skóry, działa kojąco na skórę i ewentualne stany zapalne. 
  • Rosa Centifolia (wyciąg z róży stulistnej) - działa antybakteryjnie, łagodząco, nawilżająco, regenerująco oraz ściągająco. 
  • Camphor (kamfora) - posiada właściwości przeciwzapalne, dezynfekujące i przeciwgrzybicze. W przypadku skóry wrażliwej może powodować miejscowe zaczerwienienie skóry.  
  • Glycyrrhiza Glabra (Liquorice) Root Extract (ekstrakt z cykorii) - działa odżywczo, przeciwzapalnie oraz nawilżająco. Wspomaga również leczenie wyprysków i trądziku różowatego. 
  • Aloe Barbadensis Extract Aloe Vera (ekstakt z aloesu) - nawilża, chroni i koi, bogaty w aminokwasy, enzymy, witaminy i minerały. Ma działanie przeciwbakteryjne. Działa na skórę łagodząco, nawilżająco, wygładzająco, a nawet przeciwzapalnie. 

Orientana posiada także balsam do ust z imbirem i trawa cytrynową oraz granatem i liczi. Od jakiegoś czasu noszę się z myślą zakupu tego ostatniego. Jestem ciekawa, czy pobije mojego różanego księcia :)

A czy Wy mieliście styczność z balsamami do ust od Orientany? A może stosujecie inne naturalne produkty do pielęgnacji ust? Jak zwykle z utęsknieniem czekam na Wasze komentarze:)

9 komentarzy:

  1. Orientana to firma, którą dopiero poznaję, ale coś mi się wydaje, że bardzo się polubimy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. mimo iż nie stosuję takich kosmetyków to tuaj jestem nim zauroczona

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam problem z systematycznym nawilżaniem moich ust. Efektem tego są wiecznie suche i popękane wargi. Kiedy już zaczynam się wczuwać w tą czynność, to przychodzi taki dzień że mi się nie chce, a później zapominam i tak w kółko. Zastanawia mnie zapach tego balsamu - ja rożnie reaguję na różane kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konsekwencja i systematyczność są najważniejsza. Tak, jak piszesz - wystarczy odpuścić jeden dzień i cały plan można wyrzucić do kosza :)

      Usuń
  4. Z tą marką jeszcze się nie spotkałam. Lubię wszelkie łanie pachnące błyszczyki do ust

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajny balsam. Bardzo lubię kosmetyki na usta. Ten jest idealny na prezent walentynkowy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze tego balsamu, choć firma jest mi dobrze znana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja cały czas stosuję różne balsamy do ust. : )

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię ta markę. Teb balsam bardzo mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za każdy pozostawiony komentarz 💚

Copyright © 2018 Toksyczna kosmetyczka